poniedziałek, 27 stycznia 2014

odcinek 6 "Wyrzuciła cię z mieszkania? Haha Styles jesteś dobry xD "

Cześć!
Chociaż nie ma upragnionych przeze mnie 5 komentarzy- wstawiam kolejny odcinek. Ale za to bardzo się cieszę, że jest już aż prawie 240 wejść! :)
Cały weekend byłam na uczelni, a dziś na szczęście mam wolne, więc siedzę z kawusią, oglądam Harrego Pottera xD i wstawiam dla Was kolejny odcinek :)

***********************************************************

Patrzyłam, jak Harry wchodzi do sypialni, a potem wychodzi z niej ubrany w swoje ciuchy i później zakłada przy drzwiach buty, po czym wychodzi, trzaskając drzwiami. Od razu poczułam w oczach łzy. Cieszyłam się tylko z tego, że nie musiał na nie patrzeć. Po co mi jego litość?
                 
Harry:
Kiedy wyszedłem od Sel poczułem dziwną pustkę wypełniającą mnie od środka. Czułem, że co raz bardziej mi na niej zależało jako dziewczynie, niż przyjaciółce. Jednak to, co wyprawiałem było jednym wielkim bagnem, w które brnąłem po pas. Bolało mnie to, jak mówiła, że po wyjściu z jej mieszkania od razu pójdę do Taylor, by… To nie prawda, cholera ;/ Już kilka dni u niej nie byłem… Nawet z nią nie rozmawiałem. Ostatni raz widziałem ją wczoraj po występach… I to tylko przez 15 minut. Teraz zaczynam sobie zdawać sprawę z tego, co wyczyniam. Muszę się w końcu zdecydować na coś, bo w końcu zostanę sam, bez niczego. Muszę pogadać o tym z Zaynem, on na pewno mi coś doradzi. Tylko on wie, że ja i Sel… Boże, jaka ona jest wspaniała! Przed oczami stanął mi obraz dzisiejszej nocy i ranka, kiedy przygotowywała nam śniadanie. Mógłbym tak budzić się każdego dnia. Tylko, czy ona też by tego chciała? Nie odpowiedziała mi, czy coś czuje do mnie, czy nie… Ale też nie zaprzeczyła, co nie? Czułem, ze rozmowa z Zaynem nie może czekać, więc szybko zadzwoniłem do kumpla. Odebrał po drugim sygnale mile mnie witając:
- No w końcu Harry, gdzie Ty się szlajasz? Nawet nie mówiłeś, że nie będzie Cie na noc.
- Hej Zayn… Mógłbyś wstąpić na miasto? Muszę z Tobą pogadać.
- To coś ważnego?
- Tak… Dla mnie bardzo.- jęknąłem mu do słuchawki.
- Chyba już rozumiem. Okej ubieram się i za 10 max 15 minut będę.
- Spoko, dzięki. Czekam tam, gdzie zawsze.- rozłączyłem się i ruszyłem w stronę naszego ulubionego baru. Byłem w nim po niecałych 10 minutach i zająłem miejsce czekając na przyjaciela. Zjawił się tuż po mnie.
- Hej Harry.
- Siemasz...- odparłem przygaszony.- Piwo?- spytałem przyjaciela.
- O tej godzinie? Człowieku jest dopiero 13 w południe. -Zdziwił się.
- No to co... Mam zamiar się dzisiaj upić i nie obchodzi mnie to, która w tej chwili jest godzina.
- Ej, chwila, przystopuj... Może najpierw powiedz mi, co się stało?- usiadł koło i czekał aż mu wszystko powiem. Westchnąłem i zacząłem opowiadać mu moją dzisiejszą historyjkę.
- Byłem u Sel... Poszedłem do niej zaraz po powrocie z konkursu. Musiałem ją zobaczyć, rozumiesz? Musiałem...
- U Sel? - zrobił wielkie oczy.- Chłopie ty robisz sobie co raz większe problemy.
- Jakbym o tym nie wiedział... ;/ -zamilkłem, Zayn też nic nie mówił- Spędziliśmy razem noc... Potem rano ona wstała pierwsza, zrobiła nam śniadanie... Aż było miło na nią patrzeć, Zayn. Czułem się, jakby to było moje miejsce...
- No... Sel robiąca śniadanie to w sumie norma... bo od Taylor to ty za wiele oczekiwać nie możesz xD- zaśmiał się. Ja również lekko się uśmiechnąłem, bo tu akurat miał rację, Taylor kompletnie nie umiała ani sprzątać, ani gotować... nic. Była dobra jedynie w...
- Własnie dlatego poczułem się inaczej... Ale niestety pokłóciliśmy się, o Taylor.- opowiedziałem mu całą historię do końca, a potem mnie wyśmiał.
- Wyrzuciła cię z mieszkania? Haha Styles jesteś dobry xD Żeby CIEBIE laska wywaliła z domu? Aż nieprawdopodobne... 
- To nie jest zabawne Zayn.. Ona nie chce mnie widzieć, a ja co raz bardziej za nią szaleje. Gdyby nie ona to tkwiłbym teraz w jakimś chorym związku.
- Harry, ty nadal w nim tkwisz. Jedyne czego udało ci się uniknąć to ślubu  To i tak cud, że wciąż jesteś żywy  I pamiętaj, że Sel jest inna niż Taylor. Więc jeśli chcesz coś zmienić i dać szansę sobie i Sel to najpierw zakończ tą chorą bajeczkę z Taylor. Selena nie jest tak twarda jak myślisz. Założę się, że pewnie leży teraz w pokoju pod kocem i albo śpi albo płacze załamana, bo uważa, ze ją wykorzystujesz.
- Skąd ty to wiesz?
- Harry... Ja znam laski ;)- mrugnął do mnie okiem i poszedł zamówić dwa piwa. Siedzieliśmy w barze do dosyć późnej godziny. Nie wiedziałem jednak, że Zayn zgotował mi pewną 'niespodziankę'.

Selena:
Cały dzień prawie przespałam. Po wyjściu Harrego nie miałam ochoty kompletnie na nic. Moja dusza ze mnie uleciała, serce prawie przestało bić. Zaczynałam powoli żałować, że między mną a Harrym w ogóle do czegoś doszło. Byliśmy przecież przyjaciółmi i czy to było złe? Trzeba było tak to wszystko zostawić. Teraz cierpię jeszcze bardziej. Z widokiem Harrego i Taylor jakoś sobie radziłam. Ale teraz... Wiedząc, jak to jest, gdy on dotyka i pieści moje ciało...nie było to już takie łatwe. Moją ostatnią drzemkę, w której marzyłam o dotyku i pocałunkach Harrego przerwał dzwoniący telefon. Sięgnęłam po niego ręką i odebrałam:
- Hallo…?
- Witaj królewno. Żyjesz?- była to Perrie.
- O hej… Tak, żyję… Ledwo…- dodałam szeptem.
- Co się stało, Sel?- zmartwiła się. Wykrzywiłam usta i milczałam. Wiedziałam, że się domyśli.- Aha… chyba rozumiem. Wpadnę za pół godziny. – rozłączyła się nie dając mi szans by zaprzeczyć. Tak więc musiałam wstać i trochę się ogarnąć. Poszłam do łazienki obmyć trochę twarz i zrobić lekki makijaż, by Perrie nie widziała moich zapłakanych oczu, chociaż pewnie i tak domyślała się, że płakałam. Zjawiła się u mnie po równych pół godzinach.
- Cześć, Sel ;*- cmoknęła mnie w policzek.- Ubieraj się. Ale tak w miarę ładnie.
- C-co?- spojrzałam na nią jak na downa.
- No nie słyszysz? Ubieraj się. Ściągaj te dresy i dalej. Jakieś dżiny albo mini.
- Ale po cholerę?
- Zabieram cię do baru na piwo. Nie będziemy tu siedzieć i ryczeć. Chodź.- złapała mnie za rękę i zaciągnęła do mojej szafy. Wyszukała mi zestaw i kazała się natychmiast w to ubrać. Znowu szpilki...;/-pomyślałam. Kiedy ja się przebierałam ona zamówiła nam taksówkę. Nie chcąc sprawić przyjaciółce przykrości zrobiłam sobie troszkę mocniejszy makijaż i uczesałam włosy w wysoką kitkę. Taksówka podjechała pod akademik po 15 minutach i ruszyłyśmy w stronę miasta. Nawet nie wiedziałam, gdzie mnie zabiera.
- Powiesz mi w końcu, gdzie jedziemy?- spytałam po raz dziesiąty, gdy mknęłyśmy ulicami Londynu. Wbrew pozorom nie byłyśmy daleko od akademika.
- Sel, mówiłam ci już, że do baru. Możesz poczekać jeszcze z 5 minut?
- Spoko ;/- wykrzywiłam się i zamilkłam tak, jak kazała mi przyjaciółka. W końcu dojechałyśmy na miejsce. Taksówka zatrzymała się pod jakimś barem, w którym chyba raczej nigdy nie byłam. Perrie zapłaciła kierowcy i wysiadłyśmy. Zaciągnęła mnie od razu do baru. Weszłyśmy do środka. Od razu uderzył mnie zapach typowego baru. Jednak zdziwiłam się, gdy zobaczyłam w nim samych młodych ludzi. Na środku był ogromny parkiet, na którym tańczyli ludzie, a na około było pełno stolików, które były pozajmowane. Zaczęłyśmy się przepychać przez tłum. Jakiś koleś stanął przed nami z mega wielkim bananem na ryju i chyba chciał nas poderwać, ale Perrie go odepchnęła. Ja się tylko zaśmiałam. Dziewczyna ciągnęła mnie dalej. Rozglądałam się na około i widząc tych wszystkich tańczących ludzi zaczynało mi się tu podobać.
- Podoba mi się tutaj J- powiedziałam do niej, a on się tylko uśmiechnęła do mnie i szła dalej. Nagle zatrzymała się przy jakimś stoliku. Mina mi zrzędła.- Albo nie… cofam to, co powiedziałam.- warknęłam do przyjaciółki, która ćwierkająco przywitała się z osobami przy stoliku.
- Cześć Hazza, witaj Zayn! J ;*- cmoknęła ich obu w policzki i przysiadła się obok Zayna. No tylko tego mi dzisiaj brakowało! I na dodatek mam siedzieć obok niego?! Zabije ją, jak stąd wyjdziemy.
- Hej chłopaki J- udałam uśmiechniętą i przysiadłam przy Harrym. Spojrzałam niepewnie na niego. Jego wzrok skierowany był na kumpla i mówił „Co ona tu kurwa robi?!”. Miło. Perrie i Zayn gadali ze sobą jak gdyby nigdy nic, a ja i Harry siedzieliśmy milcząc. W pewnym momencie Perrie wstała, a zaraz za nią Zayn.
- Ej chwila!- zawołał za nimi Loczek.
- Może łaskawie powiecie nam o co tutaj chodzi?- uprzedziłam pytanie Harrego. Perrie i Zayn spojrzeli po sobie i chłopak nam odpowiedział:
- My sobie idziemy potańczyć, a wy musicie ze sobą pogadać. Przy nas milczycie, więc zostawiamy was samych ;)- mrugnął do nas i objął Perrie w pasie prowadząc ją na parkiet.
- Ale Zayn..- Harry próbował zatrzymać kumpla, ale ten nie reagował- Kurwa…- zaklął i złapał się za głowę.
- Nie musimy rozmawiać. Mogę wstać i wyjść…- odpowiedziałam na to jego ‘kurwa’ i pokazałam w kierunku wyjścia. Harry milczał. Poczekałam chwilę i skoro się nie odezwał postanowiłam wstać od stolika.
- Sel, zaczekaj…- zatrzymał mnie łapiąc za rękę.- Usiądź…- wskazał ruchem głowy krzesło. Zrobiłam to.- Oni mają rację, musimy w końcu pogadać.- powiedział zdecydowanym głosem. Nie wiedziałam czy mam się bać tej rozmowy, czy cieszyć, że w końcu chyba sobie wszystko wyjaśnimy. Nie chciałam jednak rozmawiać o nas w jakimś hałaśliwym klubie.
- Okej, ale chyba nie w tym miejscu.- wskazałam DJ i bandę rozwrzeszczanych i roztańczonych ‘małolatów’.
- Jasne, wyjdziemy stąd. Chodź…- zgodził się i wstaliśmy. Skierowaliśmy się do wyjścia, a po wyjściu z baru udaliśmy się na pobliski murek. Nie mogliśmy przecież zostawić naszych przyjaciół samych.
- Nie wiem, jak zacząć…- odparł Harry ze spuszczoną głową.
- Ja też nie… Ale wypadałoby chyba powiedzieć, co teraz czujemy, prawda?- spojrzałam na chłopaka. Jak zwykle była zaskoczona tym, jak bezpośrednio potrafię się do niego odzywać. Odwrócił się i spojrzał mi w oczy. Jak tylko zobaczyłam jego kolorowe tęczówki i te wilgotne różowe usta zapragnęłam go pocałować. Wiedziałam jednak, że nie mogę. Kiwnął głową na znak, że zgadza się ze mną, po czym westchnął i wydusił z siebie przemowę:
- Sel, ja… To cholernie trudne… Zawsze, od kiedy się znamy traktowałem Cie jak najlepszą przyjaciółkę. Nawet żaden z chłopaków nie wiedział tylu rzeczy o mnie, co Ty. Wiedziałem i wiem, że zawsze mogę na Ciebie liczyć. Decyzja o moim ślubie z Taylor była pochopna, bardzo pochopna i nieprzemyślana. Bałem się stawić temu czoło i wiedziałem, że u Ciebie znajdę schronienie…- po tych słowach spuściłam łeb na dół, poczułam, jak się rumienię na samo wspomnienie tamtego dnia. Kontynuował:
- Dałaś mi w ten dzień wszystko, co potrzebowałem. Nie chodzi mi tutaj tylko o sex, nie… Byłaś ze mną, do niczego mnie nie zmuszałaś… Wtedy poczułem coś dziwnego. Patrzyłem na Ciebie gdy śpisz i… i czułem, że tego właśnie chcę…
 -Czego?- przerwałam mu.
- Tego, by patrzeć na Ciebie, móc Cię dotykać, całować… Każdy następny wspólny dzień, czy noc utwierdzały mnie w tym przekonaniu. Z początku miałem wrażenie, że uciekam do ciebie od codzienności, bo chodź pogodziłem się z Taylor to od tamtego felernego ślubu nie jest ani trochę dobrze… ;/- wykrzywił się lekko. Byłam trochę zaskoczona tym, co mówił. Przecież byli tak zakochanie... Jeden czy dwa wyskoki w bok nie oznaczają, że Harry nie kocha Taylor i nie chce z nią być.
- Dlaczego?
- Wybaczyła mi, ale jej ojciec nie. Powiedział, że jeśli zranię jego córkę to odegra się na mnie za jej cierpienie… Jest jego oczkiem w głowie, a ja nie mogę nic zrobić, by się od nich uwolnić… Nie wiem co zrobić.- powiedział stanowczo. Nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć. Dobrze wiedziałam, jaki jest ojciec Taylor. Nie odpuści Harremu za nic w świecie.
- Aha…- odezwałam się cicho.
- Ale wracając do nas… Przychodziłem do Ciebie za każdym razem, gdy tylko mogłem. Miałem wrażenie, że oddaliliśmy się od siebie. Nie spotykaliśmy się już całą paczką, jak jeszcze niedawno. Brakowało mi Ciebie, Twego uśmiechu, naszych wygłupów… Na wczorajszych występach byłaś cudowna. Nie byłaś tą Sel, którą znam, byłaś tą Sel, którą dopiero co poznaję. Ale byłaś naprawdę świetna… i piękna. – patrzył mi prosto w oczy. Poczułam jak co raz szybciej bije moje serce, jak podmuch wiatru pieści moją twarz. Przymknęłam lekko oczy chcąc poskładać myśli. Wtedy poczułam jego dłoń na moim policzku. Założył mi pasmo włosów za ucho , które uciekły spod gumki do włosów, i znów przyłożył dłoń do mojego policzka. Zakręciła mi się łza w oku. Wiedziałam, że to jest ten moment, w którym powinnam mu wszystko wyjaśnić, wszystko powiedzieć. Wystarczyło tylko kilka słów. Od teraz wszystko miało się zmienić, albo na lepsze albo na gorsze. „Spróbuj”- pomyślałam i:
- Harry…- szepnęłam otwierając oczy.
- Tak?
- Teraz ja muszę Ci coś powiedzieć…
- Dobrze, mów.- był gotowy. Miał na twarzy lekki uśmiech.
- No bo... no bo ja...- zająknęłam się-... kocham Cię Harry. Kocham Cię od prawie 3 lat...- powiedziałam to! Powiedziałam to patrząc mu prosto w oczy. Przez ułamek sekundy na jego twarzy pojawił się szok, a potem szaleńczo zabójczy uśmiech. Przysunął się do mnie jeszcze bliżej. Z jego twarzy nie schodził uśmiech. Przez chwile sądziłam, że on po prostu się ze mnie zbija. Ale kiedy znów jego dłoń ułożyła się na moim policzku, a jego kciuk delikatnie przesunął się po mojej dolnej wardze, wiedziałam, że nie śmieje się ze mnie, że jest po prostu szczęśliwy... Uchylił lekko wargi i cichym szeptem wypowiedział kilka magicznych słów, które na zawsze zostaną w mej pamięci...
- Własnie zdałem sobie sprawę, że...że ja Ciebie też kocham, Sel…- i założył na mych ustach pocałunek, który przepełniony był uczuciem, uczuciem miłości. Nasze języki delikatnie splecione w tańcu miłości nie miały w ogóle zamiaru przestać. Poczułam jak dłoń Harrego łapie mnie za rękę i powoli karze wstać. Wykonałam ten ruch i Harry przyciągnął mnie pomiędzy swoje nogi dalej całując. Był na tyle wysoki, że kiedy siedział na tym murku, a ja stałam przed nim, byliśmy prawie równi. 
- Przepraszam Sel... Przepraszam Kochana, że tyle musiałaś czekać...- wyznał w przerwie na pocałunek. Nie odpowiedziałam mu już nic. Chciałam tylko, aby jego usta nie odrywały się ani na sekundę od moich. Byłam bardzo szczęśliwa, bardzo. Ale w głębi serca wciąż obawiałam się, co będzie za chwilę, co będzie jutro...co będzie z Taylor. Nagle tę cudowną chwilę przerwał nam mój telefon. Odsunęłam się na chwilę od Harrego i wyciągnęłam tel z torebki. Dzwonił jakiś nieznany numer. Odebrałam:
- Tak, słucham?- przysiadłam na murku. Był to jakiś nieznany mi wcześniej numer.
- Dobry wieczór, czy rozmawiam z Panią Seleną?
- Tak, przy telefonie…- spojrzałam na Harrego zdezorientowana. Spojrzał na mnie wymownie. Sam się chyba wystraszył.
- Miło mi Panią słyszeć. Jestem John Johnson, organizator ‘Szkolnego Konkursu Muzycznego’. Brała Pani udział w naszym programie, który tym razem odbył się w Pani szkole i chciałbym Panią poinformować, iż zajęła Pani pierwsze miejsce wśród uczniów występujących z Pani szkoły. Gratuluję!
- C-co?! S-słu-cham?!- nie dowierzałam, co ten facet do mnie właśnie powiedział. – Przepraszam, czy mógłby Pan powtórzyć?!- poprosiłam faceta, aby powiedział to jeszcze raz i w tym czasie szybko przełączyłam na głośnomówiący po to, by Harry też to usłyszał.
- Jasne, oczywiście. Pani Seleno, wygrała Pani nasz Konkurs Muzyczny J- wzrok Harrego był bezcenny. Zresztą mój tak samo.
- Hahaha Hurra!!! :D- krzyknęłam z radości, bo dotarło do mnie, że wygrałam!
- Ja również jestem zadowolony Panno Seleno J Chciałbym Panią poinformować także o tym, że za kilka dni bardzo chciałbym zobaczyć Panią w naszym biurze w celu omówienia nagrody.
- J-jasne! Będę na pewno J. A kiedy dokładnie? 
- Jeśli Pani pasuje to proponuję czwartek :) 
- Oo-oczywiście, że pasuje :)- ucieszyłam się.
- W takim razie do zobaczenia, Panno Seleno :)
- Tak... Do widzenia :) - rozłączyłam się a Harry porwał mnie w objęcia.
- Wiedziałem, że Ci się uda J Byłaś najlepsza ;*- cmoknął mnie w usta. Zarumieniłam się. Tak wiele w moim życiu zmieniło się teraz w ciągu dosłownie 5 minut. Nie wierzyłam w to szczęście. Harry wyznał mi miłość, wygrałam konkurs i będę teraz nagrywać płytę. Jestem w szoku!
Będąc tak w objęciach Harrego usłyszeliśmy gwizdy. Była to Ana i Zayn.
- Fiu fiu! No moi drodzy, chyba się w końcu doczekaliśmy szczęśliwego finału J- powiedział Zayn. Harry szybko odstawił mnie na ziemię...
C.D.N.

***********************************************************
Podobało się? :) to po proszę komentarz! ;** :)


środa, 22 stycznia 2014

odcinek 5 "Puść mnie, proszę. I jeśli możesz… idź już."


- Nie płacz mała, na pewno wygrałaś ;)- puścił mi oczko. Czułam, że chciał coś jeszcze powiedzieć, ale ktoś stanął za Harrym i chrząknął.
- Harry?- usłyszałam obrzydliwie słodki głosik....Taylor. Odsunęłam się natychmiast od Harrego i poczułam dłoń mojej przyjaciółki, która pociągnęła mnie, żebym poszła się przebrać w normalne ciuchy. 

Godzinę później byłam już w swoim mieszkaniu w akademiku. Siedziałam w piżamie i oglądałam TV, gdy ktoś zapukał do drzwi. Pewnie jesteście ciekawi kto wygrał konkurs? A więc otóż nikt. Tzn na razie nikt. Jury oznajmiło, że musi poważnie przemyśleć wszystkie występy i na drugi dzień zadzwonią prywatnie do zwycięzcy. Także sądziłam, że o wygranej mogę zapomnieć. Ale wracając... pukanie do drzwi nie ustępowało, więc wstałam i poszłam zobaczyć kto to. Otworzyłam drzwi, a za nimi stał uśmiechnięty Harry. 
- Cześć J- powiedział. Ja się tylko lekko uśmiechnęłam i wpuściłam go do środka, zamykając za nim drzwi na klucz. Zrobiłam nam coś do picia i usiedliśmy w salonie.
- Co Cię do mnie sprowadza?- spytałam.
- Przyszedłem sprawdzić, jak się miewasz po dzisiejszym scenowym szaleństwie?
- Oprócz tego, że jestem cholernie zmęczona, to czuję się super. Jakbym dała jakiś szalony koncert hehe.- zażartowałam. Chciałam się rozluźnić, ale jakoś kompletnie nie mogłam. Byłam wykończona i zmęczona dzisiejszym dniem. Niekoniecznie cieszyłam się, że Harry wpadł w odwiedziny.
- Znamy się już tyle czasu, a ja nie wiedziałem, że tak świetnie śpiewasz. No i tańczysz. Te Twoje ruchy…- zauważyłam, że mi się przyglądał i na to ostatnie stwierdzenie przygryzł wargę. Nie chciałam, żeby znowu wyniknęło między nami coś nieprzyzwoitego. Powinniśmy to zakończyć, jak najszybciej.
- Daruj sobie Harry… nie mam dzisiaj nastroju…- podgięłam nogi i oparłam głowę na kolanach.
- Ej, Sel… Coś się stało?- zmartwił się i znalazł się bliżej mnie.
- Nie.
- Jak nie? Widzę, że coś jest nie tak, poza tym… sama właśnie powiedziałaś, że nie masz nastroju. Więc musiało się coś stać.
- Tak, stało się… To, że wciąż jesteś z tą… - zacisnęłam zęby.
- Jesteś zazdrosna?- widziałam w jego oczach jakby iskierkę nadziei, albo się tylko myliłam.
- Nie… tylko… -nie dał mi dokończyć tylko delikatnie mnie pocałował.
- Wiem, że jesteś… Zresztą ja też jestem o Ciebie cholernie zazdrosny. A po dzisiejszych występach pewnie nie będziesz mogła odgonić się od jakiś obleśnych kolesi... Jak ja to zniosę? - spojrzał mi w oczy i całował mnie dalej. Poczułam się tak, jakby własnie wyznał mi miłość. Było cudownie…

Rano przebudziłam się koło godziny 8:30. Przeciągnęłam się i dopiero potem przypomniałam sobie, że Harry został na noc... Spojrzałam obok siebie, gdzie wciąż był Loczek. Spał. Kolejny raz dałam mu się omotać. Ten chłopak robił ze mną co chciał, ja mu na to pozwalałam, a jemu najwyraźniej bardzo się to podobało. Cholera... Muszę na serio coś z tym zrobić. Po cichu podniosłam się z łóżka i poszłam do łazienki, żeby się umyć i przebrać. Założyłam spodnie od dresu i bluzę, po czym wyszłam z łazienki. Ogarnięta poszłam do kuchni, żeby zrobić nam jakieś śniadanie. W głębi duszy cieszyłam się, że dzisiaj nie musimy iść na zajęcia i że nie umawiałam się na dzisiaj z dziewczynami, bo znowu któraś by zaraz wyskoczyła w drzwiach. Jednak nie chciałam żadnych nieprzyjemnych konwersacji z ich strony i to było najważniejsze. Ale wracając do śniadania… Wstawiłam ekspres, aby zrobić nam świeżej, ciepłej kawy. Potem wyciągnęłam z lodówki dwa jajka, kilka plasterków bekonu i 4 małe pomidorki koktajlowe. Wyjęłam z szafki patelnie i podsmażyłam na niej jajka. Wzięłam dwie kromki chleba i wsadziłam do tostera, aby zrobić grzanki. Następnie ułożyłam je na dwóch talerzach i ułożyłam na nich po jednym przyprawionym sadzonym jajku. Na patelnie wrzuciłam 4 plastry bekonu i podsmażyłam je. Kiedy przekrajałam pomidorki usłyszałam, że drzwi od mojej sypialni się otwierają i ktoś zmierzał w kierunku kuchni. Wy już dobrze wiecie, kto to…
- Mmm… Co za zapachy, Sel…- w wejściu do kuchni stał poczochrany i zaspany Harry, a na sobie miał swoje czarne szorciki.
- Cześć Harry.- powiedziałam cicho, a on podszedł bliżej. – Kawy?- spytałam pokazując na ekspres.
- Oczywiście, bardzo chętnie :).- uśmiechnął się lekko i przeciągając usiadł przy stole. Wyciągnęłam dwa kubki z szafki i nalałam do nich kawy. Jeden kubek postawiłam przed nim, a drugi po przeciwnej stronie, dla mnie. Przewróciłam bekon na drugą stronę i wyjęłam z lodówki mleko podając je Harremu do kawy. Kiedy on dolewał nam go do kawy ja za ten czas zdjęłam bekon z patelni i ułożyłam po dwa kawałki obok grzanki z jajkiem. Na to dałam jeszcze połówki pomidorków i postawiłam talerze na stole. Usiadłam na swoje miejsce i Harry zaczął mnie przechwalać.
- Boże, Sel… Jesteś cudowna… Nawet moja matka nie robiła mi takich śniadań J. A ta kawa… przepyszna. -Pochwalił mnie, a ja się tylko lekko zarumieniłam i wzięłam gryza grzanki. Zajadaliśmy się dalej w milczeniu. Robiąc śniadanie i teraz patrząc na Harry’ego, jak siedzi w mojej kuchni i je to, co przygotowałam poczułam się nie mniej dziwnie. Zawsze marzyłam o tym, by móc z nim spędzać dnie i noce, żeby jadać z nim śniadania i każde inne rzeczy. Teraz, kiedy tu ze mną siedzi wiem, że chciałabym, aby tak już pozostało. Jednak jest to niemożliwe. Kochałam chłopaka, który nie może być mój. Chłopaka, który ma inną, a ja jestem tylko jego kochanką. Bo jestem, co nie? Inaczej nie potrafię sobie tego wytłumaczyć…
- O czym tak myślisz?- spytał nagle Harry.- Postaw ten kubek, bo zaraz wylejesz kawę.- złapał mnie za rękę i wyjął z niej kubek. Nawet nie zauważyłam, że aż tak się zawiesiłam. Kubek z kawą prawie wyleciałby mi z ręki.
- O niczym, Harry…
- Nie chcę, żebyś myślała, że… że Cię wykorzystuję, Sel. To nie tak…- zaczął.
- A jak?- spojrzałam niepewnie w oczy chłopaka.
- Nie umiem tego dokładnie określić, ale coś sprawia, że chcę przy Tobie być.
- Coś? Ale nie jest to na tyle silne, aby przy mnie zostać, tak?- chłopak zamilkł. Założę się, że był tak samo zaskoczony moimi bezpośrednimi słowami, jak ja.- Nie chcę żadnych tłumaczeń Harry. Nie potrzebuję tego. Nie wymagam też od Ciebie, żebyś musiał mnie teraz okłamywać, bym nie czuła się jak idiotka, którą udało Ci się tyle już razy wykorzystać.
- To nieprawda. Nie wykorzystałem Cię.- jego twarz nabrała dziwnego wyrazu.
- Nie? A co zrobisz po wyjściu ode mnie?- spojrzałam na niego z wyrzutem.
- Sel..- nie dałam mu nic powiedzieć.
- Wiem, że pójdziesz do domu i zadzwonisz do niej, żeby się z nią spotkać. Nie sądź, że robię Ci teraz jakieś wywody, Harry. Ja Cię rozumiem… Staram się zrozumieć. W końcu sama na to wszystko pozwalam…
- Przepraszam…- jedyne, co udało mu się powiedzieć. Prychnęłam cicho i wstałam zbierając talerze i kubki. Nie zauważyłam już, że na twarzy Harrego grymas był jeszcze większy. Kiedy myłam ostatni talerz on wstał i stanął tuż za mną czekając aż się odwrócę. Kiedy to zrobiłam on przybliżył się do mnie jeszcze bardziej. Nie miałam teraz najmniejszej ochoty na takie rzeczy. Byłam w kiepskim nastroju i chciałam, żeby już sobie poszedł. Odsunęłam go od siebie i chciałam zrobić krok, ale złapał mnie za nadgarstek i spytał:
- Ty coś do mnie czujesz, Sel?- czekał chwilę na moją odpowiedź. 
- A co, Ty nie?- pytaniem na pytanie. Nie było to zbyt miłe z mojej strony, ale po co miałam się jeszcze bardziej ośmieszać? Harry milczał, tak więc żadne z nas nie otrzymało konkretnej odpowiedzi na zadane przez nas pytania.
- Tak myślałam. – odparłam, gdy widziałam, jak jego źrenice zwężają się do minimum. – Puść mnie, proszę. I jeśli możesz… idź już. Idź już do swojej ukochanej, bo na pewno na Ciebie czeka.- posłałam mu lekki uśmiech i wyszłam do salonu. Usiadłam w fotelu, nakryłam się kocem i siedziałam z podkulonymi nogami. Patrzyłam, jak Harry wchodzi do sypialni, a potem wychodzi z niej ubrany w swoje ciuchy i później zakłada przy drzwiach buty, po czym wychodzi, trzaskając drzwiami. Od razu poczułam w oczach łzy. Cieszyłam się tylko z tego, że nie musiał na nie patrzeć. Po co mi jego litość?
C.D.N.

************************************************

Ta daaaam! :D Odcinek 5 wstawiony i bardzo się z tego cieszę :) Nie jest on nie wiadomo jaki długi, ale mam nadzieję, że się spodoba :) Kolejny odcinek planuje wstawić w niedzielę bądź w poniedziałek, bo muszę jeszcze przemyśleć parę rzeczy w tym, co już napisałam ;)
Miłego czytania! ;**** 

P.S. może mogę liczyć na jakieś małe komentarze...? może trafi się w końcu ich 5? tak jak numer odcinka? :D 

piątek, 17 stycznia 2014

odcinek 4 "A ja? Ja muszę nad sobą zapanować. Po prostu muszę..."

Hej dziewczyny!
Ciesze się, że jest już ponad 100 odwiedzin! :) Szkoda tylko, ze tak mało komentarzy... Ale mam nadzieję, że z czasem ich liczba także się zwiększy ;)
Poza tym przepraszam za to kilkudniowe opóźnienie, ale niestety musiałam iść do pracy i dopiero dziś dostałam wolne eh ;/
Ale powiem Wam, że ostatnio po pracy szłam do Chłopaka i miałam w uszach słuchawki, z których wydobywały się dźwięki i głosy Naszych kochanych Chłopców... Choć w sumie mogę tu już zamiast Chłopców powiedzieć Mężczyzn :D No ale wracając do tematu... słuchając ich i tak idąc po śniegu (spadł wreszcie śnieg :D) dostałam takiej weny na dalsze odcinki, że szok! :D Jednakże dzisiejszy odcinek może być troszeczkę nudny, za co z góry Was przepraszam!
A teraz siedzę sobie popijając herbatkę i słuchając na fulla One Direction dodaje odcinek ;*

**************************************************
Udałam się z Perrie na wykłady. O nic nie pytała, ani nie słała mi dziwnych uśmieszków. Potem nie widziałam już w ogóle Harrego. Nawet kompletnie zapomniałam, że ma moją drugą parę kluczy od mieszkania. Od tego dnia wszystko między mną a Harry cholernie się pokomplikowało.

KILKA TYGODNI PÓŹNIEJ

Wreszcie nadszedł ten dzień. Dzień, kiedy w naszej szkole odbywa się wielki konkurs muzyczny. Nagrodą główną było podpisanie kontraktu z wytwórnią muzyczną no i nagranie płyty i teledysków. Cieszyłam się, że mogę wziąć udział w takim przedsięwzięciu, bo mogły spełnić się moje marzenia. Z drugiej strony byłam strasznie i to strasznie poddenerwowana. Nikt oprócz moich przyjaciółek nigdy nie słyszał jak śpiewam. Nawet żaden z chłopaków. Nie byłam jednak do końca pewna swojego głosu, ale nauczyciel mówił, żebym spróbowała, więc dałam mu się namówić. No i teraz siedziałam niecierpliwie w jednej z sal w naszej szkole. Za kilkanaście minut miałam wyjść na scenę i zaśpiewać. Nie była to tylko jedna piosenka… Przewidziane były co najmniej trzy. Zależy to od tego, jak nasze jury będzie eliminowało uczestników. Mój repertuar… był w większej części moim wytworem. Tylko pierwsza piosenka była kogoś innego. Z nerwów zaczęłam już chodzić po całej sali. Miałam na sobie sukienkę (,), a makijaż zrobiła mi koleżanka z roku. Minęło kolejne 5 minut i mogłam iść już za kulisy. Stało tam już trochę osób, a ja byłam trzecia w kolejności do występu. Wśród tych osób był Harry z chłopakami. Przywitałam się z nimi lekkim uśmiechem, a oni odpowiedzieli mi wzrokiem pełnym zdziwienia i podziwu. Nigdy nie widzieli mnie w takiej kiecce i w tak wysokich szpilach, więc co im się dziwić? Sama obawiałam się swojego wyglądu i tego, czy czasem nie wywinę orła będąc już na 'scenie' lub co gorsza wchodząc na nią. Ale bym zrobiła wejście, co? Stałam blisko sceny i strasznie się denerwowałam. Czułam jak zaczynają mi się pocić ręce. Do tego te spojrzenia chłopaków (Harrego, Zayna, Liama, Nialla i Lou) po prostu mnie zabijały. Miałam co raz większą ochotę stąd uciec. Ale kiedy usłyszałam głos prowadzącego, który witał się z jury i publicznością wiedziałam, że odwrotu już nie ma. Po prostu muszę dać z siebie wszystko, tak jak na próbach. Uf! Odetchnęłam ciężko, gdy na scenę weszła pierwsza osoba. Była to dziewczyna o imieniu Violett. Nie znałam jej, ale kojarzyłam z widzenia. Zaśpiewała prostą zwykłą piosenkę, oczywiście o miłości. Uśmiechnęłam się lekko, bo bardzo podobał mi się jej występ. Miała bardzo delikatny głos. Minęła jej piosenka i zeszła ze sceny dostając wiele braw. Kiedy zeszła na scenę został po proszony zespół One Direction, tak własnie nazwali się moi przyjaciele. Weszli pewnym krokiem na scenę, przywitali się z jury i publicznością wyciągając do nich ręce i nie minęło parę sekund a usłyszałam pierwsze dźwięki i słowa: "I want"
- Give you this, give you that....Blow a kiss, take it back... If I look inside your brain- zaczął śpiewać Harry stoją na środku sceny przed chłopakami i w rytm piosenki 'strzelał' palcamiI would find lots of things... clothes, shoes, diamond rings...Stuff that's driving me insane- patrzył zadowolony na jury i wszystkich naszych kolegów ze szkoły. Podeszłam bliżej sceny, aby móc się im lepiej przyglądać. Chłopacy byli w swoim żywiole. Ruszali się po scenie, jakby robili to od zawsze. I dopiero teraz zauważyłam, ze każdy z nich miał na sobie garnitur. Byli tacy eleganccy, ze w życiu ich takich nie widziałam! 
You could be preoccupied, different date, every night.... You just got to say the word. -słowa Harrego co raz bardziej wbijały mi się w uszy. Miałam wrażenie, że do kogoś są skierowane te słowa, ale miałam nadzieję, że nie do mnie. Na samą myśl serce zabiło mi mocniej.- You're no into them at all, You just want materials. I should know because I've heard, When girls say...-zakończył swoją część i cofnął się do chłopaków. Śpiewali już razem: 
- I want, I want, I want ! - dziewczyny zaczęły piszczeć słysząc ich wszystkich razem. Oni podniecali się tym, jakby byli gwiazdami sceny. Chciało mi się śmiać
- But that's crazy!- To był Louis.
- I want, I want, I want! 
- And that's not me!
- I want, I want, I want! 
- To be loved by youuuu!
Potem na środek sceny wyszedł Liam. Był bardzo zadowolony. Wcale mu się nie dziwie, bo wypadali bardzo świetnie. Wszystko było idealnie zgrane z muzyką. Słowa też były niebanalne.
-You've got everything you need, but you want accesories, got to hold it in your hand. If I changed the world for you I bet you wouldn't have a clue. Don't you know that I can't stand, When girls say...
- I want, I want, I want ! -znów wspólnie zaśpiewali refren.
But that's crazy!- Louis.
- I want, I want, I want! 
- And that's not me!
- I want, I want, I want! 
- To be loved by youuuu!
Oh and the girls say!-Louis.
Teraz przyszła kolej na Zayna. Wyszedł przed wszystkich i miałam wrażenie, ze zaraz klęknie przed całą publiką. Zasmiałam sie na samą myśl, a Zayn tylko po prostu przeszedł się wzdłuż sceny spiewając swoją kwestię:
-Be loved by you, I wanna, I stay true... I wanna, if you knew, What you put me through...
Would you want, you want, you want me to love you too!
 2 minuty później zeszli ze sceny, a ja biłam im brawa razem z innymi. Chłopak z ostatniego roku, który prowadził nasz ‘konkurs’ zapowiedział mnie. Sięgnęłam po mikrofon i wyszłam pewnym krokiem, biorąc po drodze trzy głębokie wdechy. Usłyszałam za sobą „powodzenia”, które życzyli mi moi przyjaciele (Liam, Harry, Niall, Zayn i Lou). Weszłam na ‘scenę’, rozejrzałam się po sali i z głośników poleciała moja muzyka."Russian Roulette"  
-"Take a breath.., take it deep…. Calm yourself " - he says to me. -zaczęłam śpiewać. na sali wszyscy zamilkli totalnie. Poczułam ogromna gule w gardle.-"If you play.., you play for keeps. Take a gun… and count to three". I'm sweating now..., moving slowNo time to think, my turn to goooo..! co raz bardziej wczuwałam się w swoja rolę. Co chwilę przymykałam oczy. Śpiewałam tą piosenkę całym sercem-And you can see my heart… beating! udałam jak bije moje serce- You can see it through my chest…. That I'm terrified… but I'm not leaving! I know that I must pass this test…."So just pull the trigger "…- opuściłam głowę na dół.- "Say a prayer to yourself "He says - "Close your eyesSometimes it helps". And then I get a scary thoughtThat he's here means he's never lost!-poczułam, jak czyjś wzrok przewierca mnie od tyłu. Bałam się spojrzeć za siebie. Emocje zaczynały brać górę. -And you can see my heart... beating! nouo! -znów ten sam ruch ukazujący bicie serca-You can see it through my chest...
That I'm terrified... but I'm not leaving !I know that I must pass this test..."So just pull the trigger "!!!  podeszłam do brzegu sceny, podniosłam jedną rękę lekko do góry i zaczęłam gestykulować śpiewając dalej. W moich oczach czułam napływające łzy. Nie mogłam się tu rozbeczeć!- As my life flashes before my eyes... I'm wondering will I ever see another sunrise? ! So many won't get the chance to say goodbye ...But it's too late to think of the value of my lifeeee! And you can see my heart… beating!  zaśpiewałam piosenkę do końca i zakończyłam ją słowami- So just pull the trigger…
Zeszłam ze sceny. Czułam się trochę głupio, bo miny chłopaków były bezcenne. Uśmiechnęłam się do nich lekko i wyszłam do sali, w której miałam przebrać się w kolejną sukienkę. Czekała tam na mnie Perrie.
- Byłaś cudowna J - przytuliła mnie. Odwzajemniłam jej uścisk.
- Dzięki… Oni też byli nieźli.
- No nie da się zaprzeczyć. Może oboje wygracie ehehe :D Tzn oboje… no wiesz xD
- Tak, wiem, co masz na myśli :P To którą teraz proponujesz?- pokazałam jej na moje kiecki.
- Hmmm… A co będziesz teraz śpiewać?
- Teraz kolej na „Slow Down”.
- Ooookej… A więc ja Ci proponuje tą kieckę :  i do niej te buty :   :D
- Matko… Przysięgam, że po dzisiejszym wieczorze nogi mi z dupy odlecą… :P
- Przesadzasz ;) Spójrz na to w ten sposób… Harry oszaleje, jak Cię zobaczy.
- Dzięki, Perrie… ;/- lekko się skrzywiłam i poszłam się przebrać. W między czasie zaśpiewało kilka osób i jury zrobiło krótka przerwę. Wzięłam Perrie pod pachę i poszłyśmy za kulisy. Czekało tam już parę osób, w tym Zayn i Lou.
- Ołołoł! Sel… Takiej to myśmy Cię przez ostatnie 3 lata nie widzieli ani razu J- uśmiechnął się Lou.
- Przestań :p- pacnęłam go w ramię- Jutro będę chodzić cały dzień na boso przez te szpilki xD.
- Wyglądasz sexownie :D- pomachał brwiami Zayn, za co teraz on dostał kuksańca, tyle że od Perrie. No, no proszę, proszę… Czyżby Perrie… ;D zaśmiałam się pod nosem na samą myśl, że moja przyjaciółka jest zakochana w Zaynie. Lou coś zaczął gadać do Perrie i śmieli się razem z Zaynem, a ja stałam i ich słuchałam. Po kilku minutach poczułam dotyk na biodrach. Przeszedł mnie dreszcz, gdy wyczułam tak znajome mi perfumy. Był to Harry.
- Co za ślicznotka się tu zjawiła J.- uśmiechnął się jak gdyby nigdy nic.
- Jest boska, co nie Harry? :D- jarał się mną Lou. Uwielbiałam go ;).
- Yhm..- loczek tylko mruknął, bo wydawało mi się, że chyba ogarnęła go zazdrość ? Ha, ha… dobre!
Staliśmy tak kilka minut, a ja czułam na sobie tylko wzrok Harrego. W końcu ta ‘długa’ przerwa dobiegła końca. Na scenę weszła pierwsza osoba, a my czekaliśmy na swoją kolej. Po tej turze jury miało wybrać 6 osób do tzw. ‘finału’, a potem z tej 6 wybiorą jedną osobę, która ‘zrobi karierę’. 5 minut później na scenę weszli chłopcy. Dało się słyszeć, jak wszystkie laski z college’u piszczały i szczały na ich widok. A oni, jak to typowi chłopacy strasznie się tym jarali. Byłam tylko ciekawa, co na to nasza Taylor… Swoją drogą.. gdzież ona jest? Rozejrzałam się dokoła, ale nie było jej ani śladu, a chłopcy w tym czasie zaczęli śpiewać "Happily".
Zeszli ze sceny kilka minut później zmęczeni jakby byli na scenie co najmniej godzinę.
- Matko, ale było! :D Jak prawdziwy koncert xD- jarał się Lou z Niallem. Wszystkim się podobał ich występ i nie ukrywam oczywiście  że mi również. Ale przyszła teraz moja kolej, aby wykonać mój własny utwór. Weszłam na scenę i zaśpiewałam "Slow Down" - był to już mój własny utwór.
- Now that I have captured your attention. I wanna steal ya for a rhythm intervention… Mr. TSA I’m ready for inspection. Show me how you make a first impression… -zaczęłam powoli- Oh, oh !!! Can we take it nice andSlow, slow?!! Break it down and drop itLow, low!!! Cause I just wanna Party all night in the neon lights 'til you can't let me goooo!rozkręcałam się tańcząc przy tym swój układ.- I just wanna feel your body right next to mineAll night long, baby slow down this song! And when it’s coming closer to the end hit rewindAll night long, baby slow down this song! O-o-o-o-uuooo-ooouu! Yeah, baby slow down this song! O-o-o-o-uuooo-ooouu!  Yeah, baby slow down this song!- wczuwałam się w rytm co raz bardziej, bo na około sceny świeciły wprost na mnie różne kolorowe światła, przez co czułam się, jakbym po prostu tańczyła na dyskotece. W połowie piosenki podeszło do mnie dwóch chłopaków, od nas z college’u, żeby zatańczyć ze mną ułożony przez nich króciutki układ, który został potem nagrodzony brawami. Bardzo się z tego cieszyłam. Zadowolona zeszłam ze sceny, kiedy muzyka ucichła.
- To było boskie! :D- krzyknęła zadowolona Perrie i pędem zabrała mnie na kolejne przebranie się. Nie dała w ten sposób w ogóle wypowiedzieć się chłopakom, którzy stali jak osłupieni. Szczególnie jeden z nich…
Pół godziny później, kiedy znowu byłam w innej sukience i innych szpilkach ;/ stałam na scenie wraz z resztą osób biorących udział w konkursie i czekaliśmy na wybór jury. Zostały wybrane już 4 osoby/zespoły, więc zostały jeszcze tylko dwa miejsca… Chwila ciszy i…
- Chłopcy z One Direction!!!- krzyknął chłopak prowadzący nasz konkurs. Kiedy usłyszałam, że jury ich wybrało straciłam nadzieję, że dostanę się do finału. Tak bardzo chciałam zaśpiewać jeszcze tą jedna piosenkę… Byłam na nią tak przygotowana… miałam nawet układ na całą piosenkę!
- Selena Gomez!! Selena jest ostatnia już finalistką w dzisiejszym konkursie!- wykrzyknął chłopak prowadzący, a ja czułam, że padnę zaraz na kolana. Uśmiechnęłam się mając łzy w oczach i zeszłam ze sceny. Śpiewaliśmy w takiej kolejności, w jakiej zostaliśmy wybrani do finału, a więc śpiewałam ostatnia. Stres zżerał mnie strasznie! Nawet nie chciałam rozmawiać z chłopakami.

Harry:
Siedzieliśmy całą ‘szóstką’ za kulisami. Wszyscy mieliśmy nerwy, co było po nas cholernie widać. Spojrzałem na Selenę… Wyglądała prześlicznie. Miała rozpuszczone lokowane włosy, mocny makijaż, zajebistą sukienkę i szpilki. Nawet nie miałem pojęcia, że ona potrafi chodzić w takich butach. Poruszała się na nich jednak bardzo zgrabnie. Czułem, że nie tylko mi się podoba, ale chyba powoli się w niej zakochuję. Ba! Ja już byłem w niej zakochany. Od momentu, kiedy pierwszy raz mi się oddała… Moje oczy chyba poszerzyły się do wielkości jajek, gdy tylko o tym wspomniałem. Zaskakiwała mnie co raz bardziej. Nigdy nie odmawiała żadnego pocałunku, ani dotyku... Więc chyba coś musiało być na rzeczy, prawda? Wpatrywałem się w nią do momentu aż przyszła nasza kolej, by wejść na scenę. Trwało to może z 30-40 minut. Przez ten czas Selena nawet na moment na mnie nie spojrzała…

Selena:
W końcu przyszła pora na chłopaków. Wpakowali się na scenę i zaśpiewali tak cudowną piosenkę, że prawie się popłakałam… Pierwszy śpiewał Liam: "Gotta Be You"
Girl I see it in your eyes you're disappointed... Cause I'm the foolish one that you anointed with your heart ...I tore it apart . -na sali znów zapanowała totalna cisza- And girl what a mess I made upon your innocence...And no woman in the world deserves this... But here I am asking you for one more chance...!
Can we faaaaall... one more time?-zaczął śpiewać Harry- Stop the taaaape and rewind! -Poczułam się co najmniej nieziemsko. Czy on wykonując tę piosenkę myśli o mnie? A może napisał ją myśląc o mnie? Czy to jest w ogóle możliwe?- And if you walk away I know I'll fade... Cause there is nobody eeeelse...! -W mojej głowie pojawiło się tysiąc myśli, każda inna. Czułam, ze miękną mi kolana i cała drżę. Tak bardzo chciałabym móc go teraz przytulić, złapać za rękę i powiedzieć... Nie! To niemożliwe!- It's gotta be youuuuu ! -Muszę być silna! Niech to się już skończy!-Only you...!!- Niestety... czas chyba stanął w miejscu. A ja? Ja muszę nad sobą zapanować. Po prostu muszę...
-  It's gotta to be youuuuu ! Only you... śpiewali już wszyscy razem. Na sali przygasło światło. Tylko pięć okrągłych 'kółeczek' było skierowanych na chłopaków.
Now girl I hear it in your voice and how it trembles ...When you speak to me I don't resemble, who I was...You've almost had enough! And your actions speak louder than words ...-Kolejna zwrtoka znów należała do Liama. Poruszał się bardzo pewnie po scenie.-And you're about to break... from all you've heard ...Don't be scared, I ain't going no where...!
I'll be heeeere... by your siiiide. No more feeeears, no more crying! -teraz zaszalał Zayn- But if you walk away I know I'll fade ... Cause there is noooobody eeeelse...!
It's gotta be youuuuu ! Only you... !- Harry.
- It's gotta to be youuuuu ! Only you... !- wszyscy razem.
Oh girl, can we try one more, one more time? -Zayn- One more, one more, can we try? One more, one more time. I'll make it better...- wszyscy razem.
One more, one more, can we try? One more, one more... - Can we try...One more time to make it all better?- Zayn.
Cuz it's gotta be youuuu! It's gotta be youuuu! Only youuu...Only youuuu -Harry.
It's gotta be youuuuuuuu ! Only youuuuu... !-wszyscy razem. Kiedy zakończyli po sali rozniosły się ogromne brawa i oklaski na stojąco. Chłopacy pięknie się ukłonili i zeszli ze sceny mega zadowoleni.
Nadeszła moja kolej… moje ostatnie ‘5 minut’… Muszę dać z siebie wszystko, bo to jedyna taka okazja… I tak też zrobiłam:"Come & Get It"
- When you're ready come and get it Nah na na na Nah na na na Nah na na na !!! When you're ready come and get it Nah na na na Nah na na na Nah na na na!!! When you rea -eh -eh- eh- eh -eh -dy!! When you rea eh eh eh eh eh !! When you're ready come and get it Nah na na na Nah na na na Nah na na na!! – mikrofon miałam tuz przy twarzy, więc nie musiałam go trzymać. Ułatwiało mi to bardzo mój występ bo mój układ od pierwszej zwrotki zaczynał się na siedząco- You ain’t gotta worry it’s an open invitationI’ll be sittin’ right here real patientAll day all night I’ll be waitin’ standbyCan’t stop because I love it, hate the way I love youAll day all night maybe I’m addicted for life, no lie…!-starałam się być jak najbardziej seksowna w tym, co wykonuje na scenie.- I’m not too shy to show I love you, I got no regretsI love you much to, much to hide you this love ain’t finished yet….This love ain’t finished yet…So baby whenever you’re ready…- zamknęłam oczy i na nowo wczuwał się w refren.-When you're ready come and get it! Nah na na na! Nah na na na !Nah na na na !!! When you're ready come and get it! Nah na na na! Nah na na na 1Nah na na na!!! When you rea -eh -eh- eh- eh -eh -dy!! When you rea -eh -eh- eh -eh -eh-dy !! When you're ready come and get it Nah na na na Nah na na na Nah na na na!! - Czułam na sobie wiele par oczy. Ale czułam też te jedne jedyne… -You got the kind of love that I want, let me get that.... And baby once I get it I’m yours no take backs.... - wszyscy uważnie śledzili moje ruchy, czułam to po prostu na całym moim ciele... na rękach, dłoniach, nogach i stopach.-I’m gon’ love you for life ...I ain’t leaving your side... Even if you knock it... ain’t no way to stop it... Forever you’re mine baby I’m addicted no lie, no lie...- onieśmielało mnie to strasznie i chociaż byłam nieco skrępowana to miałam jednak nadzieję, że wszystkim się podobaI’m not too shy to show I love you, I got no regrets…- powoli podnosiłam się do góry kręcąc całym ciałem, co miałam nadzieję, że oddawało całą magie tej piosenki- I love you much to, much to hide you this love ain’t finished yet….This love ain’t finished yet…So baby whenever you’re ready…-Ponownie zaspiewałam refren i zbliżałam się ku końcowi. Byłam z siebie strasznie dumna. Dumna...dopóki znów nie dopadły mnie te przewiercające moje ciało na wylot oczy...-This love will be the death of me, but I know I’ll die happilyI’ll know I’ll know I’ll knowBecause you love me so…Yeeeeeah!szczególnie przy tych słowach czułam ciarki, które przechodziły po moich plecach. Na sam koniec padłam na kolana tak, jakby prosząc go, by tu ze mną był. Muzyka ucichła, nabrałam parę głębokich wdechów, podniosłam się i zeszłam ze sceny. W oczach moich przyjaciół, nawet Perrie, był ogromny szok. Nagle wszyscy, którzy byli za sceną zaczęli mi bić brawa. Uśmiechnęłam się do nich i popłakałam. 
- Byłaś mega świetna!!- usłyszałam czyjś krzyk i nagle ktoś poderwał mnie do góry i okręcił. Ku mojemu zdziwieniu był to Harry. Odstawił mnie na dół i starł z mojego policzka łzę.
- Nie płacz mała, na pewno wygrałaś ;)- puścił mi oczko. Czułam, że chciał coś jeszcze powiedzieć, ale ktoś stanął za Harrym i chrząknął.
- Harry?- usłyszałam obrzydliwie słodki głosik....
C.D.N.


***********************************************

Wiem, wiem jestem wredna kończąc w takim momencie :)
Ale będziecie bardziej wyczekiwać kolejnego odcinka ;)
Chciałabym podziękować mojej Przyjaciółce za pomoc w napisaniu pewnych kwestii w tym rozdziale ;* I mam nadzieję, że Wam się podoba ;*
Kolejna data wstawienia nowego odcinka będzie moją słodką tajemnicą :)

p.s. sorrki jeśli teksty piosenek są mało wyraźne ;/

środa, 15 stycznia 2014

uwaga !!

Hej dziewczyny!!
Wiem, wiem...miałam dodać odcinek, ale z pewnych okoliczności dodam go niestety w piątek :( Zmienił mi się troszkę grafik w pracy i nie mogłam dodać wczoraj ani dziś odcinka, ale za to mam trochę więcej weny i postanowiłam napisać troszkę dla siebie i potem po małej edycji treści będę dodawać kolejno odcinki dla Was ;*
Mam nadzieję, że zrozumiecie! ;* :(

hihihihi :D


piątek, 10 stycznia 2014

odcinek 3 " Wiem, że też tego pragniesz, Selena…"

Hejka! :)
Na początek chciałam Wam powiedzieć, że baaaardzo się cieszę na Wasze komentarze i dziękuję za chęci w czytaniu mojego opka :)
Dzisiaj mam wolne od pracy (tak, pracuję, niestety hehe xD) i dodam dla Was nowy odcinek ;* :)
Muszę się Wam przyznać, że mam chwilowy brak weny, ale nie poddam się i będę dodawać systematycznie nowe odcinki, żeby Was nie zawieść ;*

A więc... Miłego czytania! :D
Aha! Przepraszam, ale w tym odcinku... znów będą fragmenty +18 :) Sorry!!


*************************************************


Szłyśmy w milczeniu i tylko czekałam aż Perrie zada mi to pytanie, które ją męczy zapewne cały dzień. W końcu się chyba odważyła:
- Sel… On był z Tobą, prawda?- przystanęła na chwilę.
- Eee...- zająkałam się. Spojrzałam na moją przyjaciółkę, a potem spuściłam wzrok na dół.- Tak…- odparłam szeptem i ruszyłam dalej w stronę akademika.- Dziękuję, że nie poruszyłaś tego tematu przy dziewczynach… Wiesz, jakie one są…- dodałam patrząc na przyjaciółkę. Perrie przez chwile milczała. Poczułam się, jakby miała mi poniekąd za złe, że to przeze mnie Harry nie zjawił się na ślubie. 
bo chyba nie była zła, że jej od razu nie powiedziałam? Przecież minęły dopiero 2 dni...
- Wiem, bardzo dobrze wiem…-odpowiedziała po chwili- Zastanawiam się tylko… Dlaczego on poszedł do Ciebie?- spojrzała na mnie uważnie. Chyba po raz pierwszy poczułam, jak pieką mnie policzki przy mojej przyjaciółce.
- Hm.. Sama bym to chciała wiedzieć. - odparłam po chwili- Możesz mi wierzyć albo i nie, ale chciałam go zaciągnąć do tego kościoła..-dodałam- On nie chciał ślubu, nie z nią.- spojrzałyśmy sobie w oczy.
- To czemu się tam nie zjawiliście?- drążyła temat, a ja czułam jak co raz bardziej robi mi się głupio.
- Bo mnie zatrzymał…-jęknęłam z rozpaczy- Prawie błagał, żeby tego nie robić…- byłyśmy już blisko akademika. Miałam tylko nadzieję, że Perrie naprawdę zatrzyma to wszystko dla siebie.
- I dałaś mu się przekonać?- weszłyśmy przez bramę. Zatrzymałam się na chwilę.
- A jakby chłopak, którego kochasz, który za pół godziny powinien brać ślub z inną, pocałowałby Cię i prosił byś z nim została, bo tego chce, to co byś zrobiła?- widziałam w jej oczach wielki szok, ale i iskierkę nadziei. Uśmiechnęła się lekko pod nosem.
- Ale z Was dzieci...- odparła tylko, po czym cmoknęła mnie w policzek i pożegnała się ze mną. Pomachałam przyjaciółce i weszłam do akademika. Biegiem puściłam się do swojego mieszkania. Zamknęłam za sobą drzwi i od razu się rozpłakałam. Co ja takiego narobiłam? :(

Półtorej godziny później musiałam się ogarnąć, bo za chwilę miałam próbę z naszym nauczycielem od śpiewu. Przygotowywał nas indywidualnie na występy. Każdy z nas (z osób, które z naszej szkoły miały brać udział w konkursie) miał ustalone godziny prób dwa razy w tygodniu. Spędziłam na tej próbie prawie dwie godziny. Byłam kompletnie zmęczona. Zaczynało mnie boleć gardło i głowa, od płaczu. Niby spisałam sie na próbie "wyśmienicie dobrze", ale tyle co ten debil się na mnie nawrzeszczał pozwoliło mi myśleć, że jestem beznadziejna. Najmniej potrzebne mi było spotkanie teraz chłopaków. Nie wiedziałam, że mają próbę po mnie. Wychodząc ze szkoły minęłam ich na schodach, był też wśród nich Harry. Postanowiłam udawać, że wszystko jest 'jak kiedyś'.
- Cześć chłopcy J- uśmiechnęłam się do nich, do Harrego również- Na próbę?
- Hej Sel J- odpowiedział Zayn i każdy z nich po kolei, Harry tylko coś mruknął pod nosem.
- Noo… Jaki ma dziś nastrój?- spytał Liam.
- Koksu? (tak mówiliśmy na naszego nauczyciela, ponieważ był taaaki napakowany xD) Beznadziejnie wkurwiający dzisiaj jest, ale życzę wam powodzenia ;)- puściłam im oczko i ruszyłam w swoją stronę przechodząc obok Harrego.

Harry:
„Dlaczego ona mnie tak traktuje, no?!” myślałem. Odwróciłem się za dziewczyną, która zadowolona zbiegła z ogromnych schodów i poszła w stronę akademika. Chociaż pogodziłem się z Taylor, to coś dziwnego nie dawało mi spokoju. Czułem się okropnie z tym, jak potraktowałem Selenę. Przecież byliśmy przyjaciółmi… A ja faktycznie zachowałem się tak, jakbym chciał ją tylko wykorzystać. „Debil jesteś i Tyle!” stałem na schodach i patrzyłem w miejsce, w którym Seleny już nie było.
- Tej, Harry, zostajesz? Koksu się wkurwi jeszcze bardziej, jak się spóźnimy i ciebie nie będzie. Dalej, chodź.- Lou pociągnął mnie za rękaw koszuli i poszliśmy do sali, aby ćwiczyć przed występem. Niestety całą próbę myślałem o Selenie. Na szczęście nie było tego aż tak widać i nauczyciel nie musiał mieć do mnie żadnych pretensji. 
Po skończonej próbie każdy z chłopaków poszedł w stronę swojego domu. Początkowe też ruszyłem w stronę mojego domu, ale w połowie drogi zawróciłem. Nie mogłem teraz tego tak zostawić. Udałem się w stronę akademika. Byłem tam po niecałych 10 minutach. Wbiegłem na to samo piętro co kilka dni temu. Spotkałem paru znajomych, z którymi się przywitałem i w końcu stanąłem pod jej drzwiami. Zapukałem dwa razy i po chwili stanęła w drzwiach niska czarnulka, która ledwo sięgała głową do moich ramion. Była bez makijażu, z lekko podkrążonymi oczami, a na sobie miała koszulkę nocną sięgającą jej do połowy ud. Cicho jęknąłem widząc jej zgrabne nogi. Spojrzałem na jej twarz. Zrobiła się cała czerwona. Z początku myślałem, że się zawstydziła. Jednak ona wybuchnęłam strasznym gniewem...

Selena:
- Harry?! Co Ty tu u licha robisz?!- prawie krzyknęłam widząc go przed sobą w drzwiach. O tej godzinie?
- Sel… Ja po prostu nie mogę wytrzymać!- zrobił minę w połowie jak zbity pies i poczułam jak jego wargi mocno obejmują moje w pocałunku. Byłam w szoku i nie wiedziałam co zrobić. W ogóle nie byłam w stanie się ruszyć. Wprawił mnie w taki stan, że nogi się pode mną ugięły. Przesunął mnie dalej do pokoju i nogą zamknął drzwi wejściowe. Trzaśnięcie drzwiami spowodowało, że na chwilę oprzytomniałam. Nie mogłam mu znów na to wszystko pozwolić. To nie było fer. Ani wobec Taylor, ani wobec mnie i Harrego.
- Harry, nie…- protestowałam, ale wciąż odwzajemniałam jego pocałunki.
- Wiem, że też tego pragniesz, Selena… - całował mnie co raz zachłanniej. Jego dłonie błądziły wzdłuż mojego ciała. Lekko podwinął moja koszulkę i wsadził pod nią dłoń.
- Nie… Harry… Nie…- ciągle zaprzeczałam, ale to ja sama objęłam go za szyję… To ja sama zaczęłam ciągnąć go za włosy.
- Tak Sel… Oddaj mi się, proszę… Teraz jesteś moja ;*** - podniósł mnie do góry tak, że obejmowałam go nogami w biodrach. Poruszył się i poczułam za sobą chyba ścianę. Nie minęła minuta, a poczułam jak Harry z ogromną namiętnością wypełnia mnie aż do samego końca. 
- Ooooh...Harryyy!- jęknęłam głośno i oddałam mu się cała. 

 Rano obudziło mnie pukanie do drzwi. Przeciągnęłam się bez żadnego pośpiechu. Podniosłam się na rękach i rozejrzałam dokoła. Wszędzie były ubrania. I to nie moje...
- Halo, Sel, jesteś tam?! Selena!?- był to głos Perrie, która dobijała się do drzwi..
- O Boże!- zerwałam się. Spojrzałam w bok. Był tu! Był całą noc!- Harry, wstawaj! No rusz się!
- Mhhmm…?- schował głowę pod poduszkę i dalej spał.
- Harry, błagam cię… Perrie po mnie przyszła! Zaspaliśmy…!- zaczęłam go szturchać. No dalej!
- C-co?! – podniósł się- O cholera!- spojrzał na mnie przerażonym wzrokiem.
- Idź do łazienki, ubierz się. Ja zaraz przyjdę.- wstałam i poszłam do drzwi.
- No wreszcie!- krzyknęła na mnie Perrie- Ile można spać?- spojrzała na mnie z wyrzutem.
- Wybacz, ale długo siedziałam… Ubieram się i już wychodzę ;*- cmoknęłam ja w policzek i zamknęłam jej niechcący drzwi przed nosem. Szybko poleciałam do łazienki, w której był Harry. Umyłam zęby i nie patrząc na to, że jest Harry, przebrałam się.
- Sel…- jęknął w pewnym momencie.
- O kurcze… Przepraszam..- zarumieniłam się lekko.- Słuchaj Hary… Perrie nie wie, że…-zająkałam się-  Dam ci moje drugie klucze i jak ja teraz wyjdę, to ty potem wyjdziesz i zamkniesz drzwi za sobą, okej?
- Okej…-odparł tylko.
- Dzięki… J- posłałam mu lekki uśmiech- Oddasz mi je potem w szkole.- dodałam i pospiesznie wyszłam z mojego mieszkania.
Udałam się z Perrie na wykłady. O nic nie pytała, ani nie słała mi dziwnych uśmieszków. Potem nie widziałam już w ogóle Harrego. Nawet kompletnie zapomniałam, że ma moją drugą parę kluczy od mieszkania. Od tego dnia wszystko między mną a Harry cholernie się pokomplikowało.

************************************************
Na dzisiaj tyle! :)
Kolejny odcinek w poniedziałek wieczorem lub we wtorek do południa! :*