Jestem w tak ogromnym szoku, że jest prawie 6,5 tysiąca wyświetleń! Bardzo, ale to bardzo Wam za to dziękuję! :* Jesteście cudowni :) Powiedzcie mi tylko dlaczego w stosunku do tej liczby jest tak mało komentarzy? Nie chcę za każdym razem pisać o tych komentarzach, bo nie po to tu jestem... ale z drugiej strony bardzo mi sie poprawia humor, kiedy widzę fajną ilość komentarzy :) Oczywiście dziękuję za te 5 komentarzy, o które Was prosiłam, cieszę się, że daliście radę :* Mam nadzieję, że pod tym odcinkiem ich ilość nie będzie mniejsza ;)
Zapraszam do czytania i komentowania :)
Odcinek troszkę +18 ;)
**************************************************************
Potrzebowałam świeżego powietrza. Wyszłam na werandę i usiadłam na huśtawce. Odepchnęłam się lekko nogą i zaczęłam się bujać. Pogięłam nogi do góry i oparłam brodę na kolanach. Patrzyłam się przed siebie. Jezioro zanikało pod ciemnym niebem. Wokół było cicho. Przymknęłam oczy i zaczęłam rozmyślać o tym, co wydarzyło się od wczoraj. Cały czas miałam w głowie rozmowę z Zaynem i z Barbarą. Ciężko mi było uwierzyć w niektóre rzeczy. Lekko westchnęłam i otworzyłam oczy. Ujrzałam przed sobą...
Ujrzałam przed sobą Harrego. Zatkało mnie. Nie spodziewałam się, ze nagle stanie tu przede mną. Przez chwilę poczułam jakby moje serce się zatrzymało, a ja przestałam oddychać. Ocknęłam się dopiero po kilku sekundach, kiedy niepewnie spytał:
Zapraszam do czytania i komentowania :)
Odcinek troszkę +18 ;)
**************************************************************
Potrzebowałam świeżego powietrza. Wyszłam na werandę i usiadłam na huśtawce. Odepchnęłam się lekko nogą i zaczęłam się bujać. Pogięłam nogi do góry i oparłam brodę na kolanach. Patrzyłam się przed siebie. Jezioro zanikało pod ciemnym niebem. Wokół było cicho. Przymknęłam oczy i zaczęłam rozmyślać o tym, co wydarzyło się od wczoraj. Cały czas miałam w głowie rozmowę z Zaynem i z Barbarą. Ciężko mi było uwierzyć w niektóre rzeczy. Lekko westchnęłam i otworzyłam oczy. Ujrzałam przed sobą...
Ujrzałam przed sobą Harrego. Zatkało mnie. Nie spodziewałam się, ze nagle stanie tu przede mną. Przez chwilę poczułam jakby moje serce się zatrzymało, a ja przestałam oddychać. Ocknęłam się dopiero po kilku sekundach, kiedy niepewnie spytał:
- Mogę się dosiąść?- jego wzrok utkwił we mnie. Huśtawka się zatrzymała, a ja bez słowa wzruszyłam ramionami. Było mi obojętne, czy usiądzie czy nie i po co przyszedł. Harry chyba nie zauważyli mojego lekceważenia i usiadł obok mnie. Rozchuśtał lekko huśtawkę. Znów oparłam gole na kolanach. Przez pewien czas oboje nic nie mówiliśmy. Nie zamierza lam robić tego pierwsza, bo to on tu przyszedł. Ja go nie zapraszałam.
- Myślałem, ze nikogo tu nie będzie...-odezwał się po 2 minutach. Huśtawka zdążyła zatrzymać się juz cztery razem, a on na nowo ja bujał. Teraz zrobił to samo. Coś chyba jednak musiało się stać skoro chciał pozbyć tu sam. Miałam jednak wątpliwości, czy spytać go co się stali. Nie wiedziałam czy mam ochotę słuchać o Kendall, bo to na pewno o nią chodzi. Ale Harry nie czekając na to co powiem i czy w ogóle się odezwę zaczął swój monolog:
- Życie co raz bardziej daje mi w kość. Wiem, że sobie zasłużyłem. Należy mi się to wszystko jak cholera! Nie wiem tylko jak długo będę miał sile to znieść. Myślałem, ze juz dawno zrozumiałem jaki jestem nieodpowiedzialny, ale za je iście się mylilem. Nie jestem juz w stanie tego wytrzymać. Boli mnie cialo, dusza i serce. Nie chce takiego życia! Nie z nią... jej starzy chcą ślubu... zanim urodzi się dziecko.- zalamal ręce. Wkurzylam się:
- I co? Sadzisz, ze znów Cie uratuje od ślubu? Trzeba bylo uważać w co wkladales...- zacielam się- Nie licz na mnie, Harry. Jesteś dorosly, masz swój rozum.- zatrzymalam hustawke- Miales szanse, ja tez... Zmarnowalismy ja oboje. Możemy sobie tylko pogratulować.- wstalam z lawki.
- Masz racje...- szepnal. Kpi sobie ze mnie?
- Wiem, ze mam racje. Przynajmniej nie zaliczylam wpadki, jak Ty.- wiem, ze moja slowa w tym momencie go zranily. Nie powinna mówić takich rzeczy, tym bardziej, ze to dziecko prawdopodobnie nie jest jego. Ale należy mu się, za zdradę i inne oszustwa. Nie obchodzi mnie w tym momencie to, ze będę zalowac swoich slow. Harry nie skomentowal w ogóle tego, co powiedzialam. Siedzial naprawde zalamany na tej huśtawce, a ja nie mialam pojęcia czy mam zostać, czy stad isc. Zacisnelam żeby i usiadlam spowrotem na hustawke.
- Przepraszam za to, co powiedzialam. Sama mam różne problemy i dylematy. Dowiedzialam się wielu rzeczy w tak krótkim czasie, ze tez nie wiem ile to wytrzymam. Chcialabym zapomnieć, ale to ani trochę nie jest możliwe... Wybacz mi, Harry.
- Kurwa, Sel! Tak bardzo za Tobą tesknie! - wypalił tak nagle. Osłupiałam. Spojrzałam na niego, a on zlapal się za wlosy, po czym podniosl glowe i spojrzal na mnie. Wpatrywal się we mnie swoimi zielonymi oczami. Pojawilo się w nich cos magicznego. Jego wzrok zawsze na mnie działał. Teraz było tak samo. Przysunal się powoli bliżej mnie, aż czulam nad sobą jego oddech. Podniosl dlon do gory i dotknal mojego policzka. Czulam zapach jego ciala. Dzialal na mnie jak narkotyk. Oddech mi przyspieszał, wargi zaczynaly drzec. Nie wiem, które z nas nie wytrzymalo, ale sekundę później juz się calowalismy. Pocalunki byly namietne i cudowne. Pragnelam go, bezgranicznie go pragnelam.
- Pozwól mi Cie dzisiaj mieć, blagam Sel...- prosil miedzy pocalunkami. Nie zdazylam i nie chcialam nic powiedzieć. Harry calowal juz delikatnie moja szyje i powoli schodzil do dekoltu. Mialam na sobie krótkie spodenki i koszulkę na ramiaczkach, a pod spodem strój kąpielowy. Zsunal ramiaczka mojej bluzki i rozwiazal górę od stroju. Przeszly mnie dreszcze. Nie wyobrazalam sobie tego teraz... jak? Ale Harry juz wiedzial jak... Objal mnie ramieniem i delikatnie, ale szybko polozyl na siedzeniu lawki. Nie przestając mnie calowac zdjal energicznym ruchem moje spodenki. Pociągnal za sznurek od majtek i pozbyl mnie nich. Wplotłam ręce w jego loki. Wciąż pamiętałam, jak to uwielbiał. Z domku dobiegły jakieś głosy.
- Harry ktoś uslyszy! - zaprotestowalam nagle. Ale by było, jakby ktoś teraz tu stanął...
- Nikt nie uslyszy... tylko bądź cicho.- pocalowal mnie mocno. Usta miał wygięte w lekkim uśmiechu, czułam to. Jego dlon znalazla się miedzy moimi nogami. Wiedzialam, co by chętnie teraz powiedzial, ale musial się powstrzymać. Przymknelam oczy odchylając glowe do tylu. Wtedy poczulam, jak Harry bardzo pewnie we mnie wchodzi. O mój Boże!
- Mmhm...!- jeknelam zaciskajac usta. Harry od razu zatkal mi usta pocalunkiem. Ruszal się energicznie, a ja modlilam się w duchu, żeby huśtawka nie zaczela skrzypiec.
- Selena, nie wytrzymam dlużej...!- jęknal mi do ucha. Ja wolalam kompletnie nic nie mówić. Sama czulam, ze nie wiele mi juz trzeba i za chwilę dojde. Jeszcze jego dlon zacisnela się na mojej piersi. Znów zamknelam oczy oddając się rozkoszy. Oboje byliśmy bardzo blisko orgazmu, gdy nagle...:
- Selena, gdzie jesteś?! - glos Perrie wynurzyl się zza domku.
- Harry, to Per, proszę...- poprosilam by przestal, chociaż wlasnie moim cialem wstrząsnął dreszcz spowodowany okropnie cudownym orgazmem. Tuz za mną Harry doznal identycznego uczucia przepelnionego rozkosza.
Tak szybko jak tylko byłam w stanie podnioslam się z lawki, ubralam spodenki, zabralam strój i ucieklam. Zostawilam Harrego samego. Nie próbowal mnie wcale zatrzymać. Pobieglam do Perrie. Stała tuz przy schodach, na których siedzialam z Zaynem.
- Jestem!- powiedziałam do niej. Zauwazyła mnie dopiero po chwili.
- Gdzieś Ty była? - zapytała od razu.
- Byłam sie przejsc. Potrzebowałam tego.- odpowiedziałam od razu, ani przez sekunde sie nie wahając.
- Moglas chociaz powiedziec, ze wychodzisz. Hache sie martwił...
- Aha..- przez ta cala sytuacje zapomnialam kompletnie o Hache. Lekko usmiechnelam sie do Per i weszlam do domku. Wszyscy siedzieli w salonie. Hache zauwazyl mnie od razu. Mial dziwna mine. Podeszłam do niego i usiadłam na poreczy fotela, na ktorym siedział.
- Gdzie bylas?- spytał od razu pol szeptem. Nie chcial, by ktos nas slyszal.
- Bylam sie przejsc... Źle się czuję.- odpwiedzialam. W tej chwili faktycznie zle sie czulam. Bylo mi slabo i niedobrze. W myślach zgoniłam to na seks z Harrym.
- Czemu nic nie mowilas? Chcesz sie polozyc?- zaproponowal. Jak zawsze byl dla mnie mily. Zabolalo mnie coś w srodku, gdy tylko pomyslalam o tym, co mu przed chwila zrobilam.
- Tak. Ale najpierw musze wziac prysznic...- zgodzilam sie. Hache wstal z fotela.
- Idziemy z Seleną do pokoju. Selena źle sie czuje, musi troche odpocząc. Milego wieczorku.- zwrócił sie do wszystkich, po czym wziął mnie na ręce i zaniosl do naszego pokoju. Wzielam swoja piżamę i recznik i poszlam do lazienki wziać prysznic. Kiedy wrocilam do pokoju, Hache siedział na łóżku w samych bokserkach. Budowa jego ciała bardzo różniła się od Harrego. Był trochę...większy. Miał szersze ramiona i mocniej wyrzeźbiony brzuch. Był przystojny, nawet bardzo. Ale najbardziej czarował jego uśmiech. Te oczy, które zawsze wtedy się zwężały i stawały malutkie. Mozna nawet powiedziec, ze byl lepszy niz Harry. Ale dlaczego nie potrafilam sie w nim zakochac? Czemu wciaz wolalam Harrego?
- Pomogla kąpiel?- spytal Hache widzac, ze stanelam na srodku pokoju i patrzylam sie w podloge.
- Troche... - odpowiedzialam i odlozylam ciuchy. Usiadlam potem obok Hache na lozku.
- Moge Ci jakoś poprawic Twoj humorek :)- usmiechnal sie lekko.
- Jak?- zainteresowalam sie. Chcialam zrobic teraz cokolwiek, byleby nie miec w glowie Harrego.
- Hm... proponuje najpierw to...- pochylił sie nade mna, dłonią złapał moj podbrodek i złozył na moich ustach pocałunek. Całował tak samo cudownie jak Harry. Najwieksza roznica bylo to, ze Harrego calowalam zawsze z miloscia. Odwzajemnilam jego pocałunki. Poczułam, jak powoli przechyla mnie do tylu tak, bym polozyla sie na plecach. Byl teraz nade mna. Podsunelam sie troche do gory, a on powędrował za mną. Znajdował sie teraz między moimi nogami. Na chwile przerwał pocałunki, zeby powiedziec:
- Nie zrobię niczego, czego byś nie chciała. Mam Ci tylko poprawić humor, a nie przyprawić o jeszcze większe zawroty głowy :)- uśmiechnął się tak cudownie, że tym razem to ja go pocałowałam. W tym momencie postanowiłam sobie, ze za wszelka cene musze go pokochac. Nie mogę życ nadzieja, ze Harry do mnie wroci.
Harry:
5 minut... Zaledwie tyle czasu mogłem ją znów mieć przy sobie. Chociaż Selena od razu uciekła, to jednak czułem, że wciąż mogę o nią walczyc... Ale jak to zrobić skoro bede mial dziecko z Kendall? Przeklinam dzien, w ktorym Sel wyjechala i poznalem Kendall. Nie miałem w ogóle zamiaru wracać do domku. Zostałem jeszcze na zewnątrz patrząc w niebo, które zaczynało sie chmurzyć, bo na niebie było widocznych co raz mniej gwiazd. Położyłem się na łce z jedną nogą na ziemi, żeby móc się lekko huśtać. Ręce położyłem za głowę, zamknąłem oczy i starałem sie wymyslic coś, co sprawi, że Selena do mnie wróci. Po paru minutach doszedłem do wniosku, ze tutaj nic nie zdzialam. Muszę poczekac az wrocimy z wakacji. Wtedy Selena będzie miała ograniczony kontakt z tym całym Hache, a ja będę mogl znowu o nia zawalczyc. Z moich zamyśleń wyrwał mnie śmiech. Dobiegał z gory, z pokoju, ktorego okna byly tuz na hustawka. Byl to pokoj Seleny i Zayna. Śmiech nalezał do Sel... Poczułem ogromna zazdrosc. To ja powinienem byc tam teraz z nia, a nie on. Nie daruje sobie, jesli jej nie odzyskam. Ten koles pozaluje tego, ze w ogole smial tknac Selene. Mega wkurzony wstalem z hustawki nie mogac sluchac tego, jak dobrze sie bawia. Siegnalem do kieszeni spodenek sprawdzajac, czy to, co wczesniej tam schowalem wciaz tam jest. Na szczescie bylo. odszedlem od domku w strone jeziora. Zdjalem koszulke i usiadlem nad brzegiem. Wyjalem z kieszeni skreta i zapalilem go. Po dwoch minutach wskoczylem do wody. Tego mi trzeba bylo. Do domku wróciłem po jakis 40 minutach. W salonie był tylko Zayn i Liam. Przysiadlem sie do nich i siedzielismy tam tak do bardzo pozna.
Selena:
Noc minela starsznie szybko. Obudzilam sie przed 9. Hache jeszcze spal. Usmiechnelam sie na jego widok i wyszlam z lozka. Zauwazylam, ze obok nie bylo juz Per. Pogoda za oknem dzisiaj byla deszczowa i pochmurna, ale bylo cieplo. Zalozylam na siebie sweterek i kapcie i zeszlam na dol. Perrie szalala juz w kuchni.
- Znowu Ty robisz śniadanie?- spytalam wchodzac. Odwrocila sie w moja strone usmiechnieta.
- Ostatnio uwielbiam gotowac. Szczegolnie, ze Zayn to chwali hehe :D- bylam zadowolona. Cieszyłam sie, z jej szczescia. Zayn jest wspanialym chlopakiem, zasluguje na nia.
- Chwali, bo sam nie musi tego robic :P- wystawiłam jej język. Podeszłam do lady i nalałam sobie cieplej kawy, ktora pewnie przed chwila zaparzyla Per. Z kubkeim w reku usiadlam przy stole. Perrie stałam nad garnkami. Z tego co zauwazylam robila dla wszystkich jajka z bekonem. Pół godziny później zjawili sie nasi towarzysze i smacznie zajadalismy sie śniadaniem. Po śniadaniu przywitalismy sie z TV ogladajac jakas beznadziejna komedie.
Po południu troche sie rozjasnilo, wiec zrobilismy malego grilla z towarzystwem piwa i wina.
Pobyt nad jeziorem minal strasznie szybko. Pogoda bardzo nam dopisala, za wyjatkiem tego jednego dnia. Szczesliwi i wypoczeci wrocilismy do Londynu. Za pare dni kazdego z nas czekal powrot do rzeczywistosci, czyli pracy.
Po wejsciu do mojego mieszkania poczulam sie samotna. Hache pojechal do swojego hotelu, a reszta do swoich domow. Zostawilam walizke w przed pokoju i usiadlam na kanapie w salonie. Czułam sie dziwnie... miałam wrażenie, że coś się wydarzy. Czy to będzie coś złego?
C.D.N.
****************************************************
Wybaczcie mi za moje błędy, ale odcinek pisałam na tablecie, a on trochę dziwnie funkcjonuje xD .
Jakość tego odcinka oceniam jako przeciętny, ale mam nadzieję, że Wam się spodobał ;) .
Kolejne odcinki myślę, ze będą bardziej ciekawsze, ponieważ mam parę sytuacji w głowie, które mogą namieszać w opowiadaniu :) Czekam już niecierpliwie na odpowiednia ilość komentów i wstawiam "odcinek 21"!!
Pamiętajcie!
Wciąż liczę na komentarze!!! :*
- Jestem!- powiedziałam do niej. Zauwazyła mnie dopiero po chwili.
- Gdzieś Ty była? - zapytała od razu.
- Byłam sie przejsc. Potrzebowałam tego.- odpowiedziałam od razu, ani przez sekunde sie nie wahając.
- Moglas chociaz powiedziec, ze wychodzisz. Hache sie martwił...
- Aha..- przez ta cala sytuacje zapomnialam kompletnie o Hache. Lekko usmiechnelam sie do Per i weszlam do domku. Wszyscy siedzieli w salonie. Hache zauwazyl mnie od razu. Mial dziwna mine. Podeszłam do niego i usiadłam na poreczy fotela, na ktorym siedział.
- Gdzie bylas?- spytał od razu pol szeptem. Nie chcial, by ktos nas slyszal.
- Bylam sie przejsc... Źle się czuję.- odpwiedzialam. W tej chwili faktycznie zle sie czulam. Bylo mi slabo i niedobrze. W myślach zgoniłam to na seks z Harrym.
- Czemu nic nie mowilas? Chcesz sie polozyc?- zaproponowal. Jak zawsze byl dla mnie mily. Zabolalo mnie coś w srodku, gdy tylko pomyslalam o tym, co mu przed chwila zrobilam.
- Tak. Ale najpierw musze wziac prysznic...- zgodzilam sie. Hache wstal z fotela.
- Idziemy z Seleną do pokoju. Selena źle sie czuje, musi troche odpocząc. Milego wieczorku.- zwrócił sie do wszystkich, po czym wziął mnie na ręce i zaniosl do naszego pokoju. Wzielam swoja piżamę i recznik i poszlam do lazienki wziać prysznic. Kiedy wrocilam do pokoju, Hache siedział na łóżku w samych bokserkach. Budowa jego ciała bardzo różniła się od Harrego. Był trochę...większy. Miał szersze ramiona i mocniej wyrzeźbiony brzuch. Był przystojny, nawet bardzo. Ale najbardziej czarował jego uśmiech. Te oczy, które zawsze wtedy się zwężały i stawały malutkie. Mozna nawet powiedziec, ze byl lepszy niz Harry. Ale dlaczego nie potrafilam sie w nim zakochac? Czemu wciaz wolalam Harrego?
- Pomogla kąpiel?- spytal Hache widzac, ze stanelam na srodku pokoju i patrzylam sie w podloge.
- Troche... - odpowiedzialam i odlozylam ciuchy. Usiadlam potem obok Hache na lozku.
- Moge Ci jakoś poprawic Twoj humorek :)- usmiechnal sie lekko.
- Jak?- zainteresowalam sie. Chcialam zrobic teraz cokolwiek, byleby nie miec w glowie Harrego.
- Hm... proponuje najpierw to...- pochylił sie nade mna, dłonią złapał moj podbrodek i złozył na moich ustach pocałunek. Całował tak samo cudownie jak Harry. Najwieksza roznica bylo to, ze Harrego calowalam zawsze z miloscia. Odwzajemnilam jego pocałunki. Poczułam, jak powoli przechyla mnie do tylu tak, bym polozyla sie na plecach. Byl teraz nade mna. Podsunelam sie troche do gory, a on powędrował za mną. Znajdował sie teraz między moimi nogami. Na chwile przerwał pocałunki, zeby powiedziec:
- Nie zrobię niczego, czego byś nie chciała. Mam Ci tylko poprawić humor, a nie przyprawić o jeszcze większe zawroty głowy :)- uśmiechnął się tak cudownie, że tym razem to ja go pocałowałam. W tym momencie postanowiłam sobie, ze za wszelka cene musze go pokochac. Nie mogę życ nadzieja, ze Harry do mnie wroci.
Harry:
5 minut... Zaledwie tyle czasu mogłem ją znów mieć przy sobie. Chociaż Selena od razu uciekła, to jednak czułem, że wciąż mogę o nią walczyc... Ale jak to zrobić skoro bede mial dziecko z Kendall? Przeklinam dzien, w ktorym Sel wyjechala i poznalem Kendall. Nie miałem w ogóle zamiaru wracać do domku. Zostałem jeszcze na zewnątrz patrząc w niebo, które zaczynało sie chmurzyć, bo na niebie było widocznych co raz mniej gwiazd. Położyłem się na łce z jedną nogą na ziemi, żeby móc się lekko huśtać. Ręce położyłem za głowę, zamknąłem oczy i starałem sie wymyslic coś, co sprawi, że Selena do mnie wróci. Po paru minutach doszedłem do wniosku, ze tutaj nic nie zdzialam. Muszę poczekac az wrocimy z wakacji. Wtedy Selena będzie miała ograniczony kontakt z tym całym Hache, a ja będę mogl znowu o nia zawalczyc. Z moich zamyśleń wyrwał mnie śmiech. Dobiegał z gory, z pokoju, ktorego okna byly tuz na hustawka. Byl to pokoj Seleny i Zayna. Śmiech nalezał do Sel... Poczułem ogromna zazdrosc. To ja powinienem byc tam teraz z nia, a nie on. Nie daruje sobie, jesli jej nie odzyskam. Ten koles pozaluje tego, ze w ogole smial tknac Selene. Mega wkurzony wstalem z hustawki nie mogac sluchac tego, jak dobrze sie bawia. Siegnalem do kieszeni spodenek sprawdzajac, czy to, co wczesniej tam schowalem wciaz tam jest. Na szczescie bylo. odszedlem od domku w strone jeziora. Zdjalem koszulke i usiadlem nad brzegiem. Wyjalem z kieszeni skreta i zapalilem go. Po dwoch minutach wskoczylem do wody. Tego mi trzeba bylo. Do domku wróciłem po jakis 40 minutach. W salonie był tylko Zayn i Liam. Przysiadlem sie do nich i siedzielismy tam tak do bardzo pozna.
Selena:
Noc minela starsznie szybko. Obudzilam sie przed 9. Hache jeszcze spal. Usmiechnelam sie na jego widok i wyszlam z lozka. Zauwazylam, ze obok nie bylo juz Per. Pogoda za oknem dzisiaj byla deszczowa i pochmurna, ale bylo cieplo. Zalozylam na siebie sweterek i kapcie i zeszlam na dol. Perrie szalala juz w kuchni.
- Znowu Ty robisz śniadanie?- spytalam wchodzac. Odwrocila sie w moja strone usmiechnieta.
- Ostatnio uwielbiam gotowac. Szczegolnie, ze Zayn to chwali hehe :D- bylam zadowolona. Cieszyłam sie, z jej szczescia. Zayn jest wspanialym chlopakiem, zasluguje na nia.
- Chwali, bo sam nie musi tego robic :P- wystawiłam jej język. Podeszłam do lady i nalałam sobie cieplej kawy, ktora pewnie przed chwila zaparzyla Per. Z kubkeim w reku usiadlam przy stole. Perrie stałam nad garnkami. Z tego co zauwazylam robila dla wszystkich jajka z bekonem. Pół godziny później zjawili sie nasi towarzysze i smacznie zajadalismy sie śniadaniem. Po śniadaniu przywitalismy sie z TV ogladajac jakas beznadziejna komedie.
Po południu troche sie rozjasnilo, wiec zrobilismy malego grilla z towarzystwem piwa i wina.
Pobyt nad jeziorem minal strasznie szybko. Pogoda bardzo nam dopisala, za wyjatkiem tego jednego dnia. Szczesliwi i wypoczeci wrocilismy do Londynu. Za pare dni kazdego z nas czekal powrot do rzeczywistosci, czyli pracy.
Po wejsciu do mojego mieszkania poczulam sie samotna. Hache pojechal do swojego hotelu, a reszta do swoich domow. Zostawilam walizke w przed pokoju i usiadlam na kanapie w salonie. Czułam sie dziwnie... miałam wrażenie, że coś się wydarzy. Czy to będzie coś złego?
C.D.N.
****************************************************
Wybaczcie mi za moje błędy, ale odcinek pisałam na tablecie, a on trochę dziwnie funkcjonuje xD .
Jakość tego odcinka oceniam jako przeciętny, ale mam nadzieję, że Wam się spodobał ;) .
Kolejne odcinki myślę, ze będą bardziej ciekawsze, ponieważ mam parę sytuacji w głowie, które mogą namieszać w opowiadaniu :) Czekam już niecierpliwie na odpowiednia ilość komentów i wstawiam "odcinek 21"!!
Pamiętajcie!
Wciąż liczę na komentarze!!! :*
Czemu ci się nie podoba? Jest świetny! :)
OdpowiedzUsuńMusze to napisać ale jestem PIERWSZA
Rozdział nie jest zły choć bywały lepsze ale gorsze też były
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! <3 Czekam nn ;*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział. Bardzo fajny blog :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny. Oby nadal wychodziły ci rozdziały takie świetne
OdpowiedzUsuńKiedy bd następny ??? Niemoge się doczekać :-) Boskie opowiadanie poprostu :-* Dodaj szybciutko nexta :-D
OdpowiedzUsuńSuper czekam na następny :-D
OdpowiedzUsuńGenialny jak wszystkie :D <3
OdpowiedzUsuńBoski <3
OdpowiedzUsuńKiedy next?
Kiedy next ??? BOSKIE OPOWIADANIE POPROSTU :-D
OdpowiedzUsuńDodaj nexta bo już doczekac sie nie moge :-D
OdpowiedzUsuńZdążyłam w ciągu jednego dnia przeczytać, wszystkie rozdziały. I stwierdzam, że piszesz zajebiste opowiadanie :* <3 I dlatego czekam z niecierpliwością na kolejny :*
OdpowiedzUsuńKiedy next ???:-)
OdpowiedzUsuńczekam na następny. :-)
OdpowiedzUsuń