wtorek, 25 marca 2014

odcinek 11 "Chciałem, żeby była szczęśliwa i więcej nie musiała płakać."


Hejo Wam! 
Spokojnie, spokojnie, nie zapomniałam o blogu! 
Dzisiaj dodaje w końcu kolejny odcinek... Wybaczcie mi, że tak długo to wszystko trwało, ale niestety sesja mnie zabiła do końca i do tego niestety nie zakończyła się dla mnie dobrze :( Do tego zmarła moja babcia i nie było mnie przez pewien czas w domu, bo rozumiecie...pogrzeb i te sprawy :( Kilka godzin temu dopiero weszłam do domu, odespałam troszkę ten trudny czas, musiałam przemyśleć kilka rzeczy...ale jakoś dam radę, nie załamuję się!! 
Naprawdę jeszcze raz przepraszam, że tak strasznie późno jest kolejny odcinek...no ale... rozpoczynamy drugą dziesiątkę! :)
Miłego czytania ... :*


***********************************************************
Na drugi dzień obudził mnie dźwięk smsa ... Jeden... Drugi... Trzeci...
- Jeeeenyyy... Co to za debil...- mówiłam sama do siebie, po czym zaspana sięgnęłam na szafkę po telefon. Jednym okiem spojrzałam na sprzęt i odczytałam wiadomości.

Były one od Perrie. Boże, ta dziewczyna nie da się człowiekowi wyspać w jego ostatnią noc we własnym łóżku. Odczytałam wiadomości i z powrotem opadłam na poduszki. Tak bardzo nie chciałam teraz wstawać. Marzyłam aby zostać w moim łóżku i odizolować się dziś od wszystkich. Niestety nie mogłam tego zrobić chłopakom. Mieli dla nas niespodziankę i nie chciałam im jej popsuć. Chociaż i tak potem to zrobię, gdy w końcu im powiem, że jutro wyjeżdżam. Na 10 m-cy... Ponownie wzięłam telefon do ręki, ale tym razem odpisałam już mojej przyjaciółce, że będę u niej maksymalnie za półtorej godziny. Nie odpisała mi już nic, bo pewnie "udawała" swoją złość na mnie. Zwlekłam się z łóżka i powędrowałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i umyłam włosy. Gdy wyszłam owinięta ręcznikiem udałam się do szafy po coś do ubrania. Wzięłam zwykłe dżinsy i sweter. Wtedy przypomniałam sobie, jak zaledwie tydzień temu w salonie czekał za mną Harry, a ja wyskoczyłam mu naga owinięta tylko ręcznikiem. W tym samym momencie mój telefon zadzwonił, oświadczając mi, że znów dostałam smsa. Był tym razem od Harrego. Uśmiechnęłam się do siebie i odpisałam mu od razu. Zadowolona poszłam szykować się dalej, bo jak nie zjawię się u Per tak, jak mówiłam, to mogę się pożegnać z życiem.

- No nareszcie! Na Ciebie to wieczność można czekać!- przywitała mnie w progu Perrie.
- Jak kocha to zawsze poczeka :P- wystawiłam jej język i weszłam do środka. Poszłam od razu do pokoju Per. Trochę bałam się tam wejść i zobaczyć, co dla mnie uszykowała, ale nie miałam wyjścia. 
- Wchodź, wchodź. Masz w czym wybierać.- zaraz po wejściu do jej pokoju pokazała na stertę ubrań, które leżały na jej łóżku. Z brzegu zauważyłam leżące trzy sukienki. Domyśliłam się, że są wybrane dla mnie i wcale się nie pomyliłam. Kurczę... 
Po prawie dwugodzinnej dyskusji na temat "ja tego nie założę! to jest zbyt wyzywające!" w końcu Perrie dopięła swego i wmusiła we mnie założenie tej beznadziejnej i okropnie wyuzdanej sukienki. Oczywiście Perrie tłumaczyła ten wybór tym, że to moja impreza pożegnalna, że muszę extra wyglądać... Tylko problem polegał na tym, że nikt nie wiedział, że to moja ostatnia impreza i że ja nie chciałam takiej sukienki! Lecz niestety musiałam jej ulec... Po tych dwóch godzinach wzięłyśmy się w końcu za układanie fryzur i makijaże. Koło 16 zjawiły się Kylie i Barbara. Razem dokończyłyśmy się stroić. W końcu nadszedł czas na zamówienie taksówki, czytajcie Zayna. Dzisiaj jemu przypadła ta rola. Przed 18 do domu Perrie wszedł Zayn.
- Cześć dziewczyny... :)- uśmiechnął się do nas, po czym podszedł do Perrie i dał jej buziaka w policzek. Zmierzył wzrokiem każdą z nas po kolei, lecz na końcu zatrzymał się na mnie- Wow! Sel... Kurde!- podrapał się po głowie- Wyglądasz extra...- ledwo wydusił z siebie. Ja stałam zarumieniona bardziej niż burak, a on gapił się na mnie jakby zobaczył ducha!
- Dzięki Zayn...- odparłam półszeptem- Chodźmy już, co?- zaproponowałam od razu. Wszyscy z ochota wyrazili ogromną chęć na wyruszenie do domu Lou. Dziewczyny były bardzo podekscytowane. Szczególnie tym, co przygotowała dla nas Piątka Wspaniałych. Nie ukrywałam, że sama byłam tego ciekawa. Perrie próbowała wyciągnąć cokolwiek z Zayna, ale jej się to nie udało.
Po niecałych 10 minutach zajechaliśmy już pod dom Lou. Wysiedliśmy z auta. Oczywiście ja jako niezdara musiałam się potknąć zaraz po wyjściu z auta.
- Kurwa, czy Lou kiedyś zlikwiduje te zasrane kamyki z podjazdu?- warknęłam.
- Łoho! Laska, cóż to za słownictwo? Nigdy ci nie przeszkadzał podjazd Louisa.- zwróciła mi uwagę Kylie .
- Ale dzisiaj 'wyjątkowo' mam szpilki i mi kurwa przeszkadza!- wściekła spojrzałam na Perrie, a ta puściła w moją stronę szeroki uśmiech i poruszała brwiami. Zabije ją, przysięgam. 
- Nie marudź tylko chodź.- Perrie złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę wejścia. Przeszłyśmy przez próg z taką prędkością, że znów bałam się o moje nogi. Na szczęście nie zaliczyłam gleby. W wejściu przywitał nas Louis.
- No witajcie, witajcie :) Wyglądacie cudnie, dziewczyny. Chodźcie do środka, no dalej :)- zapraszał nas gestem ręki. Chyba jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się być tak zestresowaną i wściekłą jednocześnie przed jakąkolwiek imprezą u Lou. Poprawiłam sobie moją niewydarzoną kieckę i weszłam dalej, jak zapraszał nas Lou. Skierowałam się do salonu, czyli jak zwykle stałego miejsca imprezy. Siedziała tam reszta gości i oczywiście był wśród nich Harry.

Harry:
Impreza u Lou powoli już się zaczynała. Standardowo byliśmy w tym samym składzie, czekaliśmy tylko aż Zayn przywiezie nam dziewczyny. Byłem tak bardzo podekscytowany dzisiejszym wieczorem, że musiałem już wypić kilka drinków. Oczywiście nie byłem pijany, absolutnie. Czułem się wręcz świetnie. Czekałem aż zademonstrujemy dziewczynom naszą niespodziankę, ale czekałem również za Seleną. Miałem dzisiaj wobec niej pewne plany, a wiedząc, co ona czuje jestem pewien, że się zgodzi i mi nie odmówi. Siedziałem z Liamem na sofie, gdy usłyszałem hałasy dochodządze z podwórka, a potem głos Lou zapraszający gości do środka. Muzyka zagłuszała kroki tych osób, ale wiedziałem, że to Zayn przywiózł  Sel i jej przyjaciółki. Zacząłem delikatnie tupać nogą, gdy w wejściu do salonu stanęła Selena. Drink prawie wyleciał mi z ręki. Czułem, że odebrało mi mowę. Ledwo co podniosłem się z fotela. Jej widok był oszałamiający. Na mój widok lekko się uśmiechnęła i strasznie zarumieniła. Była cudowna, śliczna, idealna. miała na sobie czarną obcisłą sukienkę i wysokie buty na obcasie. Wstałem z sofy starając się nie wylać zawartości szklanki i podszedłem do niej.
- Hej Sel.. :) Wyglądasz oszałamiająco ;*- pochwaliłem jej wygląd i nachyliłem się ku niej, aby pocałować ja w policzek. Czułem jak jej policzki palą moje usta. Była taka pociągająca.
- Dzięki, Harry :)- uśmiechnęła się do mnie. W tych butach wciąż była niższa ode mnie. Uwielbiałem ją taką niziutką. Mogłem wtedy złapać delikatnie za jej podbródek i unieść głowę tak, by spoglądała na mnie w górę, a potem uniosłaby się delikatnie na palcach, by mnie pocałować. Tak cholernie trudno było mi w tym momencie się powstrzymać, żeby teraz tego nie zrobić. Ale na szczęście uratował mnie Zayn, który wleciał do salonu z resztą dziewczyn, a Sel poszła przywitać się z innymi. Obserwowałem ją przez pewien czas. Jak śmiała się, rozmawiała z dziewczynami, potem z Niallem i Lou. Jak czasem któraś z dziewczyn namówiła ją na wspólny taniec. W końcu podeszła do mnie, a ja byłem wniebowzięty.
- Co mnie tak obserwujesz, hm? :)- spytała uśmiechnięta i szturchnęła mnie w ramię. Zaśmiałem się.
- Bo jesteś cudna. Nie mogę się dzisiaj na Ciebie napatrzeć :)- spojrzałem jej w oczy. Zauważyłem, że nerwowo przygryza zębami dolną wargę.
- Dziwnie się tutaj dziś czuję, Harry... Tyle czasu się nie spotykaliśmy... - zaczęła.
- Co mam przez to rozumieć?- zdziwiło mnie jej wyznanie. Byłem ciekaw, co odpowie.
- Stęskniłam się za Tobą...- wyszeptała patrząc mi w oczy, a potem powoli spuściła wzrok na swoje ręce, w których trzymała drinka. Moje usta same wykrzywiły się w delikatnym uśmiechu. Wyciągnąłem w jej stronę rękę i przysunąłem ja do siebie.
- Ja za Tobą też, Kochanie... :)- wyszeptałem w jej włosy- Bardzo chciałbym Cię teraz pocałować, objąć i... Ale za dużo tu ludzi. - Selena zaśmiała się. 

Selena:
Harry szeptał w moje włosy, co chciałby teraz ze mną robić, a ja tylko się śmiałam. Oczywiście bardzo podobała mi się ta opcja, ale niestety nie mogliśmy sobie teraz na to pozwolić. Z drugiej strony bałam się, że po tym, co się dziś ode mnie dowie już nigdy nie będę mogła go w ogóle przytulić. Jak najprędzej postarałam się wyrzucić z siebie tę myśl i zaciągnęłam Harrego, aby zatańczył ze mną chociaż jedną piosenkę.
- Kiedy w końcu zaprezentujecie nam swoją niespodziankę? :)- zapytałam.
- Już niedługo :) Lou tylko skoczy na chwilę do piwnicy i zobaczycie nasze dzieło :)
- No dalej, Harry! Pochwalcie się już nooo :)- marudziłam mu prawie całą piosenkę,  którą razem tańczyliśmy. W końcu Harry złapał mnie za rękę, okręcił i przyciągnął do siebie mówiąc:
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem :) - odsunął się lekko ode mnie i kiwnął głową w stronę Lou.
- To już?!- zauważył Zayn. Harry kiwnął mu głową, że tak. Chłopacy zaczęli zacierać ręce. Wyciągnęli z kieszeni swoich spodni czarne chustki.
- A to niby wam po  co?!- zauważyła Perrie.
- A co chcesz popsuć niespodziankę? Odwracaj się, ale to już :D- powiedział zadowolony Zayn do swojej ukochanej ;). Perrie jednak stawiała pewne opory, ale w końcu zawiązał jej przepaskę na oczach.  Śmiałam się z nich, ale skończyłam, kiedy i na moich oczach pojawiła się taka sama czarna przepaska zawiązana przez Harrego. Reszta dziewczyn również miała zawiązane przepaski, co świadczył o tym między innym pisk Danielle. Poczułam jak Harry łapie mnie za rękę i gdzieś prowadzi. Dziewczyny co chwila o coś się potykały, ale ja ufałam Harremu i wiedziałam, że dobrze mnie poprowadzi. 
- Uwaga schody!- krzyknął nagle i potem mówił mi kiedy mam dawać krok na kolejny schodek. W końcu gdzieś dotarliśmy. Harry na chwilę puścił moją dłoń i gdzieś odszedł. Słyszałyśmy jakieś szmery, a potem dłoń Harrego znów mnie gdzieś prowadziła.
- Usiądź :)- usłyszałam jego szczęśliwy głos. Wolną ręką wymacałam siedzisko i usiadłam. Reszta dziewczyn zrobiła to samo. Odezwał się Lou:
- Teraz na sekundę Was zostawimy, ale za moment powiemy Wam, żebyście ściągnęły opaski. Tylko błagamy, nie podglądajcie, okej? To jest niespodzianka dla Was wszystkich i szczególnie ważna dla nas.
- Okej, dobrze.- zadecydowałam za nas wszystkie. - Zaczynajcie, nooo!- niecierpliwiłam się. Wtedy usłyszałyśmy głośny hałas, a potem melodie. Harry powiedział byśmy zdjęły opaski. Kiedy to zrobiłyśmy naszym oczom ukazało się po prostu studio nagraniowe. Każdy z chłopaków zajął swoje miejsce, zaczęli grać i śpiewać (Little Things). Siedziałyśmy z dziewczynami osłupiałe. W momencie gdy śpiewał Harry poczułam, że spływają mi łzy: 
- "I've just let these little things slip out of my mouth. 'Cause it's you, oh it's you.. it's you they add up to...And I'm in love with you and all these little things."
Widziałam, jego wzrok skierowany w moją stronę. Ledwo mogłam to wszystko wytrzymać. Chrzaniłam teraz to, że mój cały makijaż właśnie spływa po mojej twarzy wraz ze łzami. Poczułam się głupio, jak zwykła idiotka i kretynka... Miałam poczucie winy, że wykorzystałam Harrego. Chłopacy wypuścili ostatnie dźwięki ze swoich gitar, a ja zerwałam się z krzesła i wybiegłam po schodach z piwnicy. Zatrzymałam się dopiero koło kuchni i rozbeczałam jeszcze bardziej.

Harry:
- Puść mnie Perrie! Musze za nią iść!- próbowałem się wydostać z piwnicy po tym jak Selena wybiegła z płaczem. Nie miałem pojęcia, co się stało i chciałem z nią teraz być, ale Perrie zatrzasnęła mi drzwi przed nosem.
- Nigdzie nie pójdziesz, daj jej się wypłakać.- stwierdziła.
- A Ty wolałabyś tam teraz stać sama i ryczeć, niż mieć oparcie w ukochanym?!- prawie na nią krzyknąłem. Spojrzała tylko na mnie dziwnie i wypaliła:
- Tu chodzi o Ciebie kretynie! Nie widzisz tego?
- Widzę! I dlatego chcę do niej iść!- matko jaka ona czasami jest nie do wytrzymania...! Zmierzyłem ja wzrokiem i w końcu  pozwoliła mi dostać się do drzwi. Wyleciałem jak taki pajac i pobiegłem w stronę salonu. Selena była tuz przy kuchni. Kucała oparta o ścianę i płakała w swoje dłonie. Powoli do niej podszedłem. Kucnąłem przy niej i dotknąłem jednej ręki:
- Kochanie... co się stało? Już wszystko okej, Sel...- przysunąłem ją do siebie. Oparła się o moje kolana.
- Nie...- wyłkała- Nic nie jest okej, Harry! ;(
- Ale dlaczego? To była piosenka dla Was... A to studio... To pomoc rodziców Lou. 
- Nie chodzi o studio... -wciąż płakała- Jest wspaniałe... Ale.. ale...
- Ale co, Skarbie? No już... ciii...- głaskałem ją po głowie. Już dawno wiedziałem, że łzy Sel nie są dla mnie czymś przyjemnym. Chyba że płakała ze szczęścia.
- No bo... to jest... wzruszyłam się, bo... ja... ;(- rozryczała mi się na nowo. Przytuliłem ją jeszcze mocniej do siebie. Siedzieliśmy tak krótką chwilę w milczeniu. Wtedy wiedziałem, że to jest dobry moment, abym mógł w końcu ja pocałować. Dotknąłem jej mokrego policzka, otarłem go. Podniosłem delikatnie jej twarz do góry, by spojrzała na mnie. Scałowałem pierw łzy z drugiego policzka, a potem musnąłem jej usta. Nawet nie drgnęła. Musnąłem je drugi raz, trzeci... Sel cichutko westchnęła, a jej płacz ustał. Poczułem jej dłoń na moim policzku, a potem we włosach. Całowała mnie. Całowała mnie z co raz większą zachłannością, jakbyśmy robili to ostatni raz. A przecież tak nie było. Pozwoliłem robić jej to w jej tempie.. Chciałem, żeby była szczęśliwa i więcej nie musiała płakać. Kilka sekund później ktoś zjawił się nad nami i krzyknął:
- A tu co do diabła się wyprawia?!- oderwałem się wystraszony od Sel i spojrzałem w  górę...
C.D.N.

*************************************************************

1 komentarz:

  1. Moja, moja! <3 Genialnie :) ... i standardowo w najważniejszym momencie kończysz :P Ładuj z następnym, a nie :*

    OdpowiedzUsuń