sobota, 15 lutego 2014

odcinek 8 "Wciąż nie mogę uwierzyć (...), że byłaś tak blisko (...), przez tyle lat"

Witajcie Kochane po dosyć długiej nieobecności! ;*
Cieszę się ogromnie, że tyle Was odwiedza mojego bloga :) motywuje mnie to do dalszego pisana ;)
Powód mojej chwilowej nieobecności spowodowany był studiami... sesja ;/ niestety musiałam zakuwać, ale w wolnej chwili pisałam po troszku nowy odcinek :) Dzisiaj go skończyłam! I powoli zabieram się za drugi :) Pech chciał, że moja sesja wciąż jeszcze trwa :( mimo wszystko chciałabym, aby udało mi się wstawić nowy odcinek jutro, ale nie chcę Wam niczego obiecywać... Mam nadzieję, że rozumiecie? ;* Ale póki co... Odcinek 8 :) 

*****************************************************************

Odwróciłem się w stronę tłumu. Przebiłem się przez niego i podszedłem do Perrie, Sel, Barbary i Kylie. Stanąłem przed nimi, tłum nas okrążył. Sel stała zdębiała, a dziewczyny od niej powoli odeszły i stanęły za nią. Byłem teraz z Sel sam na środku korytarza. Przybliżyłem się do niej i złożyłem na jej ustach namiętny pocałunek...

Selena:
- Czy Ty żeś zdurniał do reszty?! Harry, co to miało być?! - darłam się na biednego chłopaka pod budynkiem uczelni. Wybiegłam z budynku 3 sekundy po tym, jak zobaczyłam, że wściekła Taylor rusza w moją stronę. Harry wybiegł zaraz za mną, tak samo jak moje przyjaciółki. Rozwścieczoną blondynę zatrzymali jej znajomi.

- Sel, uspokój się... Przecież nie chciałem zrobić nic złego. Musiałem tak postąpić...- mówił łagodnym,  spokojnym głosem. Nie potrafiłam jednak zrozumieć, co mu odwaliło. No co?
- Nie tak się umawialiśmy!- znowu krzyknęłam.
- Umawialiśmy? - usłyszałam za sobą głos Barbary- Chyba o wielu rzeczach nie wiemy...
- To teraz nieistotne!- wydarłam się na nią. Wtedy poczułam, jak ktoś łapie mnie za ramiona i lekko mną potrząsa. Był to oczywiście Harry.
- Selena, do jasnej cholery, opanuj się! Miałem zerwać z Taylor, więc to zrobiłem. Czy Tobie też o to nie chodziło?- spojrzał mi prosto w oczy. Nie odpowiedziałam. Miał rację, miał cholerną rację! Sama tego chciałam. Ale nie w ten sposób.. Nikt nie miał wiedzieć o nas. Bynajmniej na razie, przez pewien czas. Harry przybliżył się do mnie łapiąc mnie najpierw za ręce, a potem jedną dłoń przykładając mi do policzka. Kciukiem przejechał po moich ustach. Kątem oka widziałam szok na twarzach dziewczyn.
- Ty też zaskoczyłaś mnie dzisiaj tymi zdjęciami. Miały być dopiero za 2 lub 3 dni, a podsunęłaś mi je dzisiaj.- mówił Harry- Kompletnie nie byłem gotowy dzisiaj na to wszystko. Ale dziękuję... - podziękował mi w sumie za nic i poczułam jak nachyla się nade mną i znów całuje mnie w usta.
- Aaaawww....- dziewczyny tuz za moimi plecami wzdychały jak do księżyca. Czułam, jak moje policzki się rumienią. Ale żal mi było się od niego odsuwać, więc przysunęłam się bliżej i obejmując go za szyję całowaliśmy się dalej. Czułam, jak jego usta uśmiechają się przez pocałunek. Kiedy poczułam, jak jego ręce zsuwają się wzdłuż mojej talii zaśmiałam się, bo jedna z moich przyjaciółek zwróciła nam uwagę:
- E..e..e! Hola, hola! Nie tak szybko moi drodzy!- między nami stanęła Barbara. Odsunęliśmy się niechętnie od siebie i spojrzeliśmy na nią- Ehm... Wybaczcie, no ale mamy ten... wykłady..- trochę się speszyła i wskazała na budynek za nami. Spojrzałam wpierw na Perrie, potem na Kylie, a na końcu na Harrego. Uśmiechał się szeroko do dziewczyn, jak małe dziecko, gdy dostaje od mamy ogromnego lizaka.
- Chodź, Barbara...- odezwała się Perrie- Idziemy na wykłady. Nasze nowe gołąbki muszą zostać teraz same :)- uśmiechnęła się do nas i ciągnąc Barbarę za rękę ruszyła w kierunku budynku.
- Prześlesz mi...- zaczęłam mówić w stronę Perrie, ale ona chyba czytała mi w myślach i odpowiedziała mi zanim skończyłam mówić:
- Jasne, notatki będziesz miała wieczorem na mailu. Miłego dnia ;)- puściła nam jeszcze oczko i razem z Barbara i Kylie weszły na uczelnie. Odwróciłam się w stronę Harrego. Nie wiedziałam za bardzo, co mam zrobić, co powiedzieć. Więc zrobił to pierwszy:
- Może pójdziemy teraz do mnie? - zaproponował, a ja tylko kiwnęłam głowa zgadzając się. Tak więc ruszyliśmy w stronę domu Harrego.
U Harrego byliśmy po jakiś 15 minutach spaceru. Całą drogę przeszliśmy w ciszy, a w drzwiach jego domu minęliśmy się z jego mamą. Przywitałam się z nią i weszliśmy do dosyć sporego domu rodziny Styles. Pokój Harrego znajdował się na pierwszym piętrze.
- Idź do mnie do góry, a ja zaraz przyniosę coś do picia :)- uśmiechnął się i skierował mnie na schody, a sam poszedł do kuchni.Weszłam do góry po schodach i od razu podeszłam pod 3 drzwi na prawo. Nacisnęłam na klamkę i otworzyłam drzwi. Weszłam do pokoju. Byłam tu już tyle razy, ale teraz  jakoś dziwnie zaczęłam się stresować. Jakbym była tu pierwszy raz. Rozejrzałam się na około pokoju. Wszystko było tak, jak na ostatniej imprezie, która była u Harrego przed końcem wakacji. Od razu przypomniałam sobie grę w butelkę, karaoke i inne wygłupy, jakie zawsze odwalaliśmy. Podeszłam do okna i przysiadłam na parapecie. Spojrzałam przez okno. Zaczęłam myśleć o tym, co dziś się już wydarzyło. Przypomniałam sobie minę Taylor, kiedy Harry stał przed nią i wściekły darł się na nią. Potem jak jeszcze bardziej wkurwiona zmierzała w naszą stronę, kiedy Harry skończył mnie całować. Poczułam przypływ ogromnej satysfakcji. Zawsze chciałam wygrać z ta blond idiotką i w końcu mi się to udało. Tylko, czy teraz naprawdę mogłam mieć Harrego tylko dla siebie? Czy mógłby być mój? Mimo tych wszystkich niepewności, satysfakcja mnie nie opuszczała i stwierdziłam, że muszę wykorzystać swoją jedyną szansę, która właśnie dziś została mi dana. Akurat w tym momencie do pokoju wszedł Harry.
- Może być sok pomarańczowy? :)- uśmiechnął się do mnie i postawił szklanki na stoliku. - Nie ma jeszcze południa, więc na alkohol za wcześnie ;)- cofnął się do drzwi by je zamknąć i podszedł do mnie.
- Jasne. Na alkohol nawet nie mam ochoty :)- uśmiechnęłam się lekko.
- Oj, a ja bym sobie łyknął... Ale to potem. - odpowiedział- O czym myślałaś?- dodał przysiadając się obok mnie na parapecie.
- Aaa... wspominałam sobie ostatnia imprezę u Ciebie :P - wystawiłam język.
- Nooo muszę przyznać, że było ciekawie :) . O czym jeszcze ?- kontynuował przesłuchanie.
- Haha! - zaśmiałam się, ale odpowiedziałam mu- O tym, czy... czy bardzo przejąłeś się rozstaniem z Taylor?- spojrzałam na swoje buty. Poczułam się trochę głupio.
- Sel..
- Nie chcesz, nie odpowiadaj. - uprzedziłam go- Nie chcę tylko mieć na sumieniu czegoś, czego nie chciałeś zrobić...
- Sel, dobrze wiesz, że chciałem od niej odejść.- odpowiedział- Wyszło, jak wyszło, ale i tak mam wątpliwości, że jej stary od razu tak mi odpuści. Kto wie, może za pół godziny jakieś czarne auta będą stały pod moim domem?
- Weź nie żartuj co?- szturchnęłam go w ramię, a on się zaśmiał.
- Nie martw się, Ciebie nie dam skrzywdzić.. :)- uśmiechnął się tak słodko, że od razu miałam ochotę wpić się w te jego czerwone usta. Lekko się poruszyłam, gdy poczułam dłoń Harrego na moich plecach. Odruchowo złapałam tą jego rękę i odsunęłam się od parapetu. Stanęłam na przeciw niego wciąż trzymając go za rękę. Przysunęłam się bliżej i umieściłam się pomiędzy jego nogami. Oparłam dłonie na jego klatce, on objął mnie w talii i spojrzeliśmy sobie w oczy. Te zielone tęczówki miały w sobie magię.
Hipnotyzowały mnie jeszcze bardziej niż za czasów, gdy byliśmy tylko zwykłymi przyjaciółmi.
- Harry...- szepnęłam.
- Tak?- odpowiedział również szeptem. Zacisnął bardziej swój uścisk.
- Ja nie kłamałam z tym, że Cie kocham...- starałam się patrzeć mu cały czas w oczy.
- Wiem... Wiem, Maleńka.- Kącik jego ust uniósł się lekko ku górze. Delikatnie przygryzłam dolną wargę i nie mogąc już wytrzymać pocałowałam go. Harry bez wahania odwzajemnił mój ruch. W tym pocałunku było coś tak wspaniałego, że mogłabym tak trwać bez końca. Ręce Harrego powoli błądziły po moim ciele. Raz w górę pleców, raz w dół aż do pośladków. Byłam gotowa znów zrobić dla niego wszystko... gotowa znów mu się oddać, cała, bez reszty, bez opamiętania.
- Wciąż nie mogę uwierzyć...- wyszeptał nagle Harry między pocałunkami-...że byłaś tak blisko...- nabrał powietrza-...przez tyle lat.- jego język na nowo wił się w moich ustach, a moje nogi coraz bardziej odmawiały mi posłuszeństwa. Pociągnęłam go za ręce, żeby wstał. Wykonał to bez żadnego problemu. Stał teraz nade mną przewyższając mnie o dobrą głowę i patrzył w moje oczy. Zieleń jego tęczówek była tak niesamowicie seksowna, że nie mogłam się już powstrzymać. Wspięłam się lekko na palce, objęłam go za szyję i złożyłam pocałunek na jego ustach szepcząc:
- Harry... chcę być Twoją... teraz...- na te słowa poczułam od razu, jak łapie mnie za pośladki i unosi ku górze. Nogami objęłam go w talii, a on zmierzał ku łóżku. Kilka sekund później poczułam pod sobą miękki materac i kilka poduszek, a nade mną nachylał się Harry. Całował moją twarz, moje policzki, usta. Jego pocałunki schodziły niżej. Całował teraz jedno z najwrażliwszych miejsc na moim ciele, miejsce za uchem. Cicho jęknęłam, gdy poczułam to przyjemne ciepło. Wtedy Harry wpił się w moją szyję jeszcze bardziej. Poczułam, że zbliża się do dekoltu. Jego ręce momentalnie zacisnęły się na obu moich piersiach, co znów spowodowało falę jęknięcia z mojej strony. twarzą zjechał do linii moich spodni. Delikatnie dłonią podwinął mój sweterek, ukradkiem składając pocałunki na brzuchu. Przymknęłam oczy oddając się tej romantycznej chwili, a dłonie wplotłam w jego loczki. Tym razem on mruknął. Uwielbiał to, uwielbiał, gdy czyjeś dłonie bawią się jego lokami. Dałam mu chwilę tej przyjemności, po czym odsunął się lekko od mojego ciała i jedną ręką zaczął powoli odpinać mój pasek w dżinsach, a potem guzik i zamek. Moim ciałem wstrząsnął dreszcz. Świadomość, że Harry nie jest już z Taylor podniecała mnie jeszcze bardziej. Obiema rękami złapał za moje spodnie, uniosłam do góry pośladki pomagając mu i zsunął mi je aż do kostek, a potem zdjął całkowicie. Uniósł się do góry, aby pocałować mnie w usta. Włożył swoje dłonie pode mnie i powoli zdjął ze mnie sweterek. Nie chciałam być mu dłużna i sama zabrałam się do rozbierania go. Najpierw zdjęłam z niego koszulę, a potem sięgnęłam do jego rozporka. Nie zajęło mi to dużo czasu i po niecałej minucie leżał przy mnie w samych bokserkach. Całowaliśmy się i w pewnej chwili Harry objął mnie mocno i pociągnął tak, bym leżała na nim. Rękami lekko podparłam się wokół jego głowy, a jego dłonie błądziły po moich plecach, pośladkach i udach. Odpiął mi stanik i delikatnie po kolei zsunął wpierw ramiączka, a potem cały stanik. Rzucił go gdzieś w kąt i zaczął pieścić dotykiem moje piersi. Czułam, jak pode mną coś nabrzmiewa. Wiedziałam, że co raz bardziej robi się podniecony, co kręciło mnie już totalnie. Chciałam wykazać trochę inicjatywy od siebie, ale strasznie się wstydziłam. Rządził on. Po chwili znów znalazłam się na plecach, a jego usta zjechały do moich piersi. Całował je, pieścił, przygryzał. Pocałunkami schodził niżej aż do majtek. Delikatnie zaczął mi je zsuwać, a kiedy całkowicie je ze mnie zdjął poczułam jak jego język i usta pieszczą mnie tam na dole. Moje ciało wygięło się w łuk, gdy to robił.
- Ooh..!- wymsknęło mi się po chwili. - Harry...! Proszę... Nie wytrzymam, aah!- jęczałam co raz głośniej, kiedy jego język penetrował moje wnętrze. Chciałam go poczuć, chciałam go tak bardzo mocno poczuć w sobie.. Zacisnęłam powieki i wtedy to zrobił. Wszedł we mnie... najpierw delikatnie, a potem co raz mocniej i głębiej. Poruszał się w jednym tempie.
- O Boże, Sel... Jesteś taka cudowna!- szeptał mi do ucha. Czułam, że nie wytrzymamy długo. I nie myliłam się. Kilka minut później przez nasze ciała przeszedł ogromny dreszcz i oboje doszliśmy prawie w tym samym momencie.
Leżeliśmy w łóżku przez jakieś pół godziny. Żadne z nas nic nie mówiło, tylko Harry obejmował mnie ramieniem i głaskał po włosach. To była cudowna chwila, którą niestety ktoś musiał przerwać. Rozległ się dzwonek do drzwi. Harry niechętnie się podniósł, ubrał swoje bokserki i dżinsy.
- Za chwilkę wracam ;*- cmoknął mnie w czoło i wyszedł zostawiając uchylone drzwi od pokoju. Słyszałam tylko jak zbiega ze schodów. Odwróciłam się na bok, aby przymknąć na chwile oczy usłyszałam krzyk:
- Ty chamie! Ty świnio! Nie daruję Ci tego!- od razu otworzyłam oczy. Skądś znałam ten głos i wiedziałam od razu kto to jest. Podniosłam się z łóżka, złapałam za moje majtki i koszulkę Harrego, która była przewieszona przez oparcie krzesła, ubrałam się i wyszłam powoli z pokoju. Zaczęłam schodzić po schodach i tuz przy końcu schodów upewniłam się co do tego, kto odwiedził Harrego. Taylor.
- Spałeś z nią???!!- jej głos rozniósł się po całym domu. Poczułam, jak się rumienię.- Spałeś z nią teraz?! TERAZ?! Po tym, jak zostawiłeś mnie godzinę temu?!
- Taylor, proszę cię, idź stąd!- wybuchnął Harry. Przyglądałam się temu przedstawieniu.
- Jak mogłeś to zrobić? Jak mogłeś mnie z nią zdradzić, Harry?!- Taylor zaczęła się zanosić płaczem.
- Przestań robić sceny, tylko stąd wyjdź!- Harry wściekły otworzył jej drzwi przed nosem, ale ona nie śmiała się w ogóle ruszyć.
- Nigdzie nie idę! Masz mi wszystko wyjaśnić!- znów krzyknęła. Zaczęła mnie co raz bardziej irytować. miałam ochotę podejść do niej i złapać ja za te tlenione kłaki. Wiedziałam jednak, że Harry by mnie powstrzymał.
- Już ci wszystko wyjaśniłem na uczelni! Nie kocham cię, to raz, a dwa: nie będę chodził z taką zdzirą jak ty! Jesteś zwykłą szmatą, która pierdoli się z każdym! Na co był ci ślub ze mną? No na co? nic byś z tego nie miała! Liczyłaś na kasę, to wierz mi, że bardzo się przeliczyłaś! i po raz ostatni mówię: wynoś się z mojego domu! I przy okazji nie pokazuj mi się więcej na oczy...- wysyczał ostatnie zdanie przez zęby. Taylor zmierzyła mnie swoim bezczelnym wzrokiem, po czym stanęłam w drzwiach i oznajmiła:
- Jesteście siebie warci. Zobaczycie... Oboje was zniszczę!- odwróciła się na pięcie i wyszła. Harry od razy zatrzasnął za nią drzwi. Odwrócił się w moja stronę i wyciągnął do mnie rękę. Podeszłam do niego niepewnie. On od razu mnie przytulił i wyszeptał:
- Przepraszam... Gdybym wiedział, że to ona, to bym nie otworzył w ogóle drzwi.
- Przecież nic się nie stało. - odparłam- Ani trochę nie wątpiłam, że od razu odpuści.- spojrzałam w górę na jego twarz. Ciężko było coś z niej wyczytać. Postanowiłam pójść się ubrać w moje rzeczy. Wyswobodziłam się powoli z jego uścisku.
- A ty dokąd?- zapytał.
- Idę się przebrać. Chciałam zobaczyć, co się tu dzieje no i ... - pokazałam na mój strój- to było pod ręką...
- Wyglądasz ślicznie :) ;*- podszedł do mnie i pocałował.
- Ale ktoś zaraz znów może tu przyjść... A nie chciałabym poczuć się jeszcze bardziej niezręcznie.- wymigałam się od zostania w stroju jaki obecnie miałam na sobie.
- Dobrze. Chodź, też ubiorę coś jeszcze na siebie.- złapał nie za rękę i oboje weszliśmy do góry.

Na drugi dzień był czwartek. Harry upierał się, że pojedzie ze mną do biura pana Johna Johnsona, ale się na to nie zgodziłam. Dlaczego? A no dlatego, iż w całej uczelni byliśmy "na językach" dosłownie wszystkich studentów. Była to zasługa nie tyle co wczorajszej sceny, ale oczywiście panny Taylor. Tak więc nie chcą robić jeszcze większego 'zamieszania' pojechałam tam sama. Perrie miała odebrać mnie stamtąd po godzinie. Zjawiła się punktualnie, gdy wyszłam z wysokiego budynku. Czekała na mnie przy schodach.
- No i jak? :)- przywitała mnie zniecierpliwiona. Lekko się tylko uśmiechnęłam i wzruszyłam ramionami. Specjalnie chciałam ją troszkę podtrzymać w niepewności.
- Chodźmy na kawę... Wszystko Ci opowiem ;*- cmoknęłam ja na powitanie i ruszyłyśmy pod rękę do pobliskiej kawiarni.
- Ależ jestem podekscytowana! Sel, no mów!- nie mogła się powstrzymać, gdy tylko usiadłyśmy przy stoliku i złożyłyśmy zamówienie.
- No juuuuż!- rozsiadłam się wygodnie na fotelu.
- Mów, mów!
- Boże Perrie... :) Daj mi dojść do słowa...
- Okej... milknę!
- Wreszcie... :P No więc tak... Pogadałam sobie z nim, wyjaśnił mi wszystko, co na czym polega no i...
- No i ?!
- No i zgodziłam się na wszystko...
- Wszystko? Czyli?
- Czyli... wyjeżdżam, Per...- spojrzałam na przyjaciółkę. Zdębiała. Oczy zrobiły jej się mega wielkie, buzia otworzyła na maksymalną szerokość i siedziała wpatrując się tak we mnie.
- C-co? Ale jak? Dokąd? Na ile? WYJEŻDŻASZ?!- cała kawiarnia na pewno usłyszała jaki ma głos.
C.D.N

***************************************************************
czytasz=komentuj ;*

4 komentarze:

  1. Wow *-* Fenomenalny<3 Pisz szybko następny, bo już nie mogę się doczekać.
    Życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło przeczytać coś takiego :D Nie mogę się doczekać następnego :*

    OdpowiedzUsuń