Wstawiam odcinek, który przepisywałam na szybkiego ;) *************************************************************************
- Wejdź.- wpuściłem ją do środka i weszliśmy do salonu- O co chodzi?- spytałem nie proponując jej nawet nic do picia. Dziewczyna stanęła tuż przede mną. Miała bardzo dziwną minę.
- O Kendall...- gdy wypowiedziała imię siostry wiedziałem już, ze będzie to bardzo ciekawa rozmowa.
- A co z nią?- spytałem. Ani trochę nie czułem się nią zainteresowany. Nie teraz, gdy wróciła Sel.
- Trafiła wczoraj do szpitala...- Kylie wydala mi się trochę podłamana.
- Jak to? Dlaczego?- przez moment pomyślałem, że może faktycznie coś jej się stało.
- Zasłabła w trakcie sesji. Dziś rano lekarz ją już wypuścił.- była wyraźnie zmartwiona, ale w jej głosie wyczuwałem coś nieznanego.
- Powiedział coś ten lekarz? Coś jej jest, czy to po prostu zwykłe osłabienie?- nalegałem na konkrety.
- Ona jest w ciąży, Harry- wypaliła, a ja od razu zamilkłem- Spodziewa się Twojego dziecka, Styles.
- Mojego dziecka? Nie wierzę...- nie byłem w stanie jej w to uwierzyć. Żartowała sobie ze mnie. Nie teraz no! To jest, kurwa, niemożliwe! Złapałem się za głowę i przeczesałem ręką włosy.
- Czy ja wyglądam, jakbym sobie jaja robiła? Znasz mnie już tyle lat, Harry!
- No właśnie chyba nie... Myślałem, ze przyjaźń z Seleną coś dla Ciebie znaczy.
- Nie mieszaj w to Seleny, okej? Rozmawiamy o mojej siostrze, a nie o niej.
- Nie rozumiem tylko dlaczego to Ty mi o tym mówisz, a nie Kendall- nie chciałem tego pojąć. Tego było dla mnie zbyt wiele.
- Kendall słabo się czuje. Jest w domu. Matka jest wściekła.
- Nie mogła zadzwonić albo napisać, żebym przyjechał? Nie uwierzę w to, póki ona sama mi tego nie powie!- zażądałem.
- W takim razie jedź ze mną do domu. Przekonasz się, że mówię prawdę.- spojrzała na mnie i czekała na moją decyzję. Nie miałem już teraz innego wyjścia. Zgodziłem się, ale jechałem swoim samochodem. Pół godziny później okazało się, że Kylie nie kłamała, a Kendall naprawdę jest w ciąży. Ze mną. Z początku nie bardzo mi to pasowało, bo już dawno nie uprawiałem z nią seksu... Ale jednak było to możliwe, bo według lekarza Kendall jest na początku drugiego miesiąca. Cholera! Jeśli Sel się o tym dowie już nigdy jej nie odzyskam... Nigdy. Nie wybaczy mi tego. Musiałem natychmiast stamtąd wyjść. Nie mogłem patrzeć ani na Kendall ani na jej siostrę, czy kogokolwiek z jej rodziny. Wsiadłem w samochód i odjechałem. Kilka dni później mieliśmy jechać nad jezioro. Liczyłem na szansę w odzyskaniu Sel. Teraz Kendall będzie musiała jechać z nami. To niemożliwe, co się dzieje... Zatrzymałem się pod domem, ale skoczyłem jeszcze szybko do pobliskiego sklepiku po butelkę wódki. Wchodząc do domu zadzwoniłem do Zayna. Zgodził się przyjechać i pomóc mi to wszystko sobie przetrawić.
OBECNIE
Selena:
- Tu jest obłędnie!- cieszyła się Perrie.
- Masz rację. Nigdy nie widziałam piękniejszego miejsca.- przytaknęłam jej. Stałyśmy własnie na ścieżce, która wiodła w dół do jeziora. Przed nami był piękny widok wody, której taflę oświetlało słońce. Z prawej strony było widać zawieszoną na czymś oponę. Zapewne można by skakać z niej do wody. Chłopacy będą mieli straszna frajdę. Wokół nas nie było żadnego innego domku. Trochę się tego obawiałam, ale z drugiej strony było to dobre wyjście, bo przynajmniej nikt nie będzie się nas czepiał o to, ze hałasujemy. Z lewej strony była niewielka polana, a obok niej miejsce na ognisko. Śmiałam się tylko w duchu, żeby wystarczyło nam jedzenia do końca pobytu. A to aż 5 dni.
Wróciłyśmy z Perrie do domku. Oczywiście miejsca w pokojach były już rozdzielone. Ja byłam w pokoju z Hache, Perrie i Zaynem. Widziałam niezadowoloną minę Zayna, bo nie bardzo lubił Hache. Ale wszyscy wiedzieli, że muszę być w pokoju z Perrie. Niall był razem z Barbarą, Kylie, Kendall i Harrym. Współczułam chłopakom. Ale mimo wszystko zastanawiałam się, dlaczego tak akurat siebie wybrali. Czyżby Harry i Kendall byli jednak parą? Zapewne tak. Na sama myśl poczułam mdłości... W ostatnich dwóch pokojach byli osobno Louis i El oraz Liam i Danielle. Zawsze patrzyłam na nich uśmiechnięta, gdy tylko miała okazję ich widzieć. Byli tacy szczęśliwi...
Każdy poszedł do swoich pokoi, żeby się trochę wypakować. Zayn był bardzo milczący.
- Idziemy nad wodę?- spytała nas Perrie.
- Pewnie tak, ale musimy zapytać resztę.- odpowiedziałam.
- Na pewno się zgodzą :) Idę ubrać strój!- i uciekła do łazienki. Chciałam pobiec za nią, ale nie mogłam zostawić Hache samego z Zaynem. Usiadłam obok Hache na łóżku:
- I jak Ci się tu podoba?- spytałam go opierając głowę o jego ramię. Hache lekko się uśmiechnął.
- Ogólnie mi się podoba, ale jak będzie dalej to zobaczymy ;)- cmoknął mnie w czoło.
-Ykhm... Ja pójdę spytać resztę, czy idą nad jezioro.- odparł nagle Zayn. Zrobiło mi się głupio. Ruszył ku drzwiom, ale musiałam go na chwile zatrzymać.
- Zayn... poczekaj!- odwrócił się od razu.
- Tak, Sel?- czekał aż coś powiem.
- Możemy potem pogadać?- spytałam. Wiedziałam, ze będę musiała to wytłumaczyć Hache.
- Jasne ;)- puścił mi oczko i wyszedł z pokoju. Coś było nie tak. Czułam to od kilku dni.
- O czym chcesz z nim pogadać?- zaskoczył mnie Hache. Spojrzałam na niego. Co mu powiedzieć?
- O niczym ważnym. Później Ci powiem, okej?- podeszłam do niego. On niespodziewanie objął mnie w talii i przysunął do siebie.
- Okej. Mam tylko nadzieję, ze nie będziesz z nim gadać o tym kretynie w lokach.
- Hache! To są moi przyjaciele i nie masz prawa obrażać żadnego z nich, nawet Harrego.
- Jasne... I tak go nie znoszę. Jest irytujący. Gapi się jakbyś była jego. Nie dociera do niego to, jak Cie zranił? Jak przez niego cierpiałaś?
- Hache, proszę Cię... - położyłam dłoń na jego policzku.
- Jakie "proszę", Selena? Już naprawdę nie pamiętasz co się stało, jak się o nich dowiedziałaś?
- Pamiętam... Czemu musisz akurat teraz do tego wracać? Tak długo już o tym nie myślałam...
- Przepraszam Cię, Mała... Ale jak go widzę, to za każdym razem widzę Twoje cierpienie. Ten cały szpital, lekarzy... - jego głos zamienił się w szept. Jemu też było ciężko o tym mówić.Nie chciałam akurat teraz rozpamiętywać tych chwil. Wciąż były okropnie bolesne.
- Czemu to wciąż wraca, Hache? :(- z moich oczu popłynęła łza. Hache od razu ją otarł.
- Nie łatwo o tym zapomnisz... Tym bardziej, ze on wciąż jest tuż obok. Chciałbym, żebyś dała sobie spokój i zapomniała...- objął moją twarz w obie ręce i spojrzał mi w oczy. Mrugnęłam szybko i odparłam:
- Nie wiem, czy potrafię...
- Wiesz, że Ci pomogę.- powiedział pewnym głosem i przybliżył twarz do mojej. Po chwili czułam jego usta. Całował mnie, a ja to odwzajemniałam. Wtedy oczywiście do pokoju wparowała Perrie:
- Jestem gotowa! Uuuups!! Sorki!- oderwałam się od Hache i odwróciłam w stronę Perrie. Stała przed nami zgrabna blondynka w dość skąpym bikini. Hache lekko się uśmiechnął, a ja spaliłam buraka przed przyjaciółką.
- Wybacz Perrie...- odparł Hache. Ona machnęła tylko ręką:
- Spoooko :) Przebierajcie się, bo zaraz wychodzimy :)
- Okej, za 5 minut będziemy gotowi.- zarządził Hache. Perrie odłożyła na łóżku swoje ciuchy, wzięła ręcznik i olejek do opalania i wyszła. Ja bez słowa wzięłam z walizki swój strój kąpielowy i poszłam do łazienki. Jak wróciłam do pokoju, Hache już czekał za mną przebrany. Wzięliśmy kilka rzeczy i poszliśmy do reszty. Musieliśmy jeszcze chwilę poczekać za hrabiankami (czyt. Kylie i Kendall). W końcu się zjawiły i mogliśmy iść nad wodę. Rozłożyliśmy się nad samym jeziorem. Chłopacy porozkładali kilka leżaków. Wzięli także piłkę do nogi i siatki. Jednak każdy najpierw chciał zamoczyć tyłek w wodzie. Była bardzo przyjemnie ciepła. Aż nie chciało się z niej w ogóle wychodzić. Po kilku minutach Lou i Niall zaczęli wygłupiać się na oponie. Miałam rację, ze można z niej skakać do wody. Pierwszy zrobi l to Louis. Choć chcieli mnie na to wygnać, nie dałam im się. Może później... Po wyjściu z wody usiadłam na ręczniku. Po mojej lewej stronie leżała Perrie, a po prawej Hache. Nieszczęśliwie na wprost mnie siedział Harry, z obok niego jego ukochana. Wspaniały widok... Postanowiłam sobie jednak, ze nie będę się nimi przejmować. I tak było. Do końca dnia. Póki nie usiedliśmy do ogniska, a Harry nie objął ramieniem Kendall, bo było jej "zimno". Myślałam, że złamie kija, na którym piekłam swoją...kiełbaskę (jakkolwiek to brzmi :P ! ). Harry wyraźnie widział, że jestem zła. Skorzystałam z okazji, że na mnie patrzy i oparła się o ramię Hache. Był bardzo mile zaskoczony moim ruchem, ale spojrzał na mnie z ogromnym uśmiechem na twarzy. Również się do niego uśmiechnęłam i co więcej przysunęłam się do niego tak, żeby go pocałować. Ucieszył się jeszcze bardziej. W przeciwieństwie do Harrego. W trakcie ogniska Niall i Lou opowiadali nam pół śmieszne i pół straszne historie. Kiedy zbliżała się północ wszyscy byli już najedzeni i trochę zmęczeni. Zaczynał wiać dosyć silny wiatr i zgodnie stwierdziliśmy, że chyba zbiera się na burzę. Zgasiliśmy więc ognisko i ruszyliśmy do domku. Wykorzystałam okazję i zaczepiłam Zayna, by z nim porozmawiać:
- Zayn...!- zawołałam za nim. Odwrócił się od razu w moją stronę i kiwnął głową, że wie, o co mi chodzi. Wszyscy weszli do domku, a my we dwójkę zostaliśmy na werandzie siadając na schodkach.
- Coś się stało, Sel?- zapytał po chwili milczenia.
- Nie... tzn tak... chyba.- jąkałam się trochę.
- Domyślam się, że chodzi o Harrego?
- No tak. Jak zwykle...- zgodziłam się z nim.
- Słuchaj Sel, ja zawsze byłem, jestem i będę po waszej stronie. Harry jest moim przyjaciel i ja nie toleruję tego cholernego 'związku' z Kendall. Tego nawet nie da się nazwać związkiem. To jakiś chory układ.
- Chory układ? O czym Ty mówisz, Zayn? - zaskoczyły mnie jego słowa.
- O tym, co ich łączy. A raczej nie łączy. Harry jej nie kocha. Nie wiem jak dał się znów w to wpakować. Tylko tym razem jest o wiele gorzej.
- Kompletnie Cię nie rozumiem... To, że Harry jej kocha to byłam pewna do dzisiaj. Teraz mam wątpliwości... ale może tylko mi się zdaje.
- Zdaje Ci się. Ja o tym wiem. Sam mi to mówił.
- To po co z nią jest?!- to wszystko było dla mnie niepojęte.
- Bo musi.- odparł bez ogródek.
- A co to znaczy "musi"? Ona mu karze?
- Poniekąd tak. Sel, jest po prostu coś, czego nie wiesz Ty i inni, oprócz Kylie i pewnie Barbary. Nie ja jestem tu od tego,by to wyjaśniać.
- Zayn, sam powiedziałeś, że jesteś po naszej stronie. Więc czemu nie chcesz mi powiedzieć? Czemu nie chcesz mi pomóc?- prawie go błagałam.
- Akurat to na pewno nie pomoże, Sel. Raczej pogorszy całą sprawę- spojrzał na mnie bardzo smutnym wzrokiem.
- Zayn, błagam Cię...! Nie mogę znieść dłużej tej niepewności. Tego udawania!
- No własnie... Ty i ten cały Hache też niezłą szopkę odstawiacie. - cicho się zaśmiał. Ja w sumie też. Ale zaraz spoważniałam:
- Nie chcę nikogo zranić, a tym bardziej Hache. Nie zasłużył na to. Zawsze mogłam na niego liczyć, gdy wyjechałam. Wiem, co do mnie czuje...
- Sel...- zaczął poważnie Zayn- Powiem Ci, dlaczego Harry jest z Kendall, ale chciałbym pierw Ciebie o coś spytać...
- O co takiego?- byłam gotowa mu wszystko powiedzieć.
- To prawda, że byłaś w ciąży z Harrym?
- Eee...Słucham?- zrobiłam wielkie oczy. Spodziewałam się każdego pytania, ale nie takiego! Od razu wiedziałam, że to Perrie mu powiedziała. Tylko czemu? Po co mu to mówiła? Harry wie?!
- Kiedyś dowiedziałem się o tym od Perrie. Była tak wściekła na Harrego, że wyżyła się na mnie i w złości mi to wyznała... Nie bądź na nią zła.
- Nie jestem. Rozumiem ją...- zamilkłam na chwilę- Przed moim wyjazdem byłam z Harrym wiele razy. Kiedy wyjeżdżałam nie miałam pojęcia, ze... To musiało się stać ostatnim razem. Nic mi nie dolegało...- załamał mi się głos- Dopiero, gdy po jednym z koncertów zobaczyłam w szatni tą gazetę... Minął przecież dopiero miesiąc... Zasłabłam i zaczęłam krwawić. Nie wiedziałam, co jest grane. Dopiero w szpitalu, na drugi dzień dowiedziałam się, że byłam w ciąży i że poroniłam. Wiesz, jak ja się wtedy czułam? W jednej minucie dowiedziałam się jednej najcudowniejszej i jednej najtragiczniejszej rzeczy. To było okropne...
- Sel, przepraszam...- objął mnie przyjacielskim ramieniem widząc, że się rozpłakałam.
- Nie przepraszaj...- lekko się uśmiechnęłam- Najgorsze jest to, że być może nie będę mogła mieć już dzieci.- wtuliłam się w Zayna.
- Kendall spodziewa się dziecka Harrego. Jest w 2 miesiącu ciąży.- powiedział nagle i szybko. Odniosłam wrażenie, że chciał to już mieć za sobą. W jednej chwili mój świat się zawalił. Kolejny raz. Tym razem na dobre. Jak on mógł?! Złapałam Zayna za koszulkę:
- Żartujesz sobie ze mnie?! Błagam Zayn powiedz, ze żartujesz?!- staram się za głośno nie krzyczeć.
- Chciałbym Selena, nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym żartować :(- on również czuł się załamany. Ale nie tak jak ja!
- Nic gorszego nie mogło mnie juz spotkać...
- Nie mów tak, Sel... Może wszystko się jakoś Wam jeszcze ułoży. Ja mam taką nadzieję.
- Nadzieja tu nie wystarczy, Zayn :( To już koniec...- rozbeczałam się jak dziecko.
- Cii...- uspokajał mnie Zayn. Nie wiedziałam, co robić, co powiedzieć. Dlaczego musiałam do pokochać?! Czemu pomogłam mu rzucić Taylor? Już wtedy mniej bolało, jak teraz.
- Nie wytrzymam tego... Po prostu już więcej nie dam rady...! Poddaję się, Zayn! - płakałam przyjacielowi w ramię- Czemu mi tego nie powiedział?!- beczałam jak maleńkie dziecko.
- Mówiłem Sel, że to nie ja powinienem o tym powiedzieć. Harry sam nie wiej, jak ma to powiedzieć rodzicom, menagerowi, chłopakom... a co dopiero Tobie.
- Boże Zayn, ja juz nie mam siły!- odsunęłam się od niego, załamałam ręce i uniosłam głowę do góry patrząc w niebo. Zaczynało się błyskać, ale nie było słychać grzmotów.
- Bądź dzielna, Sel... Nie możesz przez takiego dupka zmarnować sobie życia. Wiem, ze to boli... Ale dasz radę!- nie wierzyłam, że własnie nazwał swojego kumpla dupkiem.
- Zayn, dobrze wiesz, ze to niemożliwe!
- Wiem, kurwa, wiem...! Jestem cholernie wściekły na tego debila za to, co Ci zrobił, ze nie masz pojęcia!
- To też moja wina... Wolałam jechać i robić karierę, niż z nim zostać i walczyć o miłość.
- Gadasz teraz bzdury. Dobrze wiesz, ze my zrobilibyśmy to samo.- Zayn miał niestety rację. Gdyby to oni wygrali, też wyjechaliby tak, jak ja.
- Byłam gotowa mu wybaczyć... Tak bardzo go kocham, Zayn...- kolejny raz się rozbeczałam. Już naprawdę brakowało mi siły, nadziei i ochoty na życie. Zayn mnie znów przytulił i nic więcej już nic nie mówił. Dopiero, gdy się trochę uspokoiłam odezwał się:
- Jest chyba tylko jeden sposób, żebyście mogli się jakoś pogodzić i może nawet do siebie wrócić...
- Jaki sposób?- zaskoczył mnie. Spojrzałam mu w oczy, a on bez wahania powiedział:
- Musisz mu powiedzieć o dziecku. Nie ja, nie Perrie, ani nikt inny, kto o tym wie, tylko Ty. - złapał mnie za ramiona, jakby chciał mną potrząsnąć. Patrzyłam na niego bez słowa, bo nie widziałam w tym żadnego sensu. Ale kiwnęłam głową, ze do rozumiem i mocno uściskałam w podziękowaniu za rozmowę i pomoc.
20 minut później leżałam w łóżku w piżamie, gotowa do spania. Obok mnie leżał Hache, który pracował jeszcze na laptopie. Dziwiło mnie trochę, że na takim zadupiu jest zasięg do internetu. Udawałam, ze śpię. Jednak tak naprawdę nie mogłam usnąć. Leżałam z zamkniętymi oczami i myślałam o rozmowie z Zaynem. Wciąż nie sądziłam, że wyjawienie Harremu prawdy coś da. Byłam z nim w ciąży... Tego dziecka już nie ma i nie będzie. A Kendall nie straciła dziecka. Za parę miesięcy je urodzi. Harry będzie tatą...
Oto nasz Hache ;)
C.D.N.
******************************************************************
Tak więc, jak przeczytaliście Kendall jest w ciąży... Co sądzicie o końcowej części odcinka? O rozmowie Sel z Zaynem?
Kolejny odcinek jest już w trakcie tworzenia ;) Podejrzewam, ze dodam go mniej więcej za tydzień, ponieważ od jutra zaczynam pisać prace licencjacką i muszę jednak na to poświęcić trochę czasu... Bądźcie cierpliwi :*
Kocham Was! <3
Pierwsza? Jak to?! Powinnam być 20 conajmniej
OdpowiedzUsuńWracając do odcinka.. Ryczałaaam :"( nie wiem czym ty sie tam zajmujesz ale powinnaś zostać pisarką! xx błagam niech Sel będzie z Harrym! <3 nie w następnym ale niech będzie! A ta cała cośtam na K niech sie wali :D to nie musi być dziecko Harrego :P
---
kazdy-chce-byc-kochanym.blogspot.com zajrzysz do mojego badziewia? xx chciałabym widzieć co pisze źle jakieś błędy itp :) z góry dzięki
Oby kendall udawala albo poronila , bo Sel ma byc z Harrym ;*
OdpowiedzUsuńzapraszam na 3 rozdział z perspektywy Clary :) zachęcam do komentowania i dodawania się do obserwatorów :)
OdpowiedzUsuńhttp://minor-dalliance.blogspot.com/
pozdrawiam, Clary xx