poniedziałek, 3 listopada 2014

odcinek 19 "- Czemu tak nagle zmieniłaś o nich zdanie?"

Nie wiecie jak miło jest zobaczyć, że co raz więcej z Was stara się komentować!!! 
Czekam na więcej!!! :**** I teraz następny odcinek pojawi się po 5 komentarzach!! :)
Dacie radę?! 

Teraz kolejna sprawa.... Kamila Wiśniewska, Kochana jak widać nie jest tak łatwo o te komentarze... staram się, jak mogę i mam nadzieję, że mogę na Ciebie liczyć, bo Ty możesz liczyć na mnie zawsze <3
Tak samo, jak i reszta komentujących... :)

Dzisiaj krócej niż zwykle, ale... miłego czytania !
*******************************************************************
20 minut później leżałam w łóżku w piżamie, gotowa do spania. Obok mnie leżał Hache, który pracował jeszcze na laptopie. Dziwiło mnie trochę, że na takim zadupiu jest zasięg do internetu. Udawałam, ze śpię. Jednak tak naprawdę nie mogłam usnąć. Leżałam z zamkniętymi oczami i myślałam o rozmowie z Zaynem. Wciąż nie sądziłam, że wyjawienie Harremu prawdy coś da. Byłam z nim w ciąży... Tego dziecka już nie ma i nie będzie. A Kendall nie straciła dziecka. Za parę miesięcy je urodzi. Harry będzie tatą...

Na drugi dzień rano wstałam równo z Perrie. Ogarnęłyśmy się trochę i postanowiłyśmy zrobić reszcie śpiochów śniadanie i kawę. Czekałam tylko aż Per zapyta mnie o wczorajszą rozmowę z Zaynem. Wytrzymała raptem 15 minut:
- O czym gadałaś tak długo z Zaynem?
- A co zazdrosna? :)- próbowałam żartować.
- Nie :p Wcale, wiesz?- udawała, a zazdrość wprost z niej kipiała.
- Wiem, że jesteś zazdrosna, ale mi nie ufasz? :P
- Tobie ufam, ale Zaynowi nie :)
- Oj przestań! On nie jest taki jak Harry...
- O nim gadaliście?
- A o czym innym miałabym gadać z Zaynem?
- I co z tego wynikło?- zmartwiła się widząc, że posmutniałam.
- W sumie niewiele... Dowiedziałam się, że Harry jest z Kendall, bo "musi". Że Zayn wie o mojej ciąży...
- Sel, ja... - chciała się wytłumaczyć, ale jej nie pozwoliłam na to. 
- Nie chcę tego słuchać, Per. Trudno. Tak musiało być. Zayn uznał, że wyjawienie Harremu prawdy coś pomoże. Ale ja nie mam pewności. 
- Dlaczego? To genialny pomysł.
- Nie, Perrie. Tego dziecka już nie ma. I więcej nie będzie. 
- Co Ty gadasz? Lekarz przecież wyraźnie Ci powiedział, że nie ma 100% pewności, że znów nie zajdziesz w ciążę. Proszę Cię, Sel...
- Dobra, nie mówmy o tym. Harry i tak będzie miał dzieci z kimś innym. Nie ze mną. 
- O czym Ty mówisz, Sel? Kendall jest w ciąży?!
- Ehm...- uuuups... zapomniałam się, super!- Perrie, skończmy lepiej to śniadanie, bo wszyscy zaraz pewnie zejdą na dół...- kiwnęła głową na zgodę i dokończyłyśmy szykować śniadanie. Jakieś 15 minut później wszyscy zajadaliśmy się przy ogromnym stole. Parzyłam ukradkiem na Harrego. Nie wydawał się być bardzo szczęśliwy. Bolało mnie serce, gdy musiałam na to wszystko patrzeć. Musiałam szybko znów zająć się śniadaniem, bo czułam, że za moment na nowo będę ryczeć. Inni wesoło gadali przy śniadaniu. Czułam się w tej chwili tutaj zbędna. Tylko ja miałam załamaną minę. Skończyłam jeść i momentalnie poczułam jak mnie zemdliło. Było to bardzo dziwne uczucie. Nic ciężkiego nie zjadłam, żeby móc to tak szybko zwrócić. Ale chyba jednak musiałam wyjść.
- Wybaczcie...!- ledwo wypowiedziałam to słowo i wyleciałam z kuchni jak oparzona. Usłyszałam tylko za słowa słowa:
- Ja za nią pójdę...- był to głos Hache. Zjawił się chwilę po mnie w łazience. Akurat kończyłam... 
- Boże, myślałam, ze nie wytrzymam... Dobrze, że na dole też jest łazienka... - lekko się uśmiechnęłam patrząc z podłogi na Hache. On od razu przy mnie kucnął.
- Co się stało, Mała? Nigdy tak nie miałaś.
- Nie wiem. Pewnie to przez jedzenie. Albo tą wczorajszą ilość kiełbasek, jaką zjadłam :)- próbowałam się uśmiechnąć. Hache za ten czas namoczył ręcznik wodą i przetarł mi usta. Byłam mu za to wdzięczna.
- Faktycznie, zjadłaś ich sporo :)- na jego ustach też pojawił się mały uśmiech. Jednak wyglądał wciąż na zmartwionego.
- Już się lepiej czujesz?- spytał po chwili.
- Tak, ulżyło mi. Możemy iść do reszty...- podniosłam się z podłogi. O dziwo wszystko faktycznie było już okej. Hache złapał mnie w pasie i wróciliśmy do stołu. Niektórzy spytali jak się czuję, a niektórzy dziwnie na mnie patrzyli. Była to oczywiście Kylie i jej siostra. Po śniadaniu Perrie i Zayn zostali by umyć naczynia, a reszta poszła na zewnątrz. Ja udałam się do pokoju. Musiałam się na chwilę położyć. Hache gadał z Niallem, więc go nie było ze mną. Po kilku minutach ktoś zapukał i wszedł do pokoju.
- Hej, Sel. Mogłybyśmy pogadać?- moim oczom ukazała się Barbara. Nie spodziewałam się jej. 
- Barbara, co Ty tu robisz?- bardzo się zdziwiłam widząc ją w drzwiach. 
- Chciałam tylko porozmawiać... Ale jak nie chcesz to sobie pójdę.- odparła. Jej mina była bardzo przygnębiona. Ewidentnie było widać, że coś ją gryzie. Tylko co?
- Zostań.- zatrzymałam ją- Dawno nie rozmawiałyśmy.- powiedziałam i poprosiłam ją, by usiadła koło mnie na łóżku. Zrobiła to po chwili.
- Bardzo dawno...- zgodziła się ze mną- Odkąd wróciłaś nie zamieniłyśmy nawet całego zdania. Wiem, że Perrie jest Twoją najlepszą przyjaciółką. Ja zawsze lepiej dogadywałam się z Kylie.
- Tak, to prawda. Jednak Was obie też kochałam i traktowałam jak przyjaciółki. 
- Zauważyłam, że wiele się między nami zmieniło. Wiem, że to wina Kylie... no i Kendall.
- Głupio mi, ale niestety muszę przyznać Ci prawdę.
- Nie chcę, żebyśmy się przez nie kłóciły i nie lubiły. Nie jestem taka jak one. 
- Nie rozumiem Cię... Przecież się nie kłócimy.
- Jeszcze nie. Ale nie lubisz mnie juz tak, jak kiedyś. 
- Skąd Ci to przyszło do głowy? Nie zrobiłaś mi nic złego. Ani ja Tobie, ma nadzieję.
- Nie, oczywiście, że nie! Ale wciąż trzymam się z Kylie. Nie chcę, żebyś mierzyła mnie tą samą miarą, co ją i Kendall.
- A czemu tak uważasz, że robię?
- Wiem, że Harry zdradził Cię z Kendall. To Kylie ich ze sobą poznała. I to jeszcze w ten sam dzień, co wyjechałaś. 
- W ten sam dzień? Nie wiedziałam, że tak szybko się poznali...
- Ona wtedy wróciła. Od razu zauważyła Harrego. On ja też, tyle że był pijany... Sel, nie chcę, żebyś myślała, że to też moja wina. Mówiłam Kylie, by odradziła Kendall Harrego. Nie słuchała mnie... A teraz wyszło to całe bagno.
- Barbara, do czego zmierzasz? 
- Sel, chciałam tylko Cię prosić o to, byś walczyła o Harrego. Nie pozwól mu być z Kendall...
- Co?!- patrzyłam na nią zszokowana.
- Proszę, obiecaj, że tak zrobisz...
- Ale czemu? Harry powinien być z nią, będą mieli dziecko. Nie mogę nic zrobić. Poza tym ja i Hache...
- Nie jesteście razem. - przerwała mi- Nie każdy to widzi, ale ja tak. Wiem, że go nie kochasz. Fakt, Harry jest wściekły, gdy was widzi razem. Oboje robicie sobie na złość. 
- Barbara... Kurde! On zrobił dziecko innej. Jak ja mam to wybaczyć?
- Postaraj się, proszę Cię, Sel... 
- Czemu tak na to nalegasz?
- Bo Harry nie może być z Kendall.
- Słuchaj, Barbara... oni będą rodzicami, urodzi im się dziecko... Będą szczęśliwą rodziną. Ja nigdy nie dam tego szczęścia Harremu. Nigdy, rozumiesz?
- Jak nigdy?- nie wierzyła w moje słowa.
- Poroniłam... Nie mogę mieć dzieci, Barbara...
- Jak to? Kiedy?!- złapała mnie za rękę.
- Byłam w ciąży z Harrym. Dowiedziałam się po wyjeździe, kiedy juz poroniłam. Lekarze uznali, że mogę już nie mieć dzieci.
- Tak mi przykro, Sel.. Boże, nie wiedziałam...- przytuliła mnie. Poczułam się, jakbym tuliła siostrę.
- Nie szkodzi. Wiedziała o tym tylko Perrie, Zayn i Hache. 
- A Harry? Nic mu nie mówiłaś?
- Nie. I się nigdy tego nie dowie. To przez niego straciłam nasze dziecko.
- Nie mów tak...
- Taka jest prawda. Zdenerwowałam się, gdy zobaczyłam zdjęcie Harrego i Kendall...
- Dlatego nie możesz pozwolić, by Harry z nią był!
- Barbara... Czemu tak Ci na tym zależy?- dociekałam.
- Jesteście moimi przyjaciółmi. Chcę ratować was i całą naszą paczkę.
- Przecież w naszej paczce jest okej.
- Nie jest i nie będzie, dopóki są w niej Kylie i Kendall... a przynajmniej Kendall.
- Czemu tak nagle zmieniłaś o nich zdanie?
- Bo obie oszukują Harrego...
- Jak to oszukują?!- zbiła mnie totalnie tymi słowami.
- Wczoraj podsłuchałam je, jak rozmawiały... Wiem, że Kendall jest w ciąży... i wierzyłam, ze jest to dziecko Harrego... bo w końcu tak mówiły. Harry też się do tego przyznał. Ale go okłamały! Kendall nie spodziewa się jego dziecka!
- O kurwa...!- wymsknęło mi się. Po słowach Barbary moje serce odżyło i odzyskało nadzieję. 
- Kocham was wszystkich... jesteście moimi przyjaciółmi, ale Kylie nas zdradziła. Nie mam sumienia ukrywać tego, co usłyszałam. Nie przed Tobą...
- Dziękuję... Nie wierzę w to wszystko... po prostu tego jest za wiele.- spojrzałam jej w oczy.
- Też w to nie wierzyłam. Ale Kendall oprócz Harrego miała jeszcze jednego chłopaka, w tym samym czasie....- dodała. Pogadałyśmy jeszcze chwilę i potem obie zeszłyśmy na dół. W domku nikogo nie było, więc wyszłyśmy na zewnątrz. Wszyscy grali w nogę. Usiadłyśmy z Barbarą i obserwowałyśmy grę. Po paru minutach Barbara zamieniła Kylie, która nie chciała już grać. Dopiero teraz zauważyłam, że po przeciwnej stronie 'boiska' siedziała Kendall. Spojrzałam na nią. Jej mina niczego nie wyrażała. Mogę się założyć, że w ogóle nie cieszyła się, że tutaj jest. Za to reszta grających była prze szczęśliwa pobytem tutaj. po chwili usłyszałam krzyk w moją stronę:
- Sel! Zmienisz mnie?- była to Danielle.
- Jasne!- zgodziłam się i weszłam na boisko. Byłam w przeciwnej drużynie Harrego. Pasowało mi to. Tym bardziej, że stał na bramce, a ja bardzo dobrze strzelałam. Akcja najpierw rozgrywała się powoli. W końcu piłka była w naszych rękach na stronie przeciwnika. Mieliśmy szansę strzelić gola. Lou podał szybko piłkę do Liama. Ten niestety nie zdążył do niej podbiec i leciała teraz w moją stronę. Szybko podbiegłam do niej celując w nią prawą nogą. Kopiąc piłkę tuż pod samą bramką poślizgnęłam się i z lecącą piłką wpadłam do bramki, przewracając po drodze Harrego. Upadłam na tyłek, a potem na plecy, a Harry wylądował na mnie, przypadkowo wbijając mi łokieć w brzuch.
- Hura!- krzyczała moja drużyna, bo zdobyliśmy gola. Ja jednak czułam ból w dole brzucha.
- Ałaaa...- jęknęłam w pewnej chwili, bo coś strasznie mnie zakuło. 
- Wszystko w porządku ?- Harry się zmartwił. Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
- Tak, wszystko okej... Mógłbyś ze mnie zejść?
- Ehm... Jasne, przepraszam. Czekaj, pomogę Ci...- podniósł się i podał mi rękę. Sięgnęłam po nią i wstałam. 
- Strzeliłaś mi gola... :)- uśmiechnął się lekko próbując chyba rozładować napięcie, jakie było między nami.
- Tak samo, jak kiedyś Ty mi...- wypaliłam nie kontrolując swoich słów. Harry spojrzał na mnie, jakby zobaczył ducha. Widziałam, ze chciał o coś spytać, bo nie rozumiał o co mi chodzi, ale odwróciłam się od niego i odeszłam kawałek.
- Nic Ci nie jest, Mała?- podbiegł do mnie Hache.
- Jest okej. Dostałam łokciem w brzuch, ale naprawdę jest spoko...- odparłam patrząc mu w oczy. On od razu mnie przytulił. Pomyślał pewnie o tym samym, co ja. 
- Gramy dalej, czy leci do wody?- zawołał Liam. Wszyscy zgodnie wybraliśmy wodę. Wzięliśmy potrzebne rzeczy i poszliśmy. Po chwilowym szaleństwie i skokach do wody z opony, chłopacy zaczęli grać w wodną siatkówkę. Nie miałam ochoty grać. Wciąż jeszcze bolał mnie brzuch. Leżałam cały czas na leżaku, starając się choć trochę opalić. Po jakimś czasie zaczęliśmy się zbierać do domku. Czułam cały czas czyjś wzrok na sobie. Nie chciałam się odwracać i szukać kto to, bo mogłam się tylko tego domyślić. Zabraliśmy wszystko z plaży i wróciliśmy do domku. Ktoś przygotował podwieczorek, a potem każdy zajął się sobą. Potrzebowałam świeżego powietrza. Wyszłam na werandę i usiadłam na huśtawce ( ). Odepchnęłam się lekko nogą i zaczęłam się bujać. Pogięłam nogi do góry i oparłam brodę na kolanach. Patrzyłam się przed siebie. Jezioro zanikało pod ciemnym niebem. Wokół było cicho. Przymknęłam oczy i zaczęłam rozmyślać o tym, co wydarzyło się od wczoraj. Cały czas miałam w głowie rozmowę z Zaynem i z Barbarą. Ciężko mi było uwierzyć w niektóre rzeczy. Lekko westchnęłam i otworzyłam oczy. Ujrzałam przed sobą...
C.D.N.
*************************************************************************
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
pliiiiiiiiiiiiiiiiiiis ! :*

5 komentarzy:

  1. Ten wpis na początkuu *-* jasne że możesz na mnie liczyć i dziękuję że ja na Ciebie też <3
    Co do rozdziałuu. Wszystko idzie zgodnie z moim planem :D hahah ale jak mogłaś urwać w takim momencie?! Mam nadzieje że szybko dodasz następny. czekaaam

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest genialny <3 <3 <3
    Focham się na ciebie, bo przerwałaś w takim momencie, ale i tak Cię kocham za tego bloga.
    Ty pisz szybko, a inni niech komentują.

    Jak masz czas/ chęć to wpadnij na mojego bloga
    http://one-story-one-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń