niedziela, 19 października 2014

odcinek 17 "-Gdzie uciekł Romeo?"

Hej!! Wstawiam kolejny odcinek! :) Znów wyszedł mi długi... Ale mam wrażenie, że jest trochę nudny :( Ale ocenicie sami!! :D Odcinek jest 18+, a więc kto nie lubi takich scen, proszę aby nie czytał.... ;)
Kolejny odcinek juz w przyszłym tygodniu!
Miłego czytania! :*
*******************************************************************
Kątem oka widziałam, jak do Harrego podszedł Zayn. Przez przyjście Harrego nie udało mi się dowiedzieć, o co kłócili się Perrie i Zayn. Ale jeszcze się tego dowiem. Kiedy impreza była w miarę okej, Louis zabrał głos:
- Ej, ludzie, słuchajcie... Jest pewna koncepcja...
- Jaka?- zapytała Perrie.
- Jestem pewien, że się zgodzicie ;)- mrugnął do wszystkich.
- Więc?- spytałam ciekawa, co takiego wymyślił. W tym samym czasie poczułam czyjeś dłonie na mojej talii... 

... Był to Hache. Delikatnie odsunęłam jego ręce ode mnie. Nie chciałam, żeby mnie teraz dotykał. Czułam się z tym nieswojo.
- Wpadłem przed chwilą na pewien pomysł...- kontynuował Louis- Ze względu na to, iż wszyscy mamy wakacje zgodzicie się ze mną, że należy nam się odpoczynek...
- O taaak... !- zgodził się z nim Niall. Dziewczyny również mu przytaknęły. 
- Co masz na myśli?- spytał go Zayn. Zdziwiło mnie to, że chłopacy nie wiedzieli w ogóle o co chodzi Lou.
- A no mój drogi mam na myśli wspólne wakacje nad jakimś morzem, albo jeziorem ;)- puścił do nas oczko. Widać było, że jest dumny ze swojego pomysłu. 
- Nie ma co ukrywać, ale pomysł jest dobry.- skomentował Liam. 
- Jak najbardziej. Fajnie byłoby gdzieś razem wyjechać, całą paczką. Od zeszłego roku nigdzie razem nie wyskoczyliśmy poza miasto.- dodała Danielle. 
- Czyli rozumiem, ze się zgadzacie?! :D
- Wstępnie tak :)- odpowiedział za wszystkich Zayn. Lou spojrzał w moją stronę. Obawiałam się tego o co za chwilę spyta... 
- Sel, Ty oczywiście jedziesz z nami.- myliłam się... to nie było pytanie, tylko stwierdzenie.
- A mam inne wyjście? :)- zaśmiałam się do przyjaciół. Wszyscy krzyknęli, że nie. Byłam im wdzięczna za wszystko. Za to, że wciąż są ze mną. Że mi wybaczyli... 
Parę minut później już nikt nie pamiętał o propozycji Lou. Stali, gadali, pili piwo... A ja stałam oparta o blat w kuchni i wszystkich obserwowałam. Hache gdzieś zniknął... Podejrzewam, że poszedł do łazienki. Wyciągnęłam z lodówki czwarte już moje piwo, otworzyłam je i od razu wzięłam łyka. Nagle ktoś się przy mnie zjawił. To był Hache...
- Czemu tu tak stoisz, Mała?- spytał i stanął obok mnie.
- Nie wiem...- wzruszyłam ramionami.- Gdzie byłeś?
- W łazience. Dzwoniła Rebeca.- odparł od razu. No tak... zapomniałam, kim Hache tak naprawdę jest. 
- Co chciała o tej godzinie?
- Pytała jak tam impreza i czy mógłbym zjawić się za 20 minut w biurze.
- W biurze? Teraz? Po co?- zdziwiłam się.
- Nie mam pojęcia. Powiedziała, zę to coś związanego z tym zespołem, co ostatnio miała problem.
- Aha... Czyli musisz jechać?- spojrzałam mu w oczy.
- Tak... Ale jeśli chcesz to zostanę. - powiedział. 
- Nie... Jedź... To Twoja praca. Zobaczymy się jutro...- z jednej strony nie chciałam, żeby jechał, ale z drugiej miałam nadzieję, ze w końcu sobie pójdzie. Wiem, ze to nie było miłe, bo sama poprosiłam go, by przyszedł... Ale był tutaj Harry. Musiałam z nim porozmawiać. A przy Hache nie było to za bardzo możliwe. 
- Okej. To ja będę uciekał, a Ty baw się dobrze... I uważaj...- dodał to ostatnie patrząc na Harrego, który gadał o czymś z Lou i Liamem. 
- Jasne.. Bądź spokojny.- odparłam lekko się uśmiechając. Hache dziwnie na mnie spojrzał. Nachylił się nade mną i pocałował mnie w czoło mówiąc:
- Do jutra, Mała. Wpadnę jak wstaniesz :* 
- Dobra, będę czekać.- dotknęłam go za ramię z uśmiechem na twarzy. Hache puścił mi oczko i odszedł, aby pożegnać się z moimi znajomymi. Potem wyszedł z mojego mieszkania machając do mnie ręką. 
- Ehh...- westchnęłam, gdy zamknęły się za nim drzwi. Lewą ręką przetarłam oczy. Miałam już powoli dość tego wszystkiego. Przede mną zjawiła się Perrie.
- Gdzie uciekł Romeo?- odezwała się od razu. Spojrzałam na nią z krzywą miną.
- Praca... Moja menagerka po niego zadzwoniła. Trochę żałuję, ze go tu zaprosiłam.
- Tak? A czemu?- zdziwiły ja moje słowa.
- Głupio się czułam, kiedy zjawił się Harry. Perrie ja... ja nie wiem, co mam robić. Hache... Hache za każdym razem próbuje pokazać mi, że coś do mnie czuje. Ale ja nie potrafię... nie umiem go obdarzyć tymi samymi uczuciami, co...
-... co Harrego.- dokończyła za mnie. Kiwnęłam tylko głową patrząc jej w oczy. -Sel... 
- Perrie... nie jest łatwo tego zapomnieć. On jest i ciągle będzie w naszej paczce. Nie chcę, żebyście wszyscy się poróżnili przez nas. 
- Co Ty wygadujesz? Dobrze wiesz, że nigdy się tak nie stanie. Tyle lat jesteśmy przyjaciółmi i wciąż nimi będziemy :)- przytuliła mnie.
- Mam nadzieję, Per... Kocham Was wszystkich, bez wyjątku ;*- pocałowałam ją w policzek.
- Wiem, my Ciebie też :* Dawaj, to Twoja impreza, nie będziesz tutaj stała tak sama, bierz browarka i chodź do lasek ;)- złapała mnie pod rękę i zaprowadziła do szczęśliwych i rozgadanych dziewczyn.
Po wypiciu kolejnego piwa poczułam mus pójścia do toalety. Przeprosiłam dziewczyny, z którymi właśnie umówiłam się na mały wypad na zakupy i udałam się do łazienki. Byłam w takim stanie, że nie sprawdziłam nawet, czy ktoś jest w łazience. Otworzyłam od razu drzwi i weszłam do środka. Zamknęłam za sobą drzwi i od razu usłyszałam głos:
- Selena? Co tu robisz?- był to nikt inny tylko Harry. Stanęłam jak wryta. Super...!
- Chyba to jest moja łazienka, prawda?- odpyskowałam- To ja powinnam się raczej Ciebie spytać, co tu robisz?- dodałam.
- Tak, to Twoja łazienka. Ale jestem Twoim gościem, więc mam prawo z niej skorzystać.- odparł i szybko schował coś do kieszeni. Nie przykuło to jednak aż tak bardzo mojej uwagi. Nie odpowiedziałam mu nic. Zamysliłam się, dlaczego musiałam wejść do tej łazienki akurat wtedy, kiedy on tu był. Nim się zorientowałam on stał tuż przede mną. Wiedziałam, że to się źle skończy. Odezwał się, czytając mi w myślach:
- Czemu weszłaś tu wtedy, kiedy ja?
- Nie wiedziałam, że tu jesteś. Nie zwróciłam w ogóle uwagi, że nie ma Cię w salonie.
- Chciałbym w to wierzyć, Sel. Ale jestem w stanie prędzej uwierzyć, że to po prostu głupi przypadek. Przecież los ciągle stawia nas sobie na drodze.- miał kompletną rację. To los sprawił, że po moim powrocie znów się z nim przespałam, ze jest teraz u mnie w domu na imprezie... że teraz utkwiłam z nim w mojej własnej łazience. Ale my też mamy jakiś wpływ na ten los...
- Lepiej stąd pójdę...- wypaliłam. Chciałam juz złapać za klamkę, ale Harry powstrzymał moją rękę. Znów poczułam jego dotyk. Odwróciłam się w jego stronę chcąc mu coś powiedzieć, ale napotkałam jego zielone oczy. Były trochę dziwne, ale to wciąż było jego spojrzenie. Spoglądał na mnie z góry, az przechodziły mnie dreszcze.
- Nie wychodź... Proszę, Sel. Musimy porozmawiać.
- O czym? Zapomniałes o mnie... Zabawiałes się z inną... - odparłam spoglądając do góry.
- Ty też kogoś miałaś. Sel, oboje popełniliśmy błąd.
- Błąd?- zdziwiły nie jego słowa- Skąd wiesz, ze ja tego żałuję?- mój głos był pełem wyrzutów.
- Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że było Ci z nim dobrze? Nie uwierze w to.- jego pytanie było bezczelne. Nie odpowiedziałam mu na nie.- Odpowiedz, Selena! Kochasz go?!- jego głos był zdenerwowany.
- Nie! Nie kocham go! Ale było mi z nim wspaniale, wiesz? Tak samo jak TObie z ta całą Kendall! Nasz seks był cudowny, dziki i nawet namiętny!- wysyczałam mu prosto w twarz. Jego źrenice sie zwężyły do minimum. Jego dłoń zacisnęła się na mojej ręce. Nie czułam jednak żadnego bólu.
- Żartujesz sobie ze mnie, prawda?
- A niby czemu? Myślałeś, że będę spokojnie siedziała i znosiła to, co o was wiedziałam? Że wrócę i wszystko będzie tak jak wcześniej?
- To był tylko jeden raz! Byłem wtedy pijany i...- zaciął się- ... nie myślałem logicznie!
- I co? Alkohol Cie wcale nie tłumaczy, wiesz? Ja byłam trzeźwa, gdy kochałam się z Hache!
- Nie wymawiaj przy mnie jego imienia!- przyparł mnie do ściany całym swoim ciałem, aż zrobiło mi się gorąco.
- Bo co?! On przynajmniej przy mnie był! Wspierał, kiedy tego najbardziej potrzebowałam!
- Ja też przy Tobie byłem!- zaprotestował.
- Ty? Jako kto? Byłes tylko 'nieznajomym' , który i tak połowy rzeczy nie wiedział!  Potrzebowałam Ciebie, a nie jakiegoś "Harolda"!
- Nie bądź niesprawiedliwa!
- Ja mam nie być? To Ty taki jesteś! Zrobiłes ze mnie kolejny raz naiwną idiotkę! Która tak bardzo Cię kochała! Żyła nadzieją, że jej ukochany na nią czeka! Przeciez tak cholernie obiecał! Obiecał, że będzie... że jak ona wróci to nic się nie zmieni...! I wiesz co Ci teraz powiem, Harry? Brzydzę się tym! Tą całą pieprzoną miłością, Twoimi słowami i Tobą!
- Wygadujesz bzdury!- odpowiedział i tylko głębiej spojrzał mi w oczy. Zacisnęłam mocno zęby, żeby nie powiedziec kolejnych słów, których będę żałować. Moje ciało wciąż przechodziły dziwne dreszcze. Ze złości aż mój oddech przyspieszył, a moja klatka piersiowa unosiła się szybo w górę i w dół. Harry nagle stanął w bezruchu. Widziałam tylko jak przymyka oczy i głośno wciąga powietrze. Zadrżałam, a ciało Harrego mocniej do mnie przylgnęło. Uchyliłam usta, żeby coś własnie powiedzieć, zaprotestować, ale Harry otworzył oczy i znów na mnie spojrzał.
-Dlaczego...? Dlaczego muszę Cię stracić, choć tak naprawdę nigdy Cię nie miałem?- wyszeptał prosto w moje usta. moje wargi jeszcze bardziej się rozchyliły, oddech przyspieszył na maxa. Dłoń Harrego, która była wolna dotknęła mojego ciała. Zsunął ja powoli w dół, a potem wrócił do góry. Palcem przejechał po moim policzku i zjechał nim na dekolt. Przechylił lekko głowę na bok i dotknął ustami mojej szyi. Zaczął mnie całować. Ręką zsunął ramiączko od mojej sukienki. Całował teraz moją brodę, policzki. Drugą ręką zsunął drugie ramiączko. Wtedy jego usta odnalazły moje. Całował je... delikatnie i namiętnie. Czułam w ustach jego smak. Smak piwa i gumy do żucia. Delikatnie objął mnie za ramiona. Cicho jęknęłam. Od momentu, gdy Harry pierwszy raz mnie pocałował nie umiałam sie od niego odsunąć. Za każdym razem, gdy to robił, oddawałam mu się bez końca. Poczułam, jak jego ciało drgnęło. Ustami zaczął schodzić niżej. Całował znów moją szyję, potem dekolt. Zszedł niżej do piersi, chociaż wciąż były zasłonięte sukienką. Rękę położył na mojej talii, potem na pośladku. Przesunął rękę na udo. Miałam na sobie sukienkę przed kolano i same pończochy. Zaczynałam żałować, że nie ubrałam dżinsów.
- Znów się mną bawisz, Harry...- wyjąkałam mu do ucha.
- Ja Cię tylko doprowadzam do szaleństwa, Sel...- Jego słowa sprawiły, że musiałam podeprzeć się rękoma o ścianę. Usta Harrego wygięły się w delikatny łuk, który oznaczał zadowolenie. Kontynuował dalej to, co zaczął. Jego noga niespodziewanie znalazła się między moimi nogami. Otworzyłam szeroko oczy, a jego ręka wsunęła sie pod moja sukienkę. Uniosłam do góry jedną rękę i wplotłam ją w jego loki. Teraz ja sprawiłam, ze jęknął. Odebrał ten gest jako większą zachętę, bo jego dłoń wciąż była pod moją sukienką. Złapał mnie nia za pośladek, druga uniósł moją nogę tak, bym go nią objęła. Twarz schował między moimi piersiami, aby je całować. Po chwili poczułam jak jego język powoli przesuwa się ku górze. Czułam się cudownie. Harry zębami złapał dekolt mojej sukienki i zsunął ją w dół. Cicho mrukął, ale było to raczej z iezadowoleia. Pewnie myślał, że nie mam na sobie stanika, ale się mylił. Nic jdnak nie powiedział, tylko pocałował mnie w usta. Wtedy poczułam, jak jego palce dotykają mnie przez majtki. Przygryzłam jego dolną wargę, a on w tym czasie delikatnie odchylił moją bieliznę. Jego środkowy palec powoli i delikatnie wsunął się we mnie.
- Ohh...- drgnęłam. Zacisnęłam mocno dłoń na jego włosach.
- Zawsze jesteś na mnie gotowa, Sel. Zawsze...- szepnął, a jego palec wszedł głębiej i mocniej.
- Nie rób tego, Harry... - prosiłam go.
- Dlaczego?- spytał ciężko oddychając.
- Bo nie chcę... Nie chcę...- mówiłam z rozpaczy.
- Nie chcesz?- wciąż ciężko oddychał- Czemu sobie zaprzeczasz, Sel? Spójrz... Poczuj to...- jego palec zagłębił się we mnie jeszcze bardziej. Wiedziałam, że on znów ma rację.
- To nieprawda... - pisnęłam.
- Prawda, kochanie...- szeptał mi do ucha- Chcesz tego tak samo jak ja. Pragniesz mnie tak, jak ja Ciebie. Nie oszukuj ani mnie, ani siebie.- teraz jego palec poruszał się we mnie w jednym rytmie. Nie odpowiedziałam juz nic. Poddałam się, a głos ugrzązł mi w gardle. Harry odsunął się ode mnie, ale tylko na sekundę. Kucnął przede mną, obiema rękami dotykając moich ud. Całował je. Włożył palce za gumkę moich majtek i powoli zsunął je w dół. Posłusznie pozwoliłam mu je z siebie zdjąć. Rzucił je gdzieś i od razu uniósł moją sukienkę do góry. Jego palce znów zaczęły mnie dotykać i pieścić. Tym razem nie włożył we mnie palca. Zrobił coś, co po prostu sprawiało, ze dostawałam zawrotów głowy... Jego jeżyk i usta pieściły mnie najlepiej jak tylko potrafią. Czułam rozkosz, a nogi powoli zaczynały uginać się pode mną.
- Harry... Harry...- szeptałam jego imię z podniecenia.
- Cii... Bądź cierpliwa, kochanie...- szepnął podnosząc się do góry i przykładając mi do ust palec, który przed chwilą mnie penetrował. Wysunęłam język, że go oblizać. mina Harrego wyrażała zdziwienie, ale i jednocześnie podniecenie. Zabrał rękę. Usłyszałam tylko odpinanie paska od spodni, jego spodni. Przysunął sie znowu do mnie. Zbliżył usta do moich i wyszeptał:
- Chętnie rzuciłbym Cię na łóżko i wziął tak, jak należy... Ale wierzę, że zrobię tak jeszcze nie jeden raz.- wtedy poczułam między nogami ciepło. Jego sztywny przyjaciel ocierał się o moje uda i kobiecość. Byłam już na skraju cierpliwości. Moja bogini zrobiła się jeszcze bardziej mokra, gdy czułam go tak blisko. W końcu poczuła go jeszcze bliżej. Najbliżej jak tylko się da. Harry uniósł mnie do góry tak, bym objęła go nogami w pasie. Jego męskość natychmiast wbiła się we mnie. Wtedy już kompletnie odleciałam, zapominając, że za drzwiami sa nasi przyjaciele, którzy w każdej chwili mogą zechcieć nas szukać, albo po prostu skorzystać z toalety.
Na szczęście żadnemu z naszych przyjaciół nie zachciało się 'siku' i nikt nie śmiał nam przerywać. Poprawiając sukienkę zastanawiałam się, czy domyślili się, że jestem z Harrym w łazience. Rozglądałam się po łazience za majtkami, ale nigdzie ich nie widziałam.
- Tego szukasz?- Harry uniósł do góry rękę, w której trzymał to, co szukałam.
- Oddaj mi je...
- Nie. Chcę, żebyś była bez nich. Będziesz kręciła mnie jeszcze bardziej, gdy będę na Ciebie patrzył wiedząc, że nie masz nic pod spodem.
- Jesteś bezczelny! Nigdy nie spodziewałabym się po Tobie, że taki jesteś...!- wściekłam się.
- Czyli jaki? Może to alkohol na mnie tak działa? Albo po prostu Ty...- spojrzałam tylko na niego i odwracając się na pięcie po prostu wyszłam. Zaszokowało mnie to, że nikt nie zauważyła zniknięcia mojego i Harrego. Wszyscy dobrze się bawili gadając i dalej pijąc piwo. Wróciłam do dziewczyn.
- Już jestem...- powiedziałam niepewnie.
- Coś się stało?- zauważyła Perrie. Uśmiechnęłam się tylko dając jej do zrozumienia, że jest okej. Chwilę po mnie z łazienki wyszedł Harry. Poczułam ogromne motyle w brzuchu na sam jego widok. Puścił mi oczko i podszedł do Lou i Zayna, którzy śmiali się z czegoś w najlepsze. Po paru minutach ktoś krzyknął:
- BUTELKA !!!- okazało się, ze to Niall. Oczywiście moi goście się zgodzili. Odsunęliśmy trochę stół i dywan i usiedliśmy w kręgu.
- Ale mieniamy zasady.- zaproponował Niall. - Osoba, na która wypadnie butelka, dostaje pytanie i nie ważne, czy odpowie, czy nie ściąga coś z siebie. Pomysł Nialla nie był najlepszy w tym akurat momencie, ponieważ nie miałam na sobie majtek, tak? Cholera jego mać!- klęłam w duchu. Liczyłam na to, że któraś z dziewczyn zaprotestuje, ale niestety... Wszyscy się zgodzili. Zaczęliśmy grać. Z początku butelka w ogóle się na mnie nie zatrzymywała. Ale jak już zaczęła... to za każdym razem, gdy ktoś kręcił. Pierwsze pytanie, jakie dostałam brzmiało "Ile razy uprawiałaś seks z Harrym?". Gdyby nie alkohol, który wszyscy mieliśmy w sobie w ogromnych ilościach, to pewnie spaliłabym sie ze wstydu. Ale odpowiedziałam na to pytanie bez problemu patrząc Harremu w oczy:
- Hmm... Licząc ostatnie dwa razy... będzie około 10 razy.
- Ostatnie dwa razy?!- zdziwiła sie Kylie. No tak, oczywiście, przecież jest siostrą Kendall, nie? Czyżby bała się, że Harry zdradzi jej siostrę? Za późno.
- Z tego co ustaliliśmy była mowa o jednym pytaniu, a nie o dwóch.- odparłam spoglądając na Kylie niezbyt przyjaźnie. Zaczynałam mnie ta dziewucha porządnie irytować.
- No właśnie. Kylie odpuść.- bronił mnie Zayn- Przykro mi Sel, ale musisz coś w końcu z siebie zdjąć :)
- Jasne :)- zdjęlam z siebie pierwszego buta. Zakręciłam butelką. Wypadła na Liama. Gdy on kręcił, wypadło znów na mnie. musiałam się pozbyć drugiego buta. Trudno. Moja butelka z kolei wypadła na El. Ona zdjęła rajstopy. Lou patrzył na nia z ogromnym pożądaniem. Zakręciła butelką i znów wypadła na mnie. I tak jeszcze dwa razy.
- Co za sprawiedliwość! :D- zaśmiałam się. Ostatnie pytanie dostałam dotyczące Hache i szybko na nie odpowiedziałam. Musiałam teraz niestety zdjąć albo stanik albo sukienkę. Oczywiście wybrałam to pierwsze. Harry przeszywał mnie wzrokiem. nie mogłam tego znieść, ale uczyniłam, co miałam i zakręciłam butelką. Pech chciał, że wypadła na Harrego. Zadałam mu gotowe już od dawna pytanie:
- Żałujesz tego, co zrobiłeś z Kendall?- wiedział dobrze, że miałam na myśli seks z nią. Harry uśmiechnął się lekko i odpowiedział:
- Bardzo żałuję.- spojrzał na mnie i zdjął koszulkę. Kylie siedziała obok Harrego i wprost gotowała się od środka. Patrząc na Harrego dopiero teraz mogłam dokładnie zobaczyć ile przybyło mu nowych tatuaży na ciele. Były piękne. Tak jak on. Zapatrzona na niego nie zorientowałam się, ze zakręcił już butelką, która nieszczęśnie wypadła na mnie. Harry poważnie na mnie popatrzył. Zacisnęłam usta i czekałam na jego pytanie. Przez chwilę milczał, aż w końcu spytał pewnym siebie głosem:
- Wciąż mnie kochasz?- wszystkie oczy naszych przyjaciół zwróciły się w nasza stronę. Kylie co raz wyraźniej była wściekła. Chyba będę musiała z nią porozmawiać. No ale musiałam najpierw odpowiedzieć na pytanie Harrego:
- Tak, nadal Cię kocham.
- Uuu...- chłopacy nie mogli się powstrzymać. Ja nie zważając na ich reakcję wstałam, aby zdjąć teraz sukienkę. Harry uciszał kumpli i dopiero po chwili zorientował się, że jak zdejmę sukienkę, to stanę przed wszystkimi naga. Zerwał się z podłogi i złapał za tył mojej sukienki, aby powstrzymać mnie od rozpięcia zamka.
- Sel, nie!- jego zachowanie było szokiem dla wszystkich. Nawet dla mnie.
- Harry, muszę to zrobić. Takie są zasady gry.
- Nie. Nie ma żadnej gry. Koniec zabawy. Nie będziesz siedziała tu naga.
- Naga?- zdziwiła się Perrie.
- No właśnie, przecież Sel powinna mieć jeszcze... dolną część bielizny. Czemu jej nie zdejmiesz?- dodała Kylie. Jakże ona mnie dziś denerwuje!
- Jeśli chcesz wiedzieć, to nie mam na sobie majtek!- odpyskowałam jej.
- jak to nie masz?- spytała Perrie. Nie no spoko, teraz będziemy dyskutować, dlaczego nie noszę gaci. Interesujące...
- Tak się złożyło, że ktoś mi je zdjął. Jak myślisz, kto?!- ta odpowiedź była skierowana tylko i wyłącznie do Kylie.
- Sel, uspokój się...- szepnął do mnie Harry. Kylie spojrzała na niego i na mnie. Złość kipiała w niej na maxa. teraz wiedziałam już, że to koniec naszej przyjaźni. Odsunęłam się od Harrego. Zapięłam sukienkę i zwróciłam się do wszystkich:
- Wybaczcie za to, co się stało... Ale to koniec imprezy...- wzięłam z podłogi moją bieliznę, a raczej tylko stanik i wyszłam do sypialni. Usiadłam na łóżku i się rozpłakałam. Znów popełniłam błąd. To, co stało się kolejny raz między mną a Harrym znów nie powinno mieć miejsca. Czułam, jak moje serce na nowo cierpi. Znów rozrywa mnie ból. po dwóch minutach otarłam oczy od łez. Nie słyszałam już żywej duszy w moim mieszkaniu. Jednak się myliłam... Ktoś po chwili zapukał do mojej sypialni i nie słysząc z mojej strony żadnego odzewu wszedł do środka.
- Selena wszystko okej?- głos Perrie bardzo mnie zdziwił, bo nie sądziłam, że będzie to ona.
- Co tu robisz? Powinnas pójść ze wszystkimi.
- Jestem Twoją przyjaciółką, nie mogłam zostawić Cię teraz samej.- usiadła przy mnie.
- Chyba tylko Ty jedyna nią jesteś...
- Nie tylko... Zayn został w salonie. Czeka za mną. Też się martwi o Ciebie i... i Harrego. Powiedział, że jak będziemy czegoś potrzebować to mamy go wołać. A jak nie, to będzie spał na kanapie.
- Jesteście kochani... Ale nic to nie pomoże.
- Został też Harry...
- Co?- rozszerzyłam oczy- Nie chcę go tutaj...
- Sel... Nie rozmawiałam z Harrym od kilku miesięcy... Byłam i wciąż jestem na niego tak wściekła za to, co zrobił. Jednak wiem, od Zayna, że niesłusznie go oceniałam...
- Nie obchodzi mnie to Per. Już nie... Kolejny raz popełniłam błąd. Zaczynam w ogóle żałować, że doszło między nami do tego wszystkiego...
- Nie wierzę.- odparła pewnie moja przyjaciółka, a ja nic więcej już jej nie powiedziałam.
Na drugi dzień obudziło mnie pukanie i dzwonienie do drzwi. Była dopiero godzina 10:00, a już ktoś się do mnie dobijał. Poszłam spać o 3:00! Dajcie mi odpocząć!- krzyczałam w duchu. Nie chciałam nikogo widzieć, ale niestety musiałam wstać i pójść otworzyć te cholerne drzwi. Okazało się, że był to Hache.
Około tygodnia później wybraliśmy się na zaplanowane wspólne wakacje. Nikt z naszej paczki nie miał mi za złe tego małego incydentu u mnie w domu. No może poza wyjątkiem Kylie, z którą w ogóle się nie odzywałam. Na wakacje pojechaliśmy do domku nad jezioro. Zaprosiłam tam również Hache. Rebeca miała trochę pretensji, bo Hache niestety nie miał urlopu. Obiecał jej jednak, że będzie z nią pracował przez internet. I jak będzie trzeba to wróci. Chciałam, żeby Hache pojechał ze mną, bo w ten sposób nie będę miała żadnego bliższego kontaktu z Harrym. Nie spodziewałam się jednak, że będzie tu też Kendall. Byłam więcej niż pewna, ze to to sprawka Kylie. W sumie było nas razem 13 osób. Zapowiadało się bardzo ciekawie...

KILKA DNI WCZEŚNIEJ:
Harry:
Oglądałem sobie spokojnie TV w salonie, gdy ktoś zaczął się dobijać do drzwi. Osoba, która za nimi zobaczyłem spowodowała u mnie ogromny szok.
- Nie spodziewałem się tutaj Ciebie, Kylie.- miło ją przywitałem. Ona jak i jej siostra zaczynały działać mi powoli na nerwy.
- No widzisz jaka niespodzianka. Przyszłam pogadać.- odparła od razu. Była bardzo pewna siebie.
- Wejdź.- wpuściłem ją do środka i weszliśmy do salonu- O co chodzi?- spytałem nie proponując jej nawet nic do picia. Dziewczyna stanęła tuż przede mną. Miała bardzo dziwną minę.
- O Kendall...- gdy wypowiedziała imię siostry wiedziałem już, ze będzie to bardzo ciekawa rozmowa.

C.D.N.
*****************************************************************
Słuchajcie! Mam dla Was małe zadanie... Piszcie w komentarzach, co według Was Kylie chcę powiedzieć Harremu :) Zobaczymy kto z Was czyta mi w myślach! ;) Buziole dla Was!! :*****

3 komentarze:

  1. Pewnie kedndall jestvw ciąży

    OdpowiedzUsuń
  2. Że tego pożałuje i że będą sie mścić :D

    Jak Harry. Nie będziebędzie z Sel to obiecuje ci że cie znznajde i zmusze do tego!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jak zawsze GENIALNY!

    OdpowiedzUsuń