środa, 26 lutego 2014

odcinek 10 "- Haaaaryyy...! (...) - Coooo?"

Hej! :)
Dziś bez zbędnych wstępów- next! ;*


*******************************************************************

- Mieliśmy romans...- odpowiedziałam nagle- Od dnia, w którym miał wziąć ślub z Taylor. Od tamtej pory był u mnie praktycznie co dzień. Kłóciliśmy się czasem, głównie o Taylor... Potem wyznał, że zakochał się we mnie no i ja powiedziałam mu to samo... I... I tak jakoś to wyszło...
- O.o....?- mina Kylie była bezcenna.

Z początku Kylie nie dowierzała temu, co jej opowiedziałam. Ale potem stwierdziła, że faktycznie to wszystko musiało mieć miejsce, bo ja zrobiłam się bardziej tajemnicza i momentami aż nieobecna, a Harry za to latał wszędzie jak poparzony. Zdziwiły mnie trochę te jej porównania, ale po części przyznałam jej rację. Dopiłyśmy swoje kawy i ruszyłyśmy niechętnie w stronę sali, w której miałyśmy wykłady. Stał już pod nią Harry i kilku naszych znajomych. Wszyscy oczywiście wiedzieli, że wygrałam konkurs. Na szczęście długo nie trwały te całe 'gratulacje'. Podniecenie moim zwycięstwem trwało tylko dwa dni. Oczywiście nikomu nie powiedziałam, że za dwa dni, w tą sobotę wyjeżdżam. Harry od razu zauważył mnie i Kylie i przywołał nas ręką do siebie. Stałyśmy teraz w gronie kilku chłopaków. Kylie od razu włączyła się do ich rozmowy, po prostu była w swoim żywiole. A Harry wykorzystał okazję, że nasi towarzysze byli zajęci rozmową i lekko objął mnie pasie. Poczułam jak zbliża swą twarz do mojej i szepcze mi do ucha:
- Tęskniłem za Tobą...- poczułam chmarę motylków w brzuchu. Po tylu dniach jego głos przy moim uchu działał jak narkotyk.
- Ja też tęskniłam.- odszepnęłam tak, by nikt nie słyszał. Harry znów szepnął:
- Co robisz po zajęciach?
- Wybieram się do miasta, muszę zrobić małe zakupy...- odpowiedziałam szeptem.
- Mogę się wybrać z Tobą?- miałam wrażenie, że jego usta muskają moją skórę przy uchu. Czułam, jakby chciał całować to miejsce tak, jak każdej spędzonej wspólnie nocy. Jeszcze chwila i eksploduję...
- Jeśli chcesz to tak.- zgodziłam się, bo i tak sama musiałam tam iść.
- Super.. Będę czekał pod uczelnią przy moim aucie. 
- Harry...- zaczęłam, gdy nasz wzrok się w końcu spotkał, ale wykładowca nie dał mi dokończyć.
- Proszę, proszę wchodzić. Nie mamy wiele czasu.- i wszyscy powoli weszliśmy do sali.

Po 4 godzinnych wykładach w końcu mogliśmy bezpiecznie opuścić budynek uczelni. Harry z kolegami wyszli pierwsi, a ja z Kylie prawie na końcu. Poszłyśmy jeszcze do toalety i pod uczelnią się rozeszłyśmy. Po Kylie przyjechał jej brat, a ja ruszyłam w poszukiwaniu auta Harrego. Stał zaparkowany po drugiej stronie parkingu. Ruszyłam w jego stronę. Gdy się zbliżałam Harry oczywiście już stał i czekał oparty o maskę swojego samochodu. Stanęłam kawałek przed nim, a on wyciągnął w moją stronę rękę. Podałam mu swoją i od razu przyciągnął mnie do siebie. W ciągu sekundy zobaczyłam jego zielone oczy i poczułam jego wargi na moich. Całowaliśmy się przez dłuższą chwilę, a kiedy się od siebie już odsunęliśmy powiedział:
- Nareszcie... Nie masz pojęcia jak mi tego brakowało przez te kilka dni.. Jak brakowało mi Ciebie, Sel.- nic mu nie odpowiedziałam tylko wtuliłam się w jego tors. Objął mnie ramionami i pocałował we włosy. 
- Wsiadaj :)- powiedział szczęśliwy, a ja posłusznie wykonałam jego polecenie. Harry wsiadł tuż za mną i odpalił auto. Opuściliśmy teren uczelni i ruszyliśmy w stronę centrum.
- Co tam u chłopaków? Dawno ich nie widziałam.- spytałam, gdy jechaliśmy. Oczywiście miałam na myśli Liama, Zayna, Lou i Nialla.
- A dobrze. Lou wciąż jest z El, Liam z Danielle, Zayn świruje z Perrie... :D Tylko nasz biedny Niall wciąż jest sam. Ale my już mu kogoś znajdziemy. 
- Noo... Perrie dzisiaj nie było na uczelni ze względu na Zayna, wiesz o tym?
- A no popatrz..! A miał pomagać chłopakom...
- W czym?
- Nieważne, niespodzianka :) - uśmiechnął się słodko w moją stronę, po czym dodał- Nie wiedziałem, ze to aż tak na serio się zaczęło. Ale to miło :).
- No pewnie. Perrie zawsze podkochiwała się w Zaynie. W końcu jej się poszczęściło.- stwierdziłam.
- Tak, jak i Tobie..- wypalił Harry. Poczułam jak się rumienię. Odwróciłam się od niego spoglądając przez szybę auta. Zawstydziłam się. Ale miał rację. Poszczęściło mi się... Tyle że nie na długo.
- Sel?- odezwał się po chwili- Coś nie tak?- nalegał.
- Nie, Harry, w porządku :)- uśmiechnęłam się lekko. Przez kilka minut jechaliśmy już w ciszy. Dojechaliśmy w końcu pod centrum. Harry zaparkował i wysiedliśmy. 
- To dokąd Panienka sobie życzy?- zapytał gdy weszliśmy do centrum.
- Hmm... Tam.- pokazałam na jeden ze sklepów i ruszyliśmy w jego stronę. 
Jakieś półtorej godziny później Harry chyba miał już dosyć. Widziałam na jego twarzy, że jest zdziwiony tym, jak wiele rzeczy kupuję. 
- A teraz dokąd?- zapytał, kiedy wyszliśmy ze sklepu z butami.
- Teraz tutaj.- wskazałam na sklep z damską bielizną. Usłyszałam jak Harry cicho jęknął, ale ruszył za mną.
- Sel, po co Ci tyle rzeczy?- zapytał, gdy wchodziliśmy do sklepu. Odpowiedź oczywiście była prosta: po jutrze wyjeżdżam, ale niestety nie mogłam mu tego dzisiaj powiedzieć.
- Musze kupić sobie parę nowych rzeczy...- odparłam i zaczęłam przeglądać staniki. Harry stał za mną. Większość zakupów, jakie zrobiłam były już w jego aucie.
- Może ten? - wskazał na delikatnie różowy koronkowy stanik. Poczułam, jak moje policzki stają się wręcz bordowe. Pierwszy raz chłopak wybiera ze mną stanik. Pierwszy raz jest to Harry.- Byłabyś w nim taka seksowna. Do tego te majteczki...- zdjął z wieszaka majtki, w tym samym kolorze, co stanik. 
- Harry...- zaczęłam. Nie byłam w stanie dokończyć zdania, bo czułam, że będę się jąkać.
- Jaki masz rozmiar?- zapytał jak gdyby nigdy nic.
- Ehm... 70D.- odparłam tak cicho, by sprzedawczyni nie usłyszała. Harry szybko odszukał mój rozmiar i podał mi stanik. Moje poliki piekły mnie strasznie. Tak zawstydzona nie byłam chyba nigdy. 
- Proszę.- Harry podał mi do ręki mój rozmiar i ruszył w stronę przymierzalni.- No chodź, przymierzysz.- pokazał ręką na przymierzalnie. Chcąc nie chcąc musiałam iść za nim do tej przymierzalni. Harry wybrał jedną z kabin i odsłonił zasłonkę, bym weszła. Zrobiłam, co kazał. Zasłaniając mi zasłonkę powiedział:
- Jak już założysz to mów, muszę ocenić.- był wyraźnie zadowolony z faktu, że może pomóc mi wybrać bieliznę. Chyba myślał, że będzie mnie w niej widywał... Zdjęłam z siebie sweter i bluzkę, a potem stanik. Zdjęłam z wieszaka ten, który wybrał mi Harry i zaczęłam go zakładać.
- Już?- niecierpliwił się Harry.

- Jeszcze chwila, zapinam.- ostatnie słowo było wielkim błędem. Jak na zawołanie w przymierzalni pojawiła się głowa Harrego, a potem reszta jego ciała. Szczelnie zasłonił zasłonkę i uraczył mnie swoją pomocą przy zapinaniu biustonosza.
- No ten jest zajebisty.... Mmm..- mruknął Harry opierając się o ścianę przymierzalni i oblizując sobie wargi. - Dobra ja stąd idę, bo nie wytrzymam. Ale ten jest genialny ;)- puścił mi oczko, szybko cmoknął mnie w kark i wyszedł z przymierzalni. Stałam chwilę nieruchomo, ale chwilę potem szybko się przebrałam. Wyszłam z przymierzalni, a Harry stał już przy kasie i czekał za mną. Podeszłam do niego i podałam kasjerce moje zakupy. Zapłaciłam i wyszliśmy. 
- Już wszystko masz?- zapytał.
- Tak, chyba tak...- odparłam. Harry chwilę milczał po czym oznajmił:
- Masz tu kluczyki i idź do auta, ja za 5 minut będę okej?
- No dobrze.- zgodziłam się zdziwiona i wzięłam od niego kluczyki. Harry cmoknął mnie w usta i poszedł w przeciwnym kierunku. W samochodzie czekałam na Harrego niecałe 5 minut. Przyszedł z jakąś reklamówką, którą wrzucił szybko na tylne siedzenie i wsiadł po stronie kierowcy.
- Co kupiłeś?- byłam strasznie ciekawa. Jednak ten tylko się uśmiechnął.
- Zobaczysz, kochanie :*- nachylił się nade mną, jedną ręką ujął mnie pod brodę i złożył na mych ustach czuły pocałunek. Po chwili byliśmy juz w drodze do akademika. 

- Co Ty kombinujesz?- zapytałam chłopaka, gdy weszliśmy do mojego mieszkania.
- Nic takiego :). Musisz tylko zdecydować, czy zostajemy u Ciebie, czy jedziemy do mnie?
- Ale Harry...
- Dobra, zostajemy tutaj. Idź wziąć prysznic, a ja za ten czas coś przygotuję :)
- Ale co takiego?- próbowałam z niego coś wyciągnąć.
- No nie mogę Ci powiedzieć :) Idź do tej łazienki, bo wszystko popsujesz.- objął mnie w pasie i zaczął prowadzić w stronę łazienki. Co on do jasnej cholery wymyślił?
- Haaaaryyy...!- jęknęłam przeciągając jego imię.
- Coooo?- zatrzymaliśmy się tuz przy drzwiach łazienki.  Zrobiłam słodkie oczka, usta delikatnie rozchyliłam w nadziei, ze coś tym zdziałam, ale nie wyszło ;/- Nie nabierzesz mnie na te swoje cudowne minki, Sel :) Weźmiesz prysznic, wyjdziesz ładnie ubrana i odprężona to zobaczysz wszystko, co przygotuję :) Im dłużej będziesz zwlekała, tym dłużej musisz czekać ;*- cmoknął mnie w usta i otworzył drzwi do łazienki. Zła zrobiłam to, co chciał. Wzięłam prysznic i specjalnie wszystko przeciągałam jak najdłużej, sama nie wiem czemu. W ostateczności wyszłam z łazienki prawie po godzinie. Przez okno zobaczyłam, jak zachodzi słońce. Weszłam do salonu i stanęłam jak wryta. Stół był pięknie nakryty. Na czerwonym obrusiku było nakrycie dla dwóch osób. Po środku stały świeczki ułożone w kształcie serca. Z brzegu stołu stało czerwone wino i kieliszki. A przede mną stał Harry w białej koszuli, ciemnej marynarce i czarnych spodniach. Zatkało mnie. Po prostu mnie zatkało.
- Boże Harry... Ja... Ja nie wiem, co mam powiedzieć...- zająkałam się podchodząc bliżej niego.
- Najlepiej nic nie mów, tylko usiądź.- Pokazał mi miejsce za stołem. Posłuchałam go i usiadłam. Harry poszedł za ten czas do kuchni i wrócił z półmiskiem pełnym makaronu i sosu. Przygotował spaghetti.
- O kurczę!- zareagowałam od razu, gdy tylko poczułam zapach mojego ulubionego dania.
- Nie miałem zbyt wiele czasu, aby przygotować coś bardziej wykwintnego, ale mam nadzieję, że chociaż to dobrze mi wyszło :).- uśmiechnął się, odstawił półmisek na stół i usiadł przy mnie. Od razu rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam. Znałam Harrego od wielu stron, byliśmy przecież najlepszymi przyjaciółmi, ale nigdy nie widziałam w nim aż takiego romantyka. 
- Jesteś cudowny :)- uśmiechnęłam się, gdy odsunęłam się od niego. Harry również miał uśmiech przyklejony na twarzy.- Dziękuję... - szepnęłam patrząc mu głęboko w oczy.
- Nie, Sel... To ja dziękuję.- dotknął mojego policzka- Jesteś tak wspaniałą dziewczyną, że aż nie mogę uwierzyć w to, jakim byłem kretynem nie widząc tego przez tyle czasu. Wolałem jakąś długonogą blondynę niż...
- Ciii...- przyłożyłam mu palec do ust. Nie chciałam, żeby teraz tak wygadywał.- Kochałeś ją. To ona zawróciła Ci w głowie, nie ja. Nie mam o to przecież żadnych pretensji.
- Nie, tu nie o to chodzi. Ja po prostu byłem gówniarzem... zbyt głupim, by to wszystko zrozumieć.
- Nie mówmy o tym, Harry. Nie powinniśmy.
- Dlaczego?
- Stało się tak, jak los chciał. Gdyby nic się nie zmieniło ja i tak dałabym sobie radę. Mimo, że nie doświadczyłabym tylu wspaniałych uczuć, jakich doświadczam od pewnego czasu przy Tobie. Przyzwyczaiłam się do tego, że byłam po prostu tylko Twoją zwykłą przyjaciółką.
- Nigdy nie byłaś tylko zwykłą przyjaciółką, Sel. Znałaś moje największe sekrety. Moje największe wady. Wszystko. I wiem, że wciąż znasz je tylko Ty... ;*- ostatnie zdanie wyszeptał mi do ucha, po czym namiętnie mnie pocałował. Nie chciałam już z nim więcej dyskutować. Oddałam się jego pocałunkom, a gdy skończyliśmy Harry nałożył nam spaghetti i zajadaliśmy je śmiejąc się i wspominając wszystkie głupie rzeczy, jakie przydarzyły nam się z naszymi przyjaciółmi. Po cudownej kolacji przyszedł niestety czas, aby Harry wrócił do domu. Było już bardzo późno, a jutro czeka nas impreza u Lou. Pomógł mi pozmywać wszystkie naczynia i ubrał się do wyjścia. 
- Zostań Harry, proszę...- wyszeptałam wtulając się w jego tors, gdy stał w drzwiach. Nie chciałam, żeby mnie teraz zostawiał. To był nasz przed ostatni wspólny wieczór. Po jutrzejszej imprezie miał mnie znienawidzić. Ciągle myślałam, co mam zrobić, by tak się nie stało, ale nie było żadnego rozsądnego wyjścia.
- Chętnie bym został, Kochanie... Ale nie mogę. Muszę wstać z rana i pomóc chłopakom... 
- Proszę...;*- łasiłam się do niego jak kotka, co chwilę składając pocałunki na jego ustach.
- Sel... Nie kuś mnie...- jęknął- Bo zaraz serio zostanę.
- No bo o to mi chodzi Harry... Potrzebuję Cię dzisiaj, bardzo.
- Dostaniesz mnie jutro, obiecuję ;*- pocałował mnie mocno w usta- Wybacz mi... proszę wybacz ;*
- Ehh... No dobrze :( - zrobiłam smutną minę i pozwoliłam Harremu opuścić moje mieszkanie i akademik. Miałam ochotę za nim krzyczeć, by wrócił...ale zamknęłam za nim drzwi i zsunęłam się po nich na ziemię. Po paru minutach podniosłam się z podłogi i poszłam do sypialni, by położyć się i usnąć.
Na drugi dzień obudził mnie dźwięk smsa ... Jeden... Drugi... Trzeci...
- Jeeeenyyy... Co to za debil...- mówiłam sama do siebie, po czym zaspana sięgnęłam na szafkę po telefon. Jednym okiem spojrzałam na sprzęt i odczytałam wiadomości. Były od...
C.D.N.

********************************************************

Chciałabym, aby osoby, które jednak już skuszą się na przeczytanie nowego odcinka pozostawiły po sobie jakiś ślad... byłoby mi bardzo miło, widząc chociaż o kilka komentarzy więcej... :)
Buziaki dla Was ;* <3
Zapraszam do czytania i komentowania :)

4 komentarze:

  1. Od kogo ten sms?? :D
    Jak zwykle świetnie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie znowu przerywasz w takiej chwili, ale rozdział jak każdy jest GENIALNY!!!! Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Błagam o next :) rozdział świetny :)

    OdpowiedzUsuń