Hej! :)
Dziś bez zbędnych wstępów- next! ;*
*******************************************************************
- Mieliśmy romans...- odpowiedziałam nagle- Od dnia, w którym miał wziąć ślub z Taylor. Od tamtej pory był u mnie praktycznie co dzień. Kłóciliśmy się czasem, głównie o Taylor... Potem wyznał, że zakochał się we mnie no i ja powiedziałam mu to samo... I... I tak jakoś to wyszło...
- O.o....?- mina Kylie była bezcenna.
Z początku Kylie nie dowierzała temu, co jej opowiedziałam. Ale potem stwierdziła, że faktycznie to wszystko musiało mieć miejsce, bo ja zrobiłam się bardziej tajemnicza i momentami aż nieobecna, a Harry za to latał wszędzie jak poparzony. Zdziwiły mnie trochę te jej porównania, ale po części przyznałam jej rację. Dopiłyśmy swoje kawy i ruszyłyśmy niechętnie w stronę sali, w której miałyśmy wykłady. Stał już pod nią Harry i kilku naszych znajomych. Wszyscy oczywiście wiedzieli, że wygrałam konkurs. Na szczęście długo nie trwały te całe 'gratulacje'. Podniecenie moim zwycięstwem trwało tylko dwa dni. Oczywiście nikomu nie powiedziałam, że za dwa dni, w tą sobotę wyjeżdżam. Harry od razu zauważył mnie i Kylie i przywołał nas ręką do siebie. Stałyśmy teraz w gronie kilku chłopaków. Kylie od razu włączyła się do ich rozmowy, po prostu była w swoim żywiole. A Harry wykorzystał okazję, że nasi towarzysze byli zajęci rozmową i lekko objął mnie pasie. Poczułam jak zbliża swą twarz do mojej i szepcze mi do ucha:
- Tęskniłem za Tobą...- poczułam chmarę motylków w brzuchu. Po tylu dniach jego głos przy moim uchu działał jak narkotyk.
- Ja też tęskniłam.- odszepnęłam tak, by nikt nie słyszał. Harry znów szepnął:
- Co robisz po zajęciach?
- Wybieram się do miasta, muszę zrobić małe zakupy...- odpowiedziałam szeptem.
- Mogę się wybrać z Tobą?- miałam wrażenie, że jego usta muskają moją skórę przy uchu. Czułam, jakby chciał całować to miejsce tak, jak każdej spędzonej wspólnie nocy. Jeszcze chwila i eksploduję...
- Jeśli chcesz to tak.- zgodziłam się, bo i tak sama musiałam tam iść.
- Super.. Będę czekał pod uczelnią przy moim aucie.
- Harry...- zaczęłam, gdy nasz wzrok się w końcu spotkał, ale wykładowca nie dał mi dokończyć.
- Proszę, proszę wchodzić. Nie mamy wiele czasu.- i wszyscy powoli weszliśmy do sali.
Po 4 godzinnych wykładach w końcu mogliśmy bezpiecznie opuścić budynek uczelni. Harry z kolegami wyszli pierwsi, a ja z Kylie prawie na końcu. Poszłyśmy jeszcze do toalety i pod uczelnią się rozeszłyśmy. Po Kylie przyjechał jej brat, a ja ruszyłam w poszukiwaniu auta Harrego. Stał zaparkowany po drugiej stronie parkingu. Ruszyłam w jego stronę. Gdy się zbliżałam Harry oczywiście już stał i czekał oparty o maskę swojego samochodu. Stanęłam kawałek przed nim, a on wyciągnął w moją stronę rękę. Podałam mu swoją i od razu przyciągnął mnie do siebie. W ciągu sekundy zobaczyłam jego zielone oczy i poczułam jego wargi na moich. Całowaliśmy się przez dłuższą chwilę, a kiedy się od siebie już odsunęliśmy powiedział:
- Nareszcie... Nie masz pojęcia jak mi tego brakowało przez te kilka dni.. Jak brakowało mi Ciebie, Sel.- nic mu nie odpowiedziałam tylko wtuliłam się w jego tors. Objął mnie ramionami i pocałował we włosy.
- Wsiadaj :)- powiedział szczęśliwy, a ja posłusznie wykonałam jego polecenie. Harry wsiadł tuż za mną i odpalił auto. Opuściliśmy teren uczelni i ruszyliśmy w stronę centrum.
- Co tam u chłopaków? Dawno ich nie widziałam.- spytałam, gdy jechaliśmy. Oczywiście miałam na myśli Liama, Zayna, Lou i Nialla.
- A dobrze. Lou wciąż jest z El, Liam z Danielle, Zayn świruje z Perrie... :D Tylko nasz biedny Niall wciąż jest sam. Ale my już mu kogoś znajdziemy.
- Noo... Perrie dzisiaj nie było na uczelni ze względu na Zayna, wiesz o tym?
- A no popatrz..! A miał pomagać chłopakom...
- W czym?
- Nieważne, niespodzianka :) - uśmiechnął się słodko w moją stronę, po czym dodał- Nie wiedziałem, ze to aż tak na serio się zaczęło. Ale to miło :).
- No pewnie. Perrie zawsze podkochiwała się w Zaynie. W końcu jej się poszczęściło.- stwierdziłam.
- Tak, jak i Tobie..- wypalił Harry. Poczułam jak się rumienię. Odwróciłam się od niego spoglądając przez szybę auta. Zawstydziłam się. Ale miał rację. Poszczęściło mi się... Tyle że nie na długo.
- Sel?- odezwał się po chwili- Coś nie tak?- nalegał.
- Nie, Harry, w porządku :)- uśmiechnęłam się lekko. Przez kilka minut jechaliśmy już w ciszy. Dojechaliśmy w końcu pod centrum. Harry zaparkował i wysiedliśmy.
- To dokąd Panienka sobie życzy?- zapytał gdy weszliśmy do centrum.
- Hmm... Tam.- pokazałam na jeden ze sklepów i ruszyliśmy w jego stronę.
Jakieś półtorej godziny później Harry chyba miał już dosyć. Widziałam na jego twarzy, że jest zdziwiony tym, jak wiele rzeczy kupuję.
- A teraz dokąd?- zapytał, kiedy wyszliśmy ze sklepu z butami.
- Teraz tutaj.- wskazałam na sklep z damską bielizną. Usłyszałam jak Harry cicho jęknął, ale ruszył za mną.
- Sel, po co Ci tyle rzeczy?- zapytał, gdy wchodziliśmy do sklepu. Odpowiedź oczywiście była prosta: po jutrze wyjeżdżam, ale niestety nie mogłam mu tego dzisiaj powiedzieć.
- Musze kupić sobie parę nowych rzeczy...- odparłam i zaczęłam przeglądać staniki. Harry stał za mną. Większość zakupów, jakie zrobiłam były już w jego aucie.
- Może ten? - wskazał na delikatnie różowy koronkowy stanik. Poczułam, jak moje policzki stają się wręcz bordowe. Pierwszy raz chłopak wybiera ze mną stanik. Pierwszy raz jest to Harry.- Byłabyś w nim taka seksowna. Do tego te majteczki...- zdjął z wieszaka majtki, w tym samym kolorze, co stanik.
- Harry...- zaczęłam. Nie byłam w stanie dokończyć zdania, bo czułam, że będę się jąkać.
- Jaki masz rozmiar?- zapytał jak gdyby nigdy nic.
- Ehm... 70D.- odparłam tak cicho, by sprzedawczyni nie usłyszała. Harry szybko odszukał mój rozmiar i podał mi stanik. Moje poliki piekły mnie strasznie. Tak zawstydzona nie byłam chyba nigdy.
- Proszę.- Harry podał mi do ręki mój rozmiar i ruszył w stronę przymierzalni.- No chodź, przymierzysz.- pokazał ręką na przymierzalnie. Chcąc nie chcąc musiałam iść za nim do tej przymierzalni. Harry wybrał jedną z kabin i odsłonił zasłonkę, bym weszła. Zrobiłam, co kazał. Zasłaniając mi zasłonkę powiedział:
- Jak już założysz to mów, muszę ocenić.- był wyraźnie zadowolony z faktu, że może pomóc mi wybrać bieliznę. Chyba myślał, że będzie mnie w niej widywał... Zdjęłam z siebie sweter i bluzkę, a potem stanik. Zdjęłam z wieszaka ten, który wybrał mi Harry i zaczęłam go zakładać.
- Już?- niecierpliwił się Harry.
- Jeszcze chwila, zapinam.- ostatnie słowo było wielkim błędem. Jak na zawołanie w przymierzalni pojawiła się głowa Harrego, a potem reszta jego ciała. Szczelnie zasłonił zasłonkę i uraczył mnie swoją pomocą przy zapinaniu biustonosza.
- No ten jest zajebisty.... Mmm..- mruknął Harry opierając się o ścianę przymierzalni i oblizując sobie wargi. - Dobra ja stąd idę, bo nie wytrzymam. Ale ten jest genialny ;)- puścił mi oczko, szybko cmoknął mnie w kark i wyszedł z przymierzalni. Stałam chwilę nieruchomo, ale chwilę potem szybko się przebrałam. Wyszłam z przymierzalni, a Harry stał już przy kasie i czekał za mną. Podeszłam do niego i podałam kasjerce moje zakupy. Zapłaciłam i wyszliśmy.
- Już wszystko masz?- zapytał.
- Tak, chyba tak...- odparłam. Harry chwilę milczał po czym oznajmił:
- Masz tu kluczyki i idź do auta, ja za 5 minut będę okej?
- No dobrze.- zgodziłam się zdziwiona i wzięłam od niego kluczyki. Harry cmoknął mnie w usta i poszedł w przeciwnym kierunku. W samochodzie czekałam na Harrego niecałe 5 minut. Przyszedł z jakąś reklamówką, którą wrzucił szybko na tylne siedzenie i wsiadł po stronie kierowcy.
- Co kupiłeś?- byłam strasznie ciekawa. Jednak ten tylko się uśmiechnął.
- Zobaczysz, kochanie :*- nachylił się nade mną, jedną ręką ujął mnie pod brodę i złożył na mych ustach czuły pocałunek. Po chwili byliśmy juz w drodze do akademika.
- Co Ty kombinujesz?- zapytałam chłopaka, gdy weszliśmy do mojego mieszkania.
- Nic takiego :). Musisz tylko zdecydować, czy zostajemy u Ciebie, czy jedziemy do mnie?
- Ale Harry...
- Dobra, zostajemy tutaj. Idź wziąć prysznic, a ja za ten czas coś przygotuję :)
- Ale co takiego?- próbowałam z niego coś wyciągnąć.
- No nie mogę Ci powiedzieć :) Idź do tej łazienki, bo wszystko popsujesz.- objął mnie w pasie i zaczął prowadzić w stronę łazienki. Co on do jasnej cholery wymyślił?
- Haaaaryyy...!- jęknęłam przeciągając jego imię.
- Coooo?- zatrzymaliśmy się tuz przy drzwiach łazienki. Zrobiłam słodkie oczka, usta delikatnie rozchyliłam w nadziei, ze coś tym zdziałam, ale nie wyszło ;/- Nie nabierzesz mnie na te swoje cudowne minki, Sel :) Weźmiesz prysznic, wyjdziesz ładnie ubrana i odprężona to zobaczysz wszystko, co przygotuję :) Im dłużej będziesz zwlekała, tym dłużej musisz czekać ;*- cmoknął mnie w usta i otworzył drzwi do łazienki. Zła zrobiłam to, co chciał. Wzięłam prysznic i specjalnie wszystko przeciągałam jak najdłużej, sama nie wiem czemu. W ostateczności wyszłam z łazienki prawie po godzinie. Przez okno zobaczyłam, jak zachodzi słońce. Weszłam do salonu i stanęłam jak wryta. Stół był pięknie nakryty. Na czerwonym obrusiku było nakrycie dla dwóch osób. Po środku stały świeczki ułożone w kształcie serca. Z brzegu stołu stało czerwone wino i kieliszki. A przede mną stał Harry w białej koszuli, ciemnej marynarce i czarnych spodniach. Zatkało mnie. Po prostu mnie zatkało.
- Boże Harry... Ja... Ja nie wiem, co mam powiedzieć...- zająkałam się podchodząc bliżej niego.
- Najlepiej nic nie mów, tylko usiądź.- Pokazał mi miejsce za stołem. Posłuchałam go i usiadłam. Harry poszedł za ten czas do kuchni i wrócił z półmiskiem pełnym makaronu i sosu. Przygotował spaghetti.
- O kurczę!- zareagowałam od razu, gdy tylko poczułam zapach mojego ulubionego dania.
- Nie miałem zbyt wiele czasu, aby przygotować coś bardziej wykwintnego, ale mam nadzieję, że chociaż to dobrze mi wyszło :).- uśmiechnął się, odstawił półmisek na stół i usiadł przy mnie. Od razu rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam. Znałam Harrego od wielu stron, byliśmy przecież najlepszymi przyjaciółmi, ale nigdy nie widziałam w nim aż takiego romantyka.
- Jesteś cudowny :)- uśmiechnęłam się, gdy odsunęłam się od niego. Harry również miał uśmiech przyklejony na twarzy.- Dziękuję... - szepnęłam patrząc mu głęboko w oczy.
- Nie, Sel... To ja dziękuję.- dotknął mojego policzka- Jesteś tak wspaniałą dziewczyną, że aż nie mogę uwierzyć w to, jakim byłem kretynem nie widząc tego przez tyle czasu. Wolałem jakąś długonogą blondynę niż...
- Ciii...- przyłożyłam mu palec do ust. Nie chciałam, żeby teraz tak wygadywał.- Kochałeś ją. To ona zawróciła Ci w głowie, nie ja. Nie mam o to przecież żadnych pretensji.
- Nie, tu nie o to chodzi. Ja po prostu byłem gówniarzem... zbyt głupim, by to wszystko zrozumieć.
- Nie mówmy o tym, Harry. Nie powinniśmy.
- Dlaczego?
- Stało się tak, jak los chciał. Gdyby nic się nie zmieniło ja i tak dałabym sobie radę. Mimo, że nie doświadczyłabym tylu wspaniałych uczuć, jakich doświadczam od pewnego czasu przy Tobie. Przyzwyczaiłam się do tego, że byłam po prostu tylko Twoją zwykłą przyjaciółką.
- Nigdy nie byłaś tylko zwykłą przyjaciółką, Sel. Znałaś moje największe sekrety. Moje największe wady. Wszystko. I wiem, że wciąż znasz je tylko Ty... ;*- ostatnie zdanie wyszeptał mi do ucha, po czym namiętnie mnie pocałował. Nie chciałam już z nim więcej dyskutować. Oddałam się jego pocałunkom, a gdy skończyliśmy Harry nałożył nam spaghetti i zajadaliśmy je śmiejąc się i wspominając wszystkie głupie rzeczy, jakie przydarzyły nam się z naszymi przyjaciółmi. Po cudownej kolacji przyszedł niestety czas, aby Harry wrócił do domu. Było już bardzo późno, a jutro czeka nas impreza u Lou. Pomógł mi pozmywać wszystkie naczynia i ubrał się do wyjścia.
- Zostań Harry, proszę...- wyszeptałam wtulając się w jego tors, gdy stał w drzwiach. Nie chciałam, żeby mnie teraz zostawiał. To był nasz przed ostatni wspólny wieczór. Po jutrzejszej imprezie miał mnie znienawidzić. Ciągle myślałam, co mam zrobić, by tak się nie stało, ale nie było żadnego rozsądnego wyjścia.
- Chętnie bym został, Kochanie... Ale nie mogę. Muszę wstać z rana i pomóc chłopakom...
- Proszę...;*- łasiłam się do niego jak kotka, co chwilę składając pocałunki na jego ustach.
- Sel... Nie kuś mnie...- jęknął- Bo zaraz serio zostanę.
- No bo o to mi chodzi Harry... Potrzebuję Cię dzisiaj, bardzo.
- Dostaniesz mnie jutro, obiecuję ;*- pocałował mnie mocno w usta- Wybacz mi... proszę wybacz ;*
- Ehh... No dobrze :( - zrobiłam smutną minę i pozwoliłam Harremu opuścić moje mieszkanie i akademik. Miałam ochotę za nim krzyczeć, by wrócił...ale zamknęłam za nim drzwi i zsunęłam się po nich na ziemię. Po paru minutach podniosłam się z podłogi i poszłam do sypialni, by położyć się i usnąć.
Na drugi dzień obudził mnie dźwięk smsa ... Jeden... Drugi... Trzeci...
- Jeeeenyyy... Co to za debil...- mówiłam sama do siebie, po czym zaspana sięgnęłam na szafkę po telefon. Jednym okiem spojrzałam na sprzęt i odczytałam wiadomości. Były od...
C.D.N.
********************************************************
Chciałabym, aby osoby, które jednak już skuszą się na przeczytanie nowego odcinka pozostawiły po sobie jakiś ślad... byłoby mi bardzo miło, widząc chociaż o kilka komentarzy więcej... :)
Buziaki dla Was ;* <3
Zapraszam do czytania i komentowania :)
środa, 26 lutego 2014
piątek, 21 lutego 2014
odcinek 9 "- Mieliśmy romans...(...) Od dnia, w którym miał wziąć ślub z Taylor"
Cześć ! :)
Troszkę później wstawiam odcinek, bo niestety sesja mnie przybiła do deski :( Jeszcze muszę się z nią troszkę pomęczyć, ale odcinek jest :) Nie jest zbyt długi, ale ważne, że jest ;*
Miłego czytania ! ;*
**************************************************************
- Wszystko? Czyli?
- Czyli... wyjeżdżam, Per...- spojrzałam na przyjaciółkę. Zdębiała. Oczy zrobiły jej się mega wielkie, buzia otworzyła na maksymalną szerokość i siedziała wpatrując się tak we mnie.
- C-co? Ale jak? Dokąd? Na ile? WYJEŻDŻASZ?!- cała kawiarnia na pewno usłyszała jaki ma głos.
- Perrie...Taka jest nagroda konkursu.- odparłam cicho. Ona spojrzała na mnie, jakby chciała mnie zabić.
- Taka, czyli jaka?- domagała się odpowiedzi.
- Płyta, parę koncertów i nagranie teledysku, bądź dwóch. To zależy, na ile podpiszę kontrakt...
- Kontrakt? Na ile się zgodziłaś?- chociaż otrzymałyśmy przed chwilą swoje zamówienia, to Perrie chyba przeszła na nie ochota.
- Miałam teraz do wyboru: 6 albo 10 miesięcy...- odpowiedziałam jej. Patrzyła na mnie wyczekująco.
- Wybrałaś 6?- spojrzała na mnie bardziej wymownie, ale widziała w jej oczach strach, smutek i odrobinę nadziei.
- Nie... Wybrałam 10... Perrie to dla mnie szansa. Być może jedna jedyna!
- Wiem, ale...- przerwałam jej, bo próbowałam się bronić.
- Ten cały Johnson powiedział... obiecał mi, że będziecie mogli do mnie przyjeżdżać. Kiedy będziecie chcieli.
- Jasne, bo Ty akurat będziesz miała dla nas czas...
- Perrie...!- skarciłam ją. Jak w ogóle mogła tak pomyśleć? Ja nie miałabym dla nich czasu? Oni są jedyną dobrą rzeczą, jaka mi się w życiu przytrafiła!
- Będziesz koncertować, nagrywać... gdzie my tam potrzebni?- wzruszyła ramionami- Tylko Sel, co teraz będzie z Loczkiem?- zatkało mnie. Jaką ja jestem kompletną idiotką! Pieprzoną egoistką! Kompletnie o nim zapomniałam... Tyle się teraz wydarzyło, jest dla mnie na wyciągnięcie ręki... a ja co? A ja mądra chcę teraz wyjechać i go zostawić. 10 miesięcy... To prawie rok.
- Cholera, Perrie... nie pomyślałam... i co teraz..?!
- Możesz się jeszcze wycofać.- odparła z nadzieją. Oczywiście miała na myśli, ze mogę się wycofać z kontraktu, nie z bycia dziewczyną Harrego.
- Nie mogę Per... Wszystko już było załatwione, czekali tylko na mnie, aż się zgodzę i wszystko podpiszę...
- Pf! Jeszcze mi powiedz, że jutro już wyjeżdżasz?- jej głos przepełniony był ironią. Czułam się beznadziejnie głupio. Tyle marzyłam, by móc śpiewać, by się wybić na scenę... A tu teraz moja najlepsza przyjaciółka ma do mnie pretensje, że podpisałam kontrakt. Odpowiedziałam jej dopiero po chwili:
- Nie, jutro nie...
- A kiedy?- dociekała.
- Za tydzień w sobotę... O 16 podjedzie po mnie moja menedżerka.
Ponad godzinę później byłam już z Perrie pod akademikiem. Odwiozła mnie swoim autem.
- Perrie, wiem, że jesteś zła...... ale chciałam mieć do Ciebie ważną prośbę...
- Nie jestem zła, tylko mi trochę przykro, że wyjeżdżasz. Myślałam, że to wszystko odbędzie się tu w Londynie, albo przynajmniej w Anglii...Ale słucham, co to jest za prośba.- spojrzałam na mnie ze smutkiem w oczach. Poczułam, jak oczy mi wilgotnieją. Pociągnęłam lekko nosem i odpowiedziałam:
- Proszę nie mów o tym nikomu... Sama im powiem, dobrze?
- A co z Harrym?
- Tym bardziej jemu...
- Jasne Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć... :)- uśmiechnęła się lekko. Ucałowałam ja w policzek, szepcząc cicho "dziękuję" i wysiadłam z jej auta. Pomachałam jej, a ona odjechała. Ruszyłam przez bramę akademiku. Wyjęłam z kieszeni telefon i napisałam sms'a go Harrego. Na odpowiedź nie czekałam długo, bo odpisał od razu.
Weszłam do mieszkania. W przedpokoju zdjęłam buty i kurtkę, a torebkę zostawiłam w salonie. Telefon położyłam na stoliku i usiadłam wygodnie w fotelu. Podkuliłam pod siebie nogi i rozmyślałam. Czułam się zagubiona. Moje myśli krążyły wokół wyjazdu, który miał spełnić jedno z moich marzeń i wokół chłopaka, który też był moim marzeniem i właśnie to marzenie zaczęło się spełniać. włożyłam głowę między nogi. W mieszkaniu było tak cicho, że zaczynało mnie to dobijać. Czułam, jak w mojej głowie zaczęło wszystko wariować. Miałam wrażenie, że oszaleję. Nie mogłam się pozbierać przez dobra godzinę. Siedziałam prawie nieruchomo zastanawiając się, co powinnam teraz zrobić. Co zrobić by nie zranić ani siebie, ani nikogo wokół mnie. Wzięłam telefon do ręki. Chciałam wykonać telefon do Harrego... Potem do Perrie... A potem do tego całego Johnsona. W ostateczności nie zadzwoniłam nigdzie. Rzuciłam telefon na kanapę, który odbił się od poduszek i spadł na ziemię. W momencie, gdy uderzał o ziemię po moim policzku spłynęła samotna łza. Wstałam z fotela. Zdjęłam z siebie spodnie. Ruszyłam w stronę łazienki. Musiałam wziąć prysznic... Musiałam zmyć z siebie ten cały ciężar niepewności. Wychodząc z salonu zdjęłam sweterek i koszulkę rzucając gdzieś za siebie. Przed wejściem do łazienki zdjęłam stanik, który został pod drzwiami. W łazience zdjęłam resztę bielizny i weszłam pod prysznic. Puściłam letnią wodę, która powoli spływała strumieniem po moim ciele. Przymknęłam oczy i zmoczyłam twarz. Zdjęłam z włosów gumkę i zamoczyłam je też. Po 15-minutowym prysznicu wyszłam z kabiny i owinęłam się ręcznikiem, tak jak i włosy. Przejrzałam się w lustrze i zmyłam rozmazany makijaż. Zebrałam z podłogi bieliznę i wrzuciłam ja do kosza z rzeczami do prania. Wyszłam z łazienki i wchodząc do salonu doznałam szoku. Nie byłam w moim mieszkaniu sama. Na kanapie siedział chłopak.
- Harry? Skąd Ty się tu wziąłeś?- spytałam stojąc jak słup. Byłam kompletnie zaskoczona, że już przyszedł. No i że wszedł...bez pukania ?
- Wszedłem przez drzwi. Pisałem smsy, że już idę, że zaraz będę, dzwoniłem, ale Ty nic-cisza... Doszedłem do akademika, pukałem do drzwi, waliłem w nie, dzwoniłem dzwonkiem- też nic. Na szczęście miałem to... bo zamknęłaś drzwi na górny zamek.- podniósł rękę do góry. Na jednym palcu miał zawieszone moje klucze, które dałam mu jakiś czas temu, gdy u mnie nocował.
- Oh!- zaczaiłam, co się stało, po czym poczułam ogromny wstyd, ponieważ stoję przed nim mokra, w samym ręczniku, bez kapci, bez niczego. Harry z uśmieszkiem na twarzy wstał z kanapy. Obszedł ja na około i sięgnął z podłogi moja koszulkę, a potem sięgnął po stanik.
- No, no... A dla kogóż to był ten striptiz?- spojrzał na mnie wymownie. Zrobiłam oczy jak u karpia.
- E... No dla nikogo.- rozejrzałam się na około, co miał zrozumieć jako fakt, ze nikogo oprócz nas tu nie ma.
Troszkę później wstawiam odcinek, bo niestety sesja mnie przybiła do deski :( Jeszcze muszę się z nią troszkę pomęczyć, ale odcinek jest :) Nie jest zbyt długi, ale ważne, że jest ;*
Miłego czytania ! ;*
**************************************************************
- Wszystko? Czyli?
- Czyli... wyjeżdżam, Per...- spojrzałam na przyjaciółkę. Zdębiała. Oczy zrobiły jej się mega wielkie, buzia otworzyła na maksymalną szerokość i siedziała wpatrując się tak we mnie.
- C-co? Ale jak? Dokąd? Na ile? WYJEŻDŻASZ?!- cała kawiarnia na pewno usłyszała jaki ma głos.
- Perrie...Taka jest nagroda konkursu.- odparłam cicho. Ona spojrzała na mnie, jakby chciała mnie zabić.
- Taka, czyli jaka?- domagała się odpowiedzi.
- Płyta, parę koncertów i nagranie teledysku, bądź dwóch. To zależy, na ile podpiszę kontrakt...
- Kontrakt? Na ile się zgodziłaś?- chociaż otrzymałyśmy przed chwilą swoje zamówienia, to Perrie chyba przeszła na nie ochota.
- Miałam teraz do wyboru: 6 albo 10 miesięcy...- odpowiedziałam jej. Patrzyła na mnie wyczekująco.
- Wybrałaś 6?- spojrzała na mnie bardziej wymownie, ale widziała w jej oczach strach, smutek i odrobinę nadziei.
- Nie... Wybrałam 10... Perrie to dla mnie szansa. Być może jedna jedyna!
- Wiem, ale...- przerwałam jej, bo próbowałam się bronić.
- Ten cały Johnson powiedział... obiecał mi, że będziecie mogli do mnie przyjeżdżać. Kiedy będziecie chcieli.
- Jasne, bo Ty akurat będziesz miała dla nas czas...
- Perrie...!- skarciłam ją. Jak w ogóle mogła tak pomyśleć? Ja nie miałabym dla nich czasu? Oni są jedyną dobrą rzeczą, jaka mi się w życiu przytrafiła!
- Będziesz koncertować, nagrywać... gdzie my tam potrzebni?- wzruszyła ramionami- Tylko Sel, co teraz będzie z Loczkiem?- zatkało mnie. Jaką ja jestem kompletną idiotką! Pieprzoną egoistką! Kompletnie o nim zapomniałam... Tyle się teraz wydarzyło, jest dla mnie na wyciągnięcie ręki... a ja co? A ja mądra chcę teraz wyjechać i go zostawić. 10 miesięcy... To prawie rok.
- Cholera, Perrie... nie pomyślałam... i co teraz..?!
- Możesz się jeszcze wycofać.- odparła z nadzieją. Oczywiście miała na myśli, ze mogę się wycofać z kontraktu, nie z bycia dziewczyną Harrego.
- Nie mogę Per... Wszystko już było załatwione, czekali tylko na mnie, aż się zgodzę i wszystko podpiszę...
- Pf! Jeszcze mi powiedz, że jutro już wyjeżdżasz?- jej głos przepełniony był ironią. Czułam się beznadziejnie głupio. Tyle marzyłam, by móc śpiewać, by się wybić na scenę... A tu teraz moja najlepsza przyjaciółka ma do mnie pretensje, że podpisałam kontrakt. Odpowiedziałam jej dopiero po chwili:
- Nie, jutro nie...
- A kiedy?- dociekała.
- Za tydzień w sobotę... O 16 podjedzie po mnie moja menedżerka.
Ponad godzinę później byłam już z Perrie pod akademikiem. Odwiozła mnie swoim autem.
- Perrie, wiem, że jesteś zła...... ale chciałam mieć do Ciebie ważną prośbę...
- Nie jestem zła, tylko mi trochę przykro, że wyjeżdżasz. Myślałam, że to wszystko odbędzie się tu w Londynie, albo przynajmniej w Anglii...Ale słucham, co to jest za prośba.- spojrzałam na mnie ze smutkiem w oczach. Poczułam, jak oczy mi wilgotnieją. Pociągnęłam lekko nosem i odpowiedziałam:
- Proszę nie mów o tym nikomu... Sama im powiem, dobrze?
- A co z Harrym?
- Tym bardziej jemu...
- Jasne Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć... :)- uśmiechnęła się lekko. Ucałowałam ja w policzek, szepcząc cicho "dziękuję" i wysiadłam z jej auta. Pomachałam jej, a ona odjechała. Ruszyłam przez bramę akademiku. Wyjęłam z kieszeni telefon i napisałam sms'a go Harrego. Na odpowiedź nie czekałam długo, bo odpisał od razu.
Weszłam do mieszkania. W przedpokoju zdjęłam buty i kurtkę, a torebkę zostawiłam w salonie. Telefon położyłam na stoliku i usiadłam wygodnie w fotelu. Podkuliłam pod siebie nogi i rozmyślałam. Czułam się zagubiona. Moje myśli krążyły wokół wyjazdu, który miał spełnić jedno z moich marzeń i wokół chłopaka, który też był moim marzeniem i właśnie to marzenie zaczęło się spełniać. włożyłam głowę między nogi. W mieszkaniu było tak cicho, że zaczynało mnie to dobijać. Czułam, jak w mojej głowie zaczęło wszystko wariować. Miałam wrażenie, że oszaleję. Nie mogłam się pozbierać przez dobra godzinę. Siedziałam prawie nieruchomo zastanawiając się, co powinnam teraz zrobić. Co zrobić by nie zranić ani siebie, ani nikogo wokół mnie. Wzięłam telefon do ręki. Chciałam wykonać telefon do Harrego... Potem do Perrie... A potem do tego całego Johnsona. W ostateczności nie zadzwoniłam nigdzie. Rzuciłam telefon na kanapę, który odbił się od poduszek i spadł na ziemię. W momencie, gdy uderzał o ziemię po moim policzku spłynęła samotna łza. Wstałam z fotela. Zdjęłam z siebie spodnie. Ruszyłam w stronę łazienki. Musiałam wziąć prysznic... Musiałam zmyć z siebie ten cały ciężar niepewności. Wychodząc z salonu zdjęłam sweterek i koszulkę rzucając gdzieś za siebie. Przed wejściem do łazienki zdjęłam stanik, który został pod drzwiami. W łazience zdjęłam resztę bielizny i weszłam pod prysznic. Puściłam letnią wodę, która powoli spływała strumieniem po moim ciele. Przymknęłam oczy i zmoczyłam twarz. Zdjęłam z włosów gumkę i zamoczyłam je też. Po 15-minutowym prysznicu wyszłam z kabiny i owinęłam się ręcznikiem, tak jak i włosy. Przejrzałam się w lustrze i zmyłam rozmazany makijaż. Zebrałam z podłogi bieliznę i wrzuciłam ja do kosza z rzeczami do prania. Wyszłam z łazienki i wchodząc do salonu doznałam szoku. Nie byłam w moim mieszkaniu sama. Na kanapie siedział chłopak.
- Harry? Skąd Ty się tu wziąłeś?- spytałam stojąc jak słup. Byłam kompletnie zaskoczona, że już przyszedł. No i że wszedł...bez pukania ?
- Wszedłem przez drzwi. Pisałem smsy, że już idę, że zaraz będę, dzwoniłem, ale Ty nic-cisza... Doszedłem do akademika, pukałem do drzwi, waliłem w nie, dzwoniłem dzwonkiem- też nic. Na szczęście miałem to... bo zamknęłaś drzwi na górny zamek.- podniósł rękę do góry. Na jednym palcu miał zawieszone moje klucze, które dałam mu jakiś czas temu, gdy u mnie nocował.
- Oh!- zaczaiłam, co się stało, po czym poczułam ogromny wstyd, ponieważ stoję przed nim mokra, w samym ręczniku, bez kapci, bez niczego. Harry z uśmieszkiem na twarzy wstał z kanapy. Obszedł ja na około i sięgnął z podłogi moja koszulkę, a potem sięgnął po stanik.
- No, no... A dla kogóż to był ten striptiz?- spojrzał na mnie wymownie. Zrobiłam oczy jak u karpia.
- E... No dla nikogo.- rozejrzałam się na około, co miał zrozumieć jako fakt, ze nikogo oprócz nas tu nie ma.
Zbliżył się do mnie. Od razu poczułam jego oddech i ciepło bijące
od jego ciała. Jednym ruchem objął mnie w talii i przyciągnął mocno do siebie.
Mój turban prawie spadł mi z głowy. Przytrzymałam go jedną ręką. Jednak Harry
miał inny plan. Odsunął moją rękę od ręcznika na głowie i zdjął mi go. Moje
mokre włosy spoczywały teraz w nieładzie na moich ramionach i plecach. Uważnie
wyczekiwałam, co dalej zrobi. Kiedy dotknął delikatnie mojego ramienia
westchnęłam lekko przymykając oczy. Jego usta przybliżyły się do mojego ucha i
wplątując dłoń w moje mokre włosy wyszeptał:
- Boże, jak Ty na mnie działasz… -przygryzł płatek mojego ucha- Żadna
tak na mnie nie działała, Sel… Tylko zobacz…- wziął jedną z moich dłoni i
przyłożył sobie do spodni. Pod palcami poczułam twardą wypukłość. Dobrze
wiedziałam, co się dzieje. Zostawił moją dłoń na swoich spodniach, a sam uniósł
rękę do mojej twarzy. Złapał mnie za podbródek, lekko uniósł do góry i spojrzał
w moje oczy. Poczułam ogromne podniecenie i pragnienie bycia jego. W mojej
głowie od razu znalazły się takie myśli, których nigdy w życiu nie miałam. Usta
Harrego wciąż całowały moje, a ja czekałam aż zrobi kolejny ruch. Nic takiego jednak
nie nastąpiło, ale za to usłyszałam znów jego głos:
- Idź się ubierz… Cała jesteś zimna ;*- wpił się mocno w moje
usta.
- To mnie rozgrzej, Harry…- wyszeptałam. Czułam jak drgnął na moje
słowa. Nie odpowiedział mi nic tylko od razu sięgnął do ręcznika, którym byłam
owinięta. Złapał za jeden koniec i pociągnął. Poczułam jak ręcznik się
rozluźnia i upada na podłogę. Jęknęłam gdy jego ręka zacisnęła się od razu na
mojej piersi. Harry chciał wykonać kolejny ruch, ale zadzwonił jego telefon.
- Kurwa…- wyrwało mu się. Odsunął się ode mnie i sięgnął
kieszeni.- To moja matka.- odparł chcąc już odłożyć telefon.
- Odbierz… Ja pójdę się ubrać.- powiedziałam obojętnie i sięgnęłam
z podłogi ręcznik. Harry chciał mnie powstrzymać, ale posłałam mu smutny
uśmiech, więc westchnął i odebrał:
- Halo?- Harry rozmawiał z mamą, a ja pobiegłam szybko do pokoju,
by się ubrać. Zamknęłam za sobą drzwi w sypialni i oparłam się o nie.
Przygryzłam lekko wargę i zsunęłam się po drzwiach na podłogę. Dobrze, że jego
mama zadzwoniła. Znów popełnilibyśmy ten błąd, znów. Chciałam tego, bardzo..
ale w tej sytuacji nie mogę. Za tydzień wyjeżdżam i nie mogę pozwolić, aby
uczucie między mną a Harrym wzrosło. Choć nie wiem, czy jeszcze bardziej się
da… Szybko wstałam i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej dresy i koszulkę.
Ubrałam się i wyszłam z pokoju. Harry wciąż rozmawiał przez telefon. Poszłam do
łazienki, żeby poczesać włosy i je wysuszyć. Kiedy kończyłam je suszyć do
łazienki wszedł Harry.
- Masz może ochotę coś zjeść?- podparł się łokciem o futrynę.
- A co serwujesz?- spojrzałam na niego w lustrze. Odłożyłam suszarkę na swoje miejsce i odwróciłam się w jego stronę.
- Moja mama zaprasza nas na obiadokolację ;)- mrugnął do mnie oczkiem. Zdziwiłam się trochę bardzo jego propozycją.
- Twoja mama?- przybliżyłam się trochę do niego.
- Yhym... zadzwoniła sprawdzić, gdzie jestem. A jak jej powiedziałem, że wstąpiłem do Ciebie to zaproponowała byśmy wpadli coś zjeść.
- Harry... Twoja mam nigdy mnie nie zapraszała... na 'obiad'.- podniosłam jedną brew oczekując na jakieś wyjaśnienia. Na twarzy Harrego zauważyłam pewne zmieszanie. Opuścił rękę na dół, a potem wyciągnął ją w moim kierunku. Przyciągnął mnie do siebie.
- No bo wypytywała mnie po tym, jak ją u mnie minęliśmy... Musiałem jej coś powiedzieć, więc wyjaśniłem jej sytuację z Taylor i poinformowałem ją, że od pewnego czasu spotykam się z Tobą.
- Tak?
- Była nawet bardzo zadowolona z tego...faktu. Nie akceptowała mojego związku z Taylor, a Ciebie lubi, więc...
- Harry, Twoja mama nie powinna na razie o nas wiedzieć...- odpowiedziałam niezbyt pewnie. Harry lekko się uśmiechnął, nic nie odpowiedział tylko ucałował mnie w czoło. Wyszedł z łazienki i usłyszałam ja woła:
- Możesz iść w dresach. To nie jest żadna impreza rodzinna :D- zaśmiał się i czekał za mną w salonie. Oczywiście nie posłuchałam go i zmieniłam dresy na dżinsy. Założyłam marynarkę i byłam gotowa aby wyjść.
Siedząc na 'obiedzie' u mamy Harrego uznałam, że był to bardzo dobry pomysł, aby tutaj przyjść. Nie tylko ze względu na to, że Anne była przemiłą osobą, ale dlatego, że Harry nie miał okazji by wypytać mnie o kontrakt, który dziś podpisałam. Tak naprawdę to on w ogóle nie miał pojęcia, że cokolwiek takiego podpisałam.
Minęło kilka dni. Była środa. Siedziałam z Kylie na uczelni. Byłyśmy same, bo Perrie 'nie mogła' dzisiaj przyjść na wykłady (proszę czytać: randka z Zaynem :D), a Barbara była chora. Kiedy byłyśmy w naszej uczelnianej kawiarni na kawie wpadł do niej Harry. Nie widziałam go od obiadu u jego mamy.
- Cześć dziewczynki :)- był bardzo zadowolony. Cmoknął Kylie w policzek, a potem mnie. Czułam jego wargi w kąciku moich ust. Od razu nabrałam ochoty aby go pocałować. Niestety musiałam odrzucić tę myśl. Nie ujawnialiśmy się tak do końca z naszymi uczuciami na uczelni. Tak w ogóle to wcale tego nie robiliśmy. Przez te kilka dni nie było kiedy się spotkać, ani nawet pogadać przez telefon. Harry dopiero dziś zjawił się na uczelni i pokazał mi się na oczy. Wiedziałam tylko tyle, że razem z chłopakami szykują jakąś niespodziankę.
- No hej Hazzuś, co tam?- spytała Kylie, gdy przysiadł się do naszego stolika i zamówił kawę.
- A dobrze, dobrze :) Chciałem Was zaprosić na imprezę w piątek, u Louisa oczywiście ;D
- Co to za okazja?- tym razem ja spytałam. Oparłam się wygodnie na krześle, założyłam nogę na nogę i czekałam aż Harry mi odpowie. Spojrzał się na mnie swoimi cudownymi ślepiami i uśmiechnął się. Przez chwilę milczał przyglądając mi się. Dopiero gdy Kylie chrząknęła odpowiedział:
- Będzie troszkę świętować :) Ale nie mogę Wam póki co powiedzieć nic więcej :) - był aż podniecony samym faktem, że o tym nam mówi. - Wytrzymacie jeszcze te dwa dni ;D
- Bardzo miły jesteś, wiesz?:p- Kylie szturchnęła go w ramię, a on się zaśmiał i udał obrażonego. Chwilę jeszcze z nami posiedział, dopił kawę i poleciał do swoich kumpli z naszej grupy.
- Ej, Sel..- odezwała się nagle Kylie. Spojrzałam na nią, jej mina wyrażała ogromną ciekawość.
- Hm?- mruknęłam pijąc kawę. Przeczuwałam o co chce mnie zapytać. Na pewno chodziło o Harrego.Nie myliłam się.
- Powiesz mi w końcu, o co chodzi z Harrym? Co jest między Wami?- przyjrzała mi się uważnie. Jest moją przyjaciółką od wielu lat, ale nigdy nie czułam z nią takiej więzi jak z Perrie. Jednak z drugiej strony wiedziała, że kocham Harrego.
- Mieliśmy romans...- odpowiedziałam nagle- Od dnia, w którym miał wziąć ślub z Taylor. Od tamtej pory był u mnie praktycznie co dzień. Kłóciliśmy się czasem, głównie o Taylor... Potem wyznał, że zakochał się we mnie no i ja powiedziałam mu to samo... I... I tak jakoś to wyszło...
- O.o....?- mina Kylie była bezcenna.
C.D.N.
***********************************************************
5 komciów ? :)
Siedząc na 'obiedzie' u mamy Harrego uznałam, że był to bardzo dobry pomysł, aby tutaj przyjść. Nie tylko ze względu na to, że Anne była przemiłą osobą, ale dlatego, że Harry nie miał okazji by wypytać mnie o kontrakt, który dziś podpisałam. Tak naprawdę to on w ogóle nie miał pojęcia, że cokolwiek takiego podpisałam.
Minęło kilka dni. Była środa. Siedziałam z Kylie na uczelni. Byłyśmy same, bo Perrie 'nie mogła' dzisiaj przyjść na wykłady (proszę czytać: randka z Zaynem :D), a Barbara była chora. Kiedy byłyśmy w naszej uczelnianej kawiarni na kawie wpadł do niej Harry. Nie widziałam go od obiadu u jego mamy.
- Cześć dziewczynki :)- był bardzo zadowolony. Cmoknął Kylie w policzek, a potem mnie. Czułam jego wargi w kąciku moich ust. Od razu nabrałam ochoty aby go pocałować. Niestety musiałam odrzucić tę myśl. Nie ujawnialiśmy się tak do końca z naszymi uczuciami na uczelni. Tak w ogóle to wcale tego nie robiliśmy. Przez te kilka dni nie było kiedy się spotkać, ani nawet pogadać przez telefon. Harry dopiero dziś zjawił się na uczelni i pokazał mi się na oczy. Wiedziałam tylko tyle, że razem z chłopakami szykują jakąś niespodziankę.
- No hej Hazzuś, co tam?- spytała Kylie, gdy przysiadł się do naszego stolika i zamówił kawę.
- A dobrze, dobrze :) Chciałem Was zaprosić na imprezę w piątek, u Louisa oczywiście ;D
- Co to za okazja?- tym razem ja spytałam. Oparłam się wygodnie na krześle, założyłam nogę na nogę i czekałam aż Harry mi odpowie. Spojrzał się na mnie swoimi cudownymi ślepiami i uśmiechnął się. Przez chwilę milczał przyglądając mi się. Dopiero gdy Kylie chrząknęła odpowiedział:
- Będzie troszkę świętować :) Ale nie mogę Wam póki co powiedzieć nic więcej :) - był aż podniecony samym faktem, że o tym nam mówi. - Wytrzymacie jeszcze te dwa dni ;D
- Bardzo miły jesteś, wiesz?:p- Kylie szturchnęła go w ramię, a on się zaśmiał i udał obrażonego. Chwilę jeszcze z nami posiedział, dopił kawę i poleciał do swoich kumpli z naszej grupy.
- Ej, Sel..- odezwała się nagle Kylie. Spojrzałam na nią, jej mina wyrażała ogromną ciekawość.
- Hm?- mruknęłam pijąc kawę. Przeczuwałam o co chce mnie zapytać. Na pewno chodziło o Harrego.Nie myliłam się.
- Powiesz mi w końcu, o co chodzi z Harrym? Co jest między Wami?- przyjrzała mi się uważnie. Jest moją przyjaciółką od wielu lat, ale nigdy nie czułam z nią takiej więzi jak z Perrie. Jednak z drugiej strony wiedziała, że kocham Harrego.
- Mieliśmy romans...- odpowiedziałam nagle- Od dnia, w którym miał wziąć ślub z Taylor. Od tamtej pory był u mnie praktycznie co dzień. Kłóciliśmy się czasem, głównie o Taylor... Potem wyznał, że zakochał się we mnie no i ja powiedziałam mu to samo... I... I tak jakoś to wyszło...
- O.o....?- mina Kylie była bezcenna.
C.D.N.
***********************************************************
5 komciów ? :)
sobota, 15 lutego 2014
odcinek 8 "Wciąż nie mogę uwierzyć (...), że byłaś tak blisko (...), przez tyle lat"
Witajcie Kochane po dosyć długiej nieobecności! ;*
Cieszę się ogromnie, że tyle Was odwiedza mojego bloga :) motywuje mnie to do dalszego pisana ;)
Powód mojej chwilowej nieobecności spowodowany był studiami... sesja ;/ niestety musiałam zakuwać, ale w wolnej chwili pisałam po troszku nowy odcinek :) Dzisiaj go skończyłam! I powoli zabieram się za drugi :) Pech chciał, że moja sesja wciąż jeszcze trwa :( mimo wszystko chciałabym, aby udało mi się wstawić nowy odcinek jutro, ale nie chcę Wam niczego obiecywać... Mam nadzieję, że rozumiecie? ;* Ale póki co... Odcinek 8 :)
*****************************************************************
Odwróciłem się w stronę tłumu. Przebiłem się przez niego i podszedłem do Perrie, Sel, Barbary i Kylie. Stanąłem przed nimi, tłum nas okrążył. Sel stała zdębiała, a dziewczyny od niej powoli odeszły i stanęły za nią. Byłem teraz z Sel sam na środku korytarza. Przybliżyłem się do niej i złożyłem na jej ustach namiętny pocałunek...
Selena:
- Czy Ty żeś zdurniał do reszty?! Harry, co to miało być?! - darłam się na biednego chłopaka pod budynkiem uczelni. Wybiegłam z budynku 3 sekundy po tym, jak zobaczyłam, że wściekła Taylor rusza w moją stronę. Harry wybiegł zaraz za mną, tak samo jak moje przyjaciółki. Rozwścieczoną blondynę zatrzymali jej znajomi.
- Sel, uspokój się... Przecież nie chciałem zrobić nic złego. Musiałem tak postąpić...- mówił łagodnym, spokojnym głosem. Nie potrafiłam jednak zrozumieć, co mu odwaliło. No co?
- Nie tak się umawialiśmy!- znowu krzyknęłam.
- Umawialiśmy? - usłyszałam za sobą głos Barbary- Chyba o wielu rzeczach nie wiemy...
- To teraz nieistotne!- wydarłam się na nią. Wtedy poczułam, jak ktoś łapie mnie za ramiona i lekko mną potrząsa. Był to oczywiście Harry.
- Selena, do jasnej cholery, opanuj się! Miałem zerwać z Taylor, więc to zrobiłem. Czy Tobie też o to nie chodziło?- spojrzał mi prosto w oczy. Nie odpowiedziałam. Miał rację, miał cholerną rację! Sama tego chciałam. Ale nie w ten sposób.. Nikt nie miał wiedzieć o nas. Bynajmniej na razie, przez pewien czas. Harry przybliżył się do mnie łapiąc mnie najpierw za ręce, a potem jedną dłoń przykładając mi do policzka. Kciukiem przejechał po moich ustach. Kątem oka widziałam szok na twarzach dziewczyn.
- Ty też zaskoczyłaś mnie dzisiaj tymi zdjęciami. Miały być dopiero za 2 lub 3 dni, a podsunęłaś mi je dzisiaj.- mówił Harry- Kompletnie nie byłem gotowy dzisiaj na to wszystko. Ale dziękuję... - podziękował mi w sumie za nic i poczułam jak nachyla się nade mną i znów całuje mnie w usta.
- Aaaawww....- dziewczyny tuz za moimi plecami wzdychały jak do księżyca. Czułam, jak moje policzki się rumienią. Ale żal mi było się od niego odsuwać, więc przysunęłam się bliżej i obejmując go za szyję całowaliśmy się dalej. Czułam, jak jego usta uśmiechają się przez pocałunek. Kiedy poczułam, jak jego ręce zsuwają się wzdłuż mojej talii zaśmiałam się, bo jedna z moich przyjaciółek zwróciła nam uwagę:
- E..e..e! Hola, hola! Nie tak szybko moi drodzy!- między nami stanęła Barbara. Odsunęliśmy się niechętnie od siebie i spojrzeliśmy na nią- Ehm... Wybaczcie, no ale mamy ten... wykłady..- trochę się speszyła i wskazała na budynek za nami. Spojrzałam wpierw na Perrie, potem na Kylie, a na końcu na Harrego. Uśmiechał się szeroko do dziewczyn, jak małe dziecko, gdy dostaje od mamy ogromnego lizaka.
- Chodź, Barbara...- odezwała się Perrie- Idziemy na wykłady. Nasze nowe gołąbki muszą zostać teraz same :)- uśmiechnęła się do nas i ciągnąc Barbarę za rękę ruszyła w kierunku budynku.
- Prześlesz mi...- zaczęłam mówić w stronę Perrie, ale ona chyba czytała mi w myślach i odpowiedziała mi zanim skończyłam mówić:
- Jasne, notatki będziesz miała wieczorem na mailu. Miłego dnia ;)- puściła nam jeszcze oczko i razem z Barbara i Kylie weszły na uczelnie. Odwróciłam się w stronę Harrego. Nie wiedziałam za bardzo, co mam zrobić, co powiedzieć. Więc zrobił to pierwszy:
- Może pójdziemy teraz do mnie? - zaproponował, a ja tylko kiwnęłam głowa zgadzając się. Tak więc ruszyliśmy w stronę domu Harrego.
U Harrego byliśmy po jakiś 15 minutach spaceru. Całą drogę przeszliśmy w ciszy, a w drzwiach jego domu minęliśmy się z jego mamą. Przywitałam się z nią i weszliśmy do dosyć sporego domu rodziny Styles. Pokój Harrego znajdował się na pierwszym piętrze.
- Idź do mnie do góry, a ja zaraz przyniosę coś do picia :)- uśmiechnął się i skierował mnie na schody, a sam poszedł do kuchni.Weszłam do góry po schodach i od razu podeszłam pod 3 drzwi na prawo. Nacisnęłam na klamkę i otworzyłam drzwi. Weszłam do pokoju. Byłam tu już tyle razy, ale teraz jakoś dziwnie zaczęłam się stresować. Jakbym była tu pierwszy raz. Rozejrzałam się na około pokoju. Wszystko było tak, jak na ostatniej imprezie, która była u Harrego przed końcem wakacji. Od razu przypomniałam sobie grę w butelkę, karaoke i inne wygłupy, jakie zawsze odwalaliśmy. Podeszłam do okna i przysiadłam na parapecie. Spojrzałam przez okno. Zaczęłam myśleć o tym, co dziś się już wydarzyło. Przypomniałam sobie minę Taylor, kiedy Harry stał przed nią i wściekły darł się na nią. Potem jak jeszcze bardziej wkurwiona zmierzała w naszą stronę, kiedy Harry skończył mnie całować. Poczułam przypływ ogromnej satysfakcji. Zawsze chciałam wygrać z ta blond idiotką i w końcu mi się to udało. Tylko, czy teraz naprawdę mogłam mieć Harrego tylko dla siebie? Czy mógłby być mój? Mimo tych wszystkich niepewności, satysfakcja mnie nie opuszczała i stwierdziłam, że muszę wykorzystać swoją jedyną szansę, która właśnie dziś została mi dana. Akurat w tym momencie do pokoju wszedł Harry.
- Może być sok pomarańczowy? :)- uśmiechnął się do mnie i postawił szklanki na stoliku. - Nie ma jeszcze południa, więc na alkohol za wcześnie ;)- cofnął się do drzwi by je zamknąć i podszedł do mnie.
- Jasne. Na alkohol nawet nie mam ochoty :)- uśmiechnęłam się lekko.
- Oj, a ja bym sobie łyknął... Ale to potem. - odpowiedział- O czym myślałaś?- dodał przysiadając się obok mnie na parapecie.
- Aaa... wspominałam sobie ostatnia imprezę u Ciebie :P - wystawiłam język.
- Nooo muszę przyznać, że było ciekawie :) . O czym jeszcze ?- kontynuował przesłuchanie.
- Haha! - zaśmiałam się, ale odpowiedziałam mu- O tym, czy... czy bardzo przejąłeś się rozstaniem z Taylor?- spojrzałam na swoje buty. Poczułam się trochę głupio.
- Sel..
- Nie chcesz, nie odpowiadaj. - uprzedziłam go- Nie chcę tylko mieć na sumieniu czegoś, czego nie chciałeś zrobić...
- Sel, dobrze wiesz, że chciałem od niej odejść.- odpowiedział- Wyszło, jak wyszło, ale i tak mam wątpliwości, że jej stary od razu tak mi odpuści. Kto wie, może za pół godziny jakieś czarne auta będą stały pod moim domem?
- Weź nie żartuj co?- szturchnęłam go w ramię, a on się zaśmiał.
- Nie martw się, Ciebie nie dam skrzywdzić.. :)- uśmiechnął się tak słodko, że od razu miałam ochotę wpić się w te jego czerwone usta. Lekko się poruszyłam, gdy poczułam dłoń Harrego na moich plecach. Odruchowo złapałam tą jego rękę i odsunęłam się od parapetu. Stanęłam na przeciw niego wciąż trzymając go za rękę. Przysunęłam się bliżej i umieściłam się pomiędzy jego nogami. Oparłam dłonie na jego klatce, on objął mnie w talii i spojrzeliśmy sobie w oczy. Te zielone tęczówki miały w sobie magię.
Hipnotyzowały mnie jeszcze bardziej niż za czasów, gdy byliśmy tylko zwykłymi przyjaciółmi.
- Harry...- szepnęłam.
- Tak?- odpowiedział również szeptem. Zacisnął bardziej swój uścisk.
- Ja nie kłamałam z tym, że Cie kocham...- starałam się patrzeć mu cały czas w oczy.
- Wiem... Wiem, Maleńka.- Kącik jego ust uniósł się lekko ku górze. Delikatnie przygryzłam dolną wargę i nie mogąc już wytrzymać pocałowałam go. Harry bez wahania odwzajemnił mój ruch. W tym pocałunku było coś tak wspaniałego, że mogłabym tak trwać bez końca. Ręce Harrego powoli błądziły po moim ciele. Raz w górę pleców, raz w dół aż do pośladków. Byłam gotowa znów zrobić dla niego wszystko... gotowa znów mu się oddać, cała, bez reszty, bez opamiętania.
- Wciąż nie mogę uwierzyć...- wyszeptał nagle Harry między pocałunkami-...że byłaś tak blisko...- nabrał powietrza-...przez tyle lat.- jego język na nowo wił się w moich ustach, a moje nogi coraz bardziej odmawiały mi posłuszeństwa. Pociągnęłam go za ręce, żeby wstał. Wykonał to bez żadnego problemu. Stał teraz nade mną przewyższając mnie o dobrą głowę i patrzył w moje oczy. Zieleń jego tęczówek była tak niesamowicie seksowna, że nie mogłam się już powstrzymać. Wspięłam się lekko na palce, objęłam go za szyję i złożyłam pocałunek na jego ustach szepcząc:
- Harry... chcę być Twoją... teraz...- na te słowa poczułam od razu, jak łapie mnie za pośladki i unosi ku górze. Nogami objęłam go w talii, a on zmierzał ku łóżku. Kilka sekund później poczułam pod sobą miękki materac i kilka poduszek, a nade mną nachylał się Harry. Całował moją twarz, moje policzki, usta. Jego pocałunki schodziły niżej. Całował teraz jedno z najwrażliwszych miejsc na moim ciele, miejsce za uchem. Cicho jęknęłam, gdy poczułam to przyjemne ciepło. Wtedy Harry wpił się w moją szyję jeszcze bardziej. Poczułam, że zbliża się do dekoltu. Jego ręce momentalnie zacisnęły się na obu moich piersiach, co znów spowodowało falę jęknięcia z mojej strony. twarzą zjechał do linii moich spodni. Delikatnie dłonią podwinął mój sweterek, ukradkiem składając pocałunki na brzuchu. Przymknęłam oczy oddając się tej romantycznej chwili, a dłonie wplotłam w jego loczki. Tym razem on mruknął. Uwielbiał to, uwielbiał, gdy czyjeś dłonie bawią się jego lokami. Dałam mu chwilę tej przyjemności, po czym odsunął się lekko od mojego ciała i jedną ręką zaczął powoli odpinać mój pasek w dżinsach, a potem guzik i zamek. Moim ciałem wstrząsnął dreszcz. Świadomość, że Harry nie jest już z Taylor podniecała mnie jeszcze bardziej. Obiema rękami złapał za moje spodnie, uniosłam do góry pośladki pomagając mu i zsunął mi je aż do kostek, a potem zdjął całkowicie. Uniósł się do góry, aby pocałować mnie w usta. Włożył swoje dłonie pode mnie i powoli zdjął ze mnie sweterek. Nie chciałam być mu dłużna i sama zabrałam się do rozbierania go. Najpierw zdjęłam z niego koszulę, a potem sięgnęłam do jego rozporka. Nie zajęło mi to dużo czasu i po niecałej minucie leżał przy mnie w samych bokserkach. Całowaliśmy się i w pewnej chwili Harry objął mnie mocno i pociągnął tak, bym leżała na nim. Rękami lekko podparłam się wokół jego głowy, a jego dłonie błądziły po moich plecach, pośladkach i udach. Odpiął mi stanik i delikatnie po kolei zsunął wpierw ramiączka, a potem cały stanik. Rzucił go gdzieś w kąt i zaczął pieścić dotykiem moje piersi. Czułam, jak pode mną coś nabrzmiewa. Wiedziałam, że co raz bardziej robi się podniecony, co kręciło mnie już totalnie. Chciałam wykazać trochę inicjatywy od siebie, ale strasznie się wstydziłam. Rządził on. Po chwili znów znalazłam się na plecach, a jego usta zjechały do moich piersi. Całował je, pieścił, przygryzał. Pocałunkami schodził niżej aż do majtek. Delikatnie zaczął mi je zsuwać, a kiedy całkowicie je ze mnie zdjął poczułam jak jego język i usta pieszczą mnie tam na dole. Moje ciało wygięło się w łuk, gdy to robił.
- Ooh..!- wymsknęło mi się po chwili. - Harry...! Proszę... Nie wytrzymam, aah!- jęczałam co raz głośniej, kiedy jego język penetrował moje wnętrze. Chciałam go poczuć, chciałam go tak bardzo mocno poczuć w sobie.. Zacisnęłam powieki i wtedy to zrobił. Wszedł we mnie... najpierw delikatnie, a potem co raz mocniej i głębiej. Poruszał się w jednym tempie.
- O Boże, Sel... Jesteś taka cudowna!- szeptał mi do ucha. Czułam, że nie wytrzymamy długo. I nie myliłam się. Kilka minut później przez nasze ciała przeszedł ogromny dreszcz i oboje doszliśmy prawie w tym samym momencie.
Leżeliśmy w łóżku przez jakieś pół godziny. Żadne z nas nic nie mówiło, tylko Harry obejmował mnie ramieniem i głaskał po włosach. To była cudowna chwila, którą niestety ktoś musiał przerwać. Rozległ się dzwonek do drzwi. Harry niechętnie się podniósł, ubrał swoje bokserki i dżinsy.
- Za chwilkę wracam ;*- cmoknął mnie w czoło i wyszedł zostawiając uchylone drzwi od pokoju. Słyszałam tylko jak zbiega ze schodów. Odwróciłam się na bok, aby przymknąć na chwile oczy usłyszałam krzyk:
- Ty chamie! Ty świnio! Nie daruję Ci tego!- od razu otworzyłam oczy. Skądś znałam ten głos i wiedziałam od razu kto to jest. Podniosłam się z łóżka, złapałam za moje majtki i koszulkę Harrego, która była przewieszona przez oparcie krzesła, ubrałam się i wyszłam powoli z pokoju. Zaczęłam schodzić po schodach i tuz przy końcu schodów upewniłam się co do tego, kto odwiedził Harrego. Taylor.
- Spałeś z nią???!!- jej głos rozniósł się po całym domu. Poczułam, jak się rumienię.- Spałeś z nią teraz?! TERAZ?! Po tym, jak zostawiłeś mnie godzinę temu?!
- Taylor, proszę cię, idź stąd!- wybuchnął Harry. Przyglądałam się temu przedstawieniu.
- Jak mogłeś to zrobić? Jak mogłeś mnie z nią zdradzić, Harry?!- Taylor zaczęła się zanosić płaczem.
- Przestań robić sceny, tylko stąd wyjdź!- Harry wściekły otworzył jej drzwi przed nosem, ale ona nie śmiała się w ogóle ruszyć.
- Nigdzie nie idę! Masz mi wszystko wyjaśnić!- znów krzyknęła. Zaczęła mnie co raz bardziej irytować. miałam ochotę podejść do niej i złapać ja za te tlenione kłaki. Wiedziałam jednak, że Harry by mnie powstrzymał.
- Już ci wszystko wyjaśniłem na uczelni! Nie kocham cię, to raz, a dwa: nie będę chodził z taką zdzirą jak ty! Jesteś zwykłą szmatą, która pierdoli się z każdym! Na co był ci ślub ze mną? No na co? nic byś z tego nie miała! Liczyłaś na kasę, to wierz mi, że bardzo się przeliczyłaś! i po raz ostatni mówię: wynoś się z mojego domu! I przy okazji nie pokazuj mi się więcej na oczy...- wysyczał ostatnie zdanie przez zęby. Taylor zmierzyła mnie swoim bezczelnym wzrokiem, po czym stanęłam w drzwiach i oznajmiła:
- Jesteście siebie warci. Zobaczycie... Oboje was zniszczę!- odwróciła się na pięcie i wyszła. Harry od razy zatrzasnął za nią drzwi. Odwrócił się w moja stronę i wyciągnął do mnie rękę. Podeszłam do niego niepewnie. On od razu mnie przytulił i wyszeptał:
- Przepraszam... Gdybym wiedział, że to ona, to bym nie otworzył w ogóle drzwi.
- Przecież nic się nie stało. - odparłam- Ani trochę nie wątpiłam, że od razu odpuści.- spojrzałam w górę na jego twarz. Ciężko było coś z niej wyczytać. Postanowiłam pójść się ubrać w moje rzeczy. Wyswobodziłam się powoli z jego uścisku.
- A ty dokąd?- zapytał.
- Idę się przebrać. Chciałam zobaczyć, co się tu dzieje no i ... - pokazałam na mój strój- to było pod ręką...
- Wyglądasz ślicznie :) ;*- podszedł do mnie i pocałował.
- Ale ktoś zaraz znów może tu przyjść... A nie chciałabym poczuć się jeszcze bardziej niezręcznie.- wymigałam się od zostania w stroju jaki obecnie miałam na sobie.
- Dobrze. Chodź, też ubiorę coś jeszcze na siebie.- złapał nie za rękę i oboje weszliśmy do góry.
Na drugi dzień był czwartek. Harry upierał się, że pojedzie ze mną do biura pana Johna Johnsona, ale się na to nie zgodziłam. Dlaczego? A no dlatego, iż w całej uczelni byliśmy "na językach" dosłownie wszystkich studentów. Była to zasługa nie tyle co wczorajszej sceny, ale oczywiście panny Taylor. Tak więc nie chcą robić jeszcze większego 'zamieszania' pojechałam tam sama. Perrie miała odebrać mnie stamtąd po godzinie. Zjawiła się punktualnie, gdy wyszłam z wysokiego budynku. Czekała na mnie przy schodach.
- No i jak? :)- przywitała mnie zniecierpliwiona. Lekko się tylko uśmiechnęłam i wzruszyłam ramionami. Specjalnie chciałam ją troszkę podtrzymać w niepewności.
- Chodźmy na kawę... Wszystko Ci opowiem ;*- cmoknęłam ja na powitanie i ruszyłyśmy pod rękę do pobliskiej kawiarni.
- Ależ jestem podekscytowana! Sel, no mów!- nie mogła się powstrzymać, gdy tylko usiadłyśmy przy stoliku i złożyłyśmy zamówienie.
- No juuuuż!- rozsiadłam się wygodnie na fotelu.
- Mów, mów!
- Boże Perrie... :) Daj mi dojść do słowa...
- Okej... milknę!
- Wreszcie... :P No więc tak... Pogadałam sobie z nim, wyjaśnił mi wszystko, co na czym polega no i...
- No i ?!
- No i zgodziłam się na wszystko...
- Wszystko? Czyli?
- Czyli... wyjeżdżam, Per...- spojrzałam na przyjaciółkę. Zdębiała. Oczy zrobiły jej się mega wielkie, buzia otworzyła na maksymalną szerokość i siedziała wpatrując się tak we mnie.
- C-co? Ale jak? Dokąd? Na ile? WYJEŻDŻASZ?!- cała kawiarnia na pewno usłyszała jaki ma głos.
C.D.N
***************************************************************
czytasz=komentuj ;*
Cieszę się ogromnie, że tyle Was odwiedza mojego bloga :) motywuje mnie to do dalszego pisana ;)
Powód mojej chwilowej nieobecności spowodowany był studiami... sesja ;/ niestety musiałam zakuwać, ale w wolnej chwili pisałam po troszku nowy odcinek :) Dzisiaj go skończyłam! I powoli zabieram się za drugi :) Pech chciał, że moja sesja wciąż jeszcze trwa :( mimo wszystko chciałabym, aby udało mi się wstawić nowy odcinek jutro, ale nie chcę Wam niczego obiecywać... Mam nadzieję, że rozumiecie? ;* Ale póki co... Odcinek 8 :)
*****************************************************************
Odwróciłem się w stronę tłumu. Przebiłem się przez niego i podszedłem do Perrie, Sel, Barbary i Kylie. Stanąłem przed nimi, tłum nas okrążył. Sel stała zdębiała, a dziewczyny od niej powoli odeszły i stanęły za nią. Byłem teraz z Sel sam na środku korytarza. Przybliżyłem się do niej i złożyłem na jej ustach namiętny pocałunek...
Selena:
- Czy Ty żeś zdurniał do reszty?! Harry, co to miało być?! - darłam się na biednego chłopaka pod budynkiem uczelni. Wybiegłam z budynku 3 sekundy po tym, jak zobaczyłam, że wściekła Taylor rusza w moją stronę. Harry wybiegł zaraz za mną, tak samo jak moje przyjaciółki. Rozwścieczoną blondynę zatrzymali jej znajomi.
- Sel, uspokój się... Przecież nie chciałem zrobić nic złego. Musiałem tak postąpić...- mówił łagodnym, spokojnym głosem. Nie potrafiłam jednak zrozumieć, co mu odwaliło. No co?
- Nie tak się umawialiśmy!- znowu krzyknęłam.
- Umawialiśmy? - usłyszałam za sobą głos Barbary- Chyba o wielu rzeczach nie wiemy...
- To teraz nieistotne!- wydarłam się na nią. Wtedy poczułam, jak ktoś łapie mnie za ramiona i lekko mną potrząsa. Był to oczywiście Harry.
- Selena, do jasnej cholery, opanuj się! Miałem zerwać z Taylor, więc to zrobiłem. Czy Tobie też o to nie chodziło?- spojrzał mi prosto w oczy. Nie odpowiedziałam. Miał rację, miał cholerną rację! Sama tego chciałam. Ale nie w ten sposób.. Nikt nie miał wiedzieć o nas. Bynajmniej na razie, przez pewien czas. Harry przybliżył się do mnie łapiąc mnie najpierw za ręce, a potem jedną dłoń przykładając mi do policzka. Kciukiem przejechał po moich ustach. Kątem oka widziałam szok na twarzach dziewczyn.
- Ty też zaskoczyłaś mnie dzisiaj tymi zdjęciami. Miały być dopiero za 2 lub 3 dni, a podsunęłaś mi je dzisiaj.- mówił Harry- Kompletnie nie byłem gotowy dzisiaj na to wszystko. Ale dziękuję... - podziękował mi w sumie za nic i poczułam jak nachyla się nade mną i znów całuje mnie w usta.
- Aaaawww....- dziewczyny tuz za moimi plecami wzdychały jak do księżyca. Czułam, jak moje policzki się rumienią. Ale żal mi było się od niego odsuwać, więc przysunęłam się bliżej i obejmując go za szyję całowaliśmy się dalej. Czułam, jak jego usta uśmiechają się przez pocałunek. Kiedy poczułam, jak jego ręce zsuwają się wzdłuż mojej talii zaśmiałam się, bo jedna z moich przyjaciółek zwróciła nam uwagę:
- E..e..e! Hola, hola! Nie tak szybko moi drodzy!- między nami stanęła Barbara. Odsunęliśmy się niechętnie od siebie i spojrzeliśmy na nią- Ehm... Wybaczcie, no ale mamy ten... wykłady..- trochę się speszyła i wskazała na budynek za nami. Spojrzałam wpierw na Perrie, potem na Kylie, a na końcu na Harrego. Uśmiechał się szeroko do dziewczyn, jak małe dziecko, gdy dostaje od mamy ogromnego lizaka.
- Chodź, Barbara...- odezwała się Perrie- Idziemy na wykłady. Nasze nowe gołąbki muszą zostać teraz same :)- uśmiechnęła się do nas i ciągnąc Barbarę za rękę ruszyła w kierunku budynku.
- Prześlesz mi...- zaczęłam mówić w stronę Perrie, ale ona chyba czytała mi w myślach i odpowiedziała mi zanim skończyłam mówić:
- Jasne, notatki będziesz miała wieczorem na mailu. Miłego dnia ;)- puściła nam jeszcze oczko i razem z Barbara i Kylie weszły na uczelnie. Odwróciłam się w stronę Harrego. Nie wiedziałam za bardzo, co mam zrobić, co powiedzieć. Więc zrobił to pierwszy:
- Może pójdziemy teraz do mnie? - zaproponował, a ja tylko kiwnęłam głowa zgadzając się. Tak więc ruszyliśmy w stronę domu Harrego.
U Harrego byliśmy po jakiś 15 minutach spaceru. Całą drogę przeszliśmy w ciszy, a w drzwiach jego domu minęliśmy się z jego mamą. Przywitałam się z nią i weszliśmy do dosyć sporego domu rodziny Styles. Pokój Harrego znajdował się na pierwszym piętrze.
- Idź do mnie do góry, a ja zaraz przyniosę coś do picia :)- uśmiechnął się i skierował mnie na schody, a sam poszedł do kuchni.Weszłam do góry po schodach i od razu podeszłam pod 3 drzwi na prawo. Nacisnęłam na klamkę i otworzyłam drzwi. Weszłam do pokoju. Byłam tu już tyle razy, ale teraz jakoś dziwnie zaczęłam się stresować. Jakbym była tu pierwszy raz. Rozejrzałam się na około pokoju. Wszystko było tak, jak na ostatniej imprezie, która była u Harrego przed końcem wakacji. Od razu przypomniałam sobie grę w butelkę, karaoke i inne wygłupy, jakie zawsze odwalaliśmy. Podeszłam do okna i przysiadłam na parapecie. Spojrzałam przez okno. Zaczęłam myśleć o tym, co dziś się już wydarzyło. Przypomniałam sobie minę Taylor, kiedy Harry stał przed nią i wściekły darł się na nią. Potem jak jeszcze bardziej wkurwiona zmierzała w naszą stronę, kiedy Harry skończył mnie całować. Poczułam przypływ ogromnej satysfakcji. Zawsze chciałam wygrać z ta blond idiotką i w końcu mi się to udało. Tylko, czy teraz naprawdę mogłam mieć Harrego tylko dla siebie? Czy mógłby być mój? Mimo tych wszystkich niepewności, satysfakcja mnie nie opuszczała i stwierdziłam, że muszę wykorzystać swoją jedyną szansę, która właśnie dziś została mi dana. Akurat w tym momencie do pokoju wszedł Harry.
- Może być sok pomarańczowy? :)- uśmiechnął się do mnie i postawił szklanki na stoliku. - Nie ma jeszcze południa, więc na alkohol za wcześnie ;)- cofnął się do drzwi by je zamknąć i podszedł do mnie.
- Jasne. Na alkohol nawet nie mam ochoty :)- uśmiechnęłam się lekko.
- Oj, a ja bym sobie łyknął... Ale to potem. - odpowiedział- O czym myślałaś?- dodał przysiadając się obok mnie na parapecie.
- Aaa... wspominałam sobie ostatnia imprezę u Ciebie :P - wystawiłam język.
- Nooo muszę przyznać, że było ciekawie :) . O czym jeszcze ?- kontynuował przesłuchanie.
- Haha! - zaśmiałam się, ale odpowiedziałam mu- O tym, czy... czy bardzo przejąłeś się rozstaniem z Taylor?- spojrzałam na swoje buty. Poczułam się trochę głupio.
- Sel..
- Nie chcesz, nie odpowiadaj. - uprzedziłam go- Nie chcę tylko mieć na sumieniu czegoś, czego nie chciałeś zrobić...
- Sel, dobrze wiesz, że chciałem od niej odejść.- odpowiedział- Wyszło, jak wyszło, ale i tak mam wątpliwości, że jej stary od razu tak mi odpuści. Kto wie, może za pół godziny jakieś czarne auta będą stały pod moim domem?
- Weź nie żartuj co?- szturchnęłam go w ramię, a on się zaśmiał.
- Nie martw się, Ciebie nie dam skrzywdzić.. :)- uśmiechnął się tak słodko, że od razu miałam ochotę wpić się w te jego czerwone usta. Lekko się poruszyłam, gdy poczułam dłoń Harrego na moich plecach. Odruchowo złapałam tą jego rękę i odsunęłam się od parapetu. Stanęłam na przeciw niego wciąż trzymając go za rękę. Przysunęłam się bliżej i umieściłam się pomiędzy jego nogami. Oparłam dłonie na jego klatce, on objął mnie w talii i spojrzeliśmy sobie w oczy. Te zielone tęczówki miały w sobie magię.
Hipnotyzowały mnie jeszcze bardziej niż za czasów, gdy byliśmy tylko zwykłymi przyjaciółmi.
- Harry...- szepnęłam.
- Tak?- odpowiedział również szeptem. Zacisnął bardziej swój uścisk.
- Ja nie kłamałam z tym, że Cie kocham...- starałam się patrzeć mu cały czas w oczy.
- Wiem... Wiem, Maleńka.- Kącik jego ust uniósł się lekko ku górze. Delikatnie przygryzłam dolną wargę i nie mogąc już wytrzymać pocałowałam go. Harry bez wahania odwzajemnił mój ruch. W tym pocałunku było coś tak wspaniałego, że mogłabym tak trwać bez końca. Ręce Harrego powoli błądziły po moim ciele. Raz w górę pleców, raz w dół aż do pośladków. Byłam gotowa znów zrobić dla niego wszystko... gotowa znów mu się oddać, cała, bez reszty, bez opamiętania.
- Wciąż nie mogę uwierzyć...- wyszeptał nagle Harry między pocałunkami-...że byłaś tak blisko...- nabrał powietrza-...przez tyle lat.- jego język na nowo wił się w moich ustach, a moje nogi coraz bardziej odmawiały mi posłuszeństwa. Pociągnęłam go za ręce, żeby wstał. Wykonał to bez żadnego problemu. Stał teraz nade mną przewyższając mnie o dobrą głowę i patrzył w moje oczy. Zieleń jego tęczówek była tak niesamowicie seksowna, że nie mogłam się już powstrzymać. Wspięłam się lekko na palce, objęłam go za szyję i złożyłam pocałunek na jego ustach szepcząc:
- Harry... chcę być Twoją... teraz...- na te słowa poczułam od razu, jak łapie mnie za pośladki i unosi ku górze. Nogami objęłam go w talii, a on zmierzał ku łóżku. Kilka sekund później poczułam pod sobą miękki materac i kilka poduszek, a nade mną nachylał się Harry. Całował moją twarz, moje policzki, usta. Jego pocałunki schodziły niżej. Całował teraz jedno z najwrażliwszych miejsc na moim ciele, miejsce za uchem. Cicho jęknęłam, gdy poczułam to przyjemne ciepło. Wtedy Harry wpił się w moją szyję jeszcze bardziej. Poczułam, że zbliża się do dekoltu. Jego ręce momentalnie zacisnęły się na obu moich piersiach, co znów spowodowało falę jęknięcia z mojej strony. twarzą zjechał do linii moich spodni. Delikatnie dłonią podwinął mój sweterek, ukradkiem składając pocałunki na brzuchu. Przymknęłam oczy oddając się tej romantycznej chwili, a dłonie wplotłam w jego loczki. Tym razem on mruknął. Uwielbiał to, uwielbiał, gdy czyjeś dłonie bawią się jego lokami. Dałam mu chwilę tej przyjemności, po czym odsunął się lekko od mojego ciała i jedną ręką zaczął powoli odpinać mój pasek w dżinsach, a potem guzik i zamek. Moim ciałem wstrząsnął dreszcz. Świadomość, że Harry nie jest już z Taylor podniecała mnie jeszcze bardziej. Obiema rękami złapał za moje spodnie, uniosłam do góry pośladki pomagając mu i zsunął mi je aż do kostek, a potem zdjął całkowicie. Uniósł się do góry, aby pocałować mnie w usta. Włożył swoje dłonie pode mnie i powoli zdjął ze mnie sweterek. Nie chciałam być mu dłużna i sama zabrałam się do rozbierania go. Najpierw zdjęłam z niego koszulę, a potem sięgnęłam do jego rozporka. Nie zajęło mi to dużo czasu i po niecałej minucie leżał przy mnie w samych bokserkach. Całowaliśmy się i w pewnej chwili Harry objął mnie mocno i pociągnął tak, bym leżała na nim. Rękami lekko podparłam się wokół jego głowy, a jego dłonie błądziły po moich plecach, pośladkach i udach. Odpiął mi stanik i delikatnie po kolei zsunął wpierw ramiączka, a potem cały stanik. Rzucił go gdzieś w kąt i zaczął pieścić dotykiem moje piersi. Czułam, jak pode mną coś nabrzmiewa. Wiedziałam, że co raz bardziej robi się podniecony, co kręciło mnie już totalnie. Chciałam wykazać trochę inicjatywy od siebie, ale strasznie się wstydziłam. Rządził on. Po chwili znów znalazłam się na plecach, a jego usta zjechały do moich piersi. Całował je, pieścił, przygryzał. Pocałunkami schodził niżej aż do majtek. Delikatnie zaczął mi je zsuwać, a kiedy całkowicie je ze mnie zdjął poczułam jak jego język i usta pieszczą mnie tam na dole. Moje ciało wygięło się w łuk, gdy to robił.
- Ooh..!- wymsknęło mi się po chwili. - Harry...! Proszę... Nie wytrzymam, aah!- jęczałam co raz głośniej, kiedy jego język penetrował moje wnętrze. Chciałam go poczuć, chciałam go tak bardzo mocno poczuć w sobie.. Zacisnęłam powieki i wtedy to zrobił. Wszedł we mnie... najpierw delikatnie, a potem co raz mocniej i głębiej. Poruszał się w jednym tempie.
- O Boże, Sel... Jesteś taka cudowna!- szeptał mi do ucha. Czułam, że nie wytrzymamy długo. I nie myliłam się. Kilka minut później przez nasze ciała przeszedł ogromny dreszcz i oboje doszliśmy prawie w tym samym momencie.
Leżeliśmy w łóżku przez jakieś pół godziny. Żadne z nas nic nie mówiło, tylko Harry obejmował mnie ramieniem i głaskał po włosach. To była cudowna chwila, którą niestety ktoś musiał przerwać. Rozległ się dzwonek do drzwi. Harry niechętnie się podniósł, ubrał swoje bokserki i dżinsy.
- Za chwilkę wracam ;*- cmoknął mnie w czoło i wyszedł zostawiając uchylone drzwi od pokoju. Słyszałam tylko jak zbiega ze schodów. Odwróciłam się na bok, aby przymknąć na chwile oczy usłyszałam krzyk:
- Ty chamie! Ty świnio! Nie daruję Ci tego!- od razu otworzyłam oczy. Skądś znałam ten głos i wiedziałam od razu kto to jest. Podniosłam się z łóżka, złapałam za moje majtki i koszulkę Harrego, która była przewieszona przez oparcie krzesła, ubrałam się i wyszłam powoli z pokoju. Zaczęłam schodzić po schodach i tuz przy końcu schodów upewniłam się co do tego, kto odwiedził Harrego. Taylor.
- Spałeś z nią???!!- jej głos rozniósł się po całym domu. Poczułam, jak się rumienię.- Spałeś z nią teraz?! TERAZ?! Po tym, jak zostawiłeś mnie godzinę temu?!
- Taylor, proszę cię, idź stąd!- wybuchnął Harry. Przyglądałam się temu przedstawieniu.
- Jak mogłeś to zrobić? Jak mogłeś mnie z nią zdradzić, Harry?!- Taylor zaczęła się zanosić płaczem.
- Przestań robić sceny, tylko stąd wyjdź!- Harry wściekły otworzył jej drzwi przed nosem, ale ona nie śmiała się w ogóle ruszyć.
- Nigdzie nie idę! Masz mi wszystko wyjaśnić!- znów krzyknęła. Zaczęła mnie co raz bardziej irytować. miałam ochotę podejść do niej i złapać ja za te tlenione kłaki. Wiedziałam jednak, że Harry by mnie powstrzymał.
- Już ci wszystko wyjaśniłem na uczelni! Nie kocham cię, to raz, a dwa: nie będę chodził z taką zdzirą jak ty! Jesteś zwykłą szmatą, która pierdoli się z każdym! Na co był ci ślub ze mną? No na co? nic byś z tego nie miała! Liczyłaś na kasę, to wierz mi, że bardzo się przeliczyłaś! i po raz ostatni mówię: wynoś się z mojego domu! I przy okazji nie pokazuj mi się więcej na oczy...- wysyczał ostatnie zdanie przez zęby. Taylor zmierzyła mnie swoim bezczelnym wzrokiem, po czym stanęłam w drzwiach i oznajmiła:
- Jesteście siebie warci. Zobaczycie... Oboje was zniszczę!- odwróciła się na pięcie i wyszła. Harry od razy zatrzasnął za nią drzwi. Odwrócił się w moja stronę i wyciągnął do mnie rękę. Podeszłam do niego niepewnie. On od razu mnie przytulił i wyszeptał:
- Przepraszam... Gdybym wiedział, że to ona, to bym nie otworzył w ogóle drzwi.
- Przecież nic się nie stało. - odparłam- Ani trochę nie wątpiłam, że od razu odpuści.- spojrzałam w górę na jego twarz. Ciężko było coś z niej wyczytać. Postanowiłam pójść się ubrać w moje rzeczy. Wyswobodziłam się powoli z jego uścisku.
- A ty dokąd?- zapytał.
- Idę się przebrać. Chciałam zobaczyć, co się tu dzieje no i ... - pokazałam na mój strój- to było pod ręką...
- Wyglądasz ślicznie :) ;*- podszedł do mnie i pocałował.
- Ale ktoś zaraz znów może tu przyjść... A nie chciałabym poczuć się jeszcze bardziej niezręcznie.- wymigałam się od zostania w stroju jaki obecnie miałam na sobie.
- Dobrze. Chodź, też ubiorę coś jeszcze na siebie.- złapał nie za rękę i oboje weszliśmy do góry.
Na drugi dzień był czwartek. Harry upierał się, że pojedzie ze mną do biura pana Johna Johnsona, ale się na to nie zgodziłam. Dlaczego? A no dlatego, iż w całej uczelni byliśmy "na językach" dosłownie wszystkich studentów. Była to zasługa nie tyle co wczorajszej sceny, ale oczywiście panny Taylor. Tak więc nie chcą robić jeszcze większego 'zamieszania' pojechałam tam sama. Perrie miała odebrać mnie stamtąd po godzinie. Zjawiła się punktualnie, gdy wyszłam z wysokiego budynku. Czekała na mnie przy schodach.
- No i jak? :)- przywitała mnie zniecierpliwiona. Lekko się tylko uśmiechnęłam i wzruszyłam ramionami. Specjalnie chciałam ją troszkę podtrzymać w niepewności.
- Chodźmy na kawę... Wszystko Ci opowiem ;*- cmoknęłam ja na powitanie i ruszyłyśmy pod rękę do pobliskiej kawiarni.
- Ależ jestem podekscytowana! Sel, no mów!- nie mogła się powstrzymać, gdy tylko usiadłyśmy przy stoliku i złożyłyśmy zamówienie.
- No juuuuż!- rozsiadłam się wygodnie na fotelu.
- Mów, mów!
- Boże Perrie... :) Daj mi dojść do słowa...
- Okej... milknę!
- Wreszcie... :P No więc tak... Pogadałam sobie z nim, wyjaśnił mi wszystko, co na czym polega no i...
- No i ?!
- No i zgodziłam się na wszystko...
- Wszystko? Czyli?
- Czyli... wyjeżdżam, Per...- spojrzałam na przyjaciółkę. Zdębiała. Oczy zrobiły jej się mega wielkie, buzia otworzyła na maksymalną szerokość i siedziała wpatrując się tak we mnie.
- C-co? Ale jak? Dokąd? Na ile? WYJEŻDŻASZ?!- cała kawiarnia na pewno usłyszała jaki ma głos.
C.D.N
***************************************************************
czytasz=komentuj ;*
czwartek, 6 lutego 2014
odcinek 7 " Po raz ostatni wymówiłaś moje imię, słyszysz?! z nami koniec!"
Będąc tak w objęciach Harrego usłyszeliśmy gwizdy. Była
to Perrie i Zayn.
- Fiu fiu! No moi drodzy, chyba się w końcu doczekaliśmy
szczęśliwego finału J-
powiedział Zayn. Harry szybko odstawił mnie na ziemię.
- Eehm… tak…- zająkałam się. Harry wywabił mnie z
opresji:
- Tak, Sel właśnie dostała telefon od organizatora
konkursu, który poinformował ją, że wygrała J
- Cooooo?!- moja
przyjaciółka krzyknęła na cały regulator. Rzuciła się na mnie i pełna
zdumienia uściskała mnie.- Wiedziałam, że Ci się uda! Byłaś taka niesamowita,
co nie Harry? J-
uśmiechnęła się do mojego towarzysza. Odwzajemnił jej uśmiech i z dumą kiwnął
głową zgadzając się z nią. Zawstydziłam się. Tuż po mojej przyjaciółce uścisnął
mnie Zayn. Wtedy Perrie zaproponowała:
- Może chodźmy do środka? Musimy przecież wypić zdrówko
naszej nowej gwiazdeczki :D- wszyscy się zgodziliśmy i wróciliśmy do clubu. Ten
wieczór okazał się jednak nie tak zły, jakby się z początku wydawało. Spędziłam
go miło w towarzystwie przyjaciół i chłopaka, którego kocham i który… kocha
mnie. Wciąż te słowa nie docierały do mnie. Harry wyznał mi miłość zaledwie
godzinę temu. I co z tego? Co z tego skoro nic się nie zmieniło? Spoglądaliśmy
na siebie ukradkiem przez cały wieczór. Czasem czułam jak jego oczy wprost
wwiercają się w moje ciało. Innym razem dane mi było doświadczyć ‘wpojenia’ w
głębie jego zielonych oczu. Nasi przyjaciele chyba kompletnie zapomnieli o tym,
w jakim ‘celu’ nas tu ściągnęli. Byli tak zajęci rozmową ze sobą, że z czasem
przestali w ogóle zwracać na nas uwagę. Harry i ja siedzieliśmy w milczeniu.
Kiedy w końcu nasz wzrok się spotkał uśmiechnęliśmy się do siebie myśląc chyba
o tym samym: Zayn i Perrie ze sobą flirtują J.
Harry skinął głową w kierunku wyjścia. Moja twarz spłonęła rumieńcem, ale
przytaknęłam na jego propozycję. Równocześnie wstaliśmy. Nasi towarzysze nawet
nie zauważyli, że wyszliśmy z clubu bez słowa. Ruszyliśmy w kierunku postoju
taxówek.
- Haha! Kto by pomyślał, że Zayn i Perrie… J- Harry nie dowierzał w
to, co widział. Był tym podekscytowany i zapewne tylko czekał aż wypapla o tym
swoim kumplom.
- Ja tam podejrzewałam, że Perrie się podkochuje w Zaynie…-
wsiedliśmy do jednej z taxi.
- Serio?- zdziwił się.- Dokąd jedziemy? Może do mnie?-
zaproponował. Znów spłonęłam rumieńcem.
- Chętnie, ale jutro mamy wykłady i…- zająkałam się.
- No tak… To do Ciebie J-
uśmiechnął się i nakazał kierowcy jechać do akademika. Całą drogę przebyliśmy w
ciszy. Dopiero dojeżdżając pod akademik spytałam:
- Może… wejdziesz do mnie?- zauważyłam jak na jego twarzy
pojawił się lekki uśmiech. – Ehm… nie chcę, żebyś uznał to jako zaproszenie na…
- Wiem.- przerwał mi spoglądając na kierowcę, który miał
głęboko gdzieś to, o czym rozmawiamy.
- Więc…?- ponowiłam pytanie. Harry po chwili
zastanowienia się zgodził. Zapłaciliśmy kierowcy i weszliśmy do akademika. Na
nasze szczęście nie spotkaliśmy po drodze nikogo znajomego.
Zamknęłam za nami drzwi na klucz, w razie gdyby komuś
(miałam tu na myśli Perrie) przyszło do głowy wparować ot tak sobie do mojego
mieszkania.
- Chcesz coś do picia?- zapytałam zdejmując moje okropnie
wysokie szpilki. Zostawiłam je przy kanapie i odwróciłam się w stronę Harrego,
który rozsiadł się na fotelu.
- A co proponujesz?- zapytał spoglądając na mnie tymi
swoimi zielonymi oczami.
- Wszystko na co masz ochotę :P- zażartowałam- No może
oprócz wódki, whisky, brandy…- zaczęłam wyliczać. Harry się zaśmiał.
- Wystarczy piwo, jeśli masz ;)- zdecydował się. Piwo
miałam, wino też hehe.
- Okej, to ja zaraz wracam.- wyszłam do kuchni. Sięgnęłam
pierw do lodówki po piwo i butelkę z winem dla mnie. Potem z szafki wyjęłam
jeden pokal (szklanka na piwo ;p) i jeden kieliszek do białego wina. Wzięłam
tacę z blatu, ustawiłam na niej wszystko i ruszyłam do salonu. Postanowiłam
trochę go podroczyć:
- Chcesz babskie, czy niebabskie piwo? :D- spytałam
wchodząc do pokoju. Harry łypnął na mnie spode łba i odpowiedział pytaniem:
- A czy ja wyglądam jak baba?- spojrzałam na niego
uważnie mu się przyglądając.
- Hmm… wiesz… to zależy, z której strony na ciebie
spojrzeć…- wypaliłam udając poważną minę. Harry znając się na żartach udał minę
wściekłego i po chwili w moja twarz
walnęła poduszka, którą sięgnął z kanapy.
- Małpa!- krzyknął przy tym. Złapałam poduszkę śmiejąc
się i oddałam mu tym samym. W tym momencie poczułam się tak, jak za tych dni,
gdy byliśmy zwykłymi przyjaciółmi. Minął ledwo miesiąc odkąd to wszystko się
zmieniło. Moja bliskość z Harry zwiększyła się maksymalnie. Chociaż
podkochiwałam się w nim parę lat, nigdy nie marzyłam o nim w ten sposób… w
sposób wręcz erotyczny. Wiadomo… czasem dosyć często wkradały mi się myśli, w
których się całowaliśmy, ale nigdy nie myślałam o uprawianiu z nim seksu.
Chwilami takimi jak ta, nie mogłam pojąć, czemu Harry tak diametralnie wszystko
zmienił. Byłam ciekawa, czy zdawał sobie sprawę, że teraz będąc tylko jego
przyjaciółką będzie to dla mnie ogromne wyzwanie. Już teraz hamowałam się przed
chęcią przytulenia i pocałowania go.
- O czym myślisz, Sel?- głos Harrego wyrwał mnie z moich
rozmyślań. Dlaczego nie mogłam poczekać aż on sobie po prostu wyjdzie?
- O niczym takim …J-
uśmiechnęłam się lekko i nalałam sobie wina do kieliszka, a Harremu podałam
butelkę z piwem i szklankę.
- O niczym? Wołałem Cię chyba z pięć razy, a Ty nic.
Chyba coś się stało?
- Harry…- zająkałam się. Usiadłam na kanapie.
- Mhmm?- mruknął biorą pierwszy łyk piwa z butelki, a
resztę wlał potem do pokala. Na chwilę znów się zamyśliłam zastanawiając się
czy powiedzieć faktycznie to, o czym myślę.
- Wiesz… Wszystko tak szybko się ostatnio potoczyło.
Dzisiejszy dzień to już w ogóle był pokręcony. Zastanawiam się, co teraz
będzie. Jak to wszystko ułożymy?- Harry uważnie się na mnie spoglądał.
Wiedziałam, że jego też w pewien sposób to dręczy. Wstał z fotela i usiadł obok
mnie.
- Sel… Gdybym wiedział jak uwolnić się od rodziny Taylor,
uwierz mi, że już dawno bym to zrobił… - chwilę się zamyśliłam. Może mogłabym
mu jakoś pomóc… Upiłam parę łyków wina i zaczęłam się zastanawiać, co by
sprawiło, że Taylor da spokój Harremu. W końcu na coś wpadłam. Myślałam już o tym w sumie od dawna, ale nigdy nie było okazji się tym pochwalić.
- Mam pewien pomysł…- zaczęłam niepewnie, nie wiedząc jak on zareaguje.
- Tak?- Harry był zaskoczony.
- Taylor ma wielu ‘przyjaciół’ prawda? Chłopaków
‘przyjaciół’ też, co nie?
- No tak…- Loczek chyba nie do końca wiedział do czego
zmierzam. A to było przecież takie oczywiste!
- Zdrada, Harry. Trzeba ją nakryć na ‘zdradzie’. Wtedy
zrobisz jej awanturę i po sprawie. Nikt Cie nie zmusi byś był z laską, która
puszcza się na lewo i prawo…- dalej już ugryzłam się w język, bo jeszcze
wypaplałabym to, co nie raz widziałyśmy z dziewczynami. No oczywiście, że
Taylor nie była święta. Wiele razy przyprawiała Harremu rogi i założę się, że
jeśli teraz z nią nie jest wypina tyłek jakiemuś kolesiowi albo… Yghh! Na samą
myśl, aż mnie wzdrygnęło.
- Sądzisz, że… że to wypali?- zawahał się przez moment.
- Uwierz mi Harry, twoja „narzeczona” ma wiele za uszami…
Tak jak ty :P- wystawiłam mu język i się zaśmiałam. Harry zrobił śmieszną minę
i zaczął mnie za to łaskotać.
- Przestań Harry! Mam kieliszek w ręku!- myślałam, że to na niego zadziała, ale się myliłam. Wręcz wyrwał mi kieliszek z ręki i szybko odstawił na stolik, kontynuując potem łaskotanie mnie. Próbowałam mu się wyrwać, ale nie dawałam rady. Kiedy przygniótł mnie swoim cielskiem byłam już kompletnie bezbronna. Nie dość, że był ode mnie wyższy o prawie 20 cm to jeszcze o wiele cięższy.
- Harry, błagam, zejdź ze mnie! Jesteś ciężki!!!- błagałam go wierzgając się pod nim.
- Teraz to zejdź, a noc wcześniej dałabyś wszystko, żebym na Tobie był :P- wystawił mi język i nie przestawał łaskotać.
- Jesteś zboczony! Wtedy mnie nie łaskotałeś, hahahaha Harry, pliiiiis!- próbowałam jakoś załagodzić sytuację. Harry na moment się zatrzymał. Nachylał się nade mną i przyglądał. Chyba zaczęłam przygryzać dolną wargę, bo spojrzał na moje usta. Momentalnie poczułam chmarę motyli w moim brzuchu. Szybko wyrwałam ręce z jego uścisku, wplotłam je w jego włosy, przyciągnęłam do siebie i pocałowałam. On od razu odwzajemnił pocałunek. Poczułam jak jego serce zaczęło mocniej bić i uśmiechnęłam się w duchu, że jakoś na niego działam.
Pół godziny później Harry kończył pić piwo i powoli szykował się do wyjścia. Ja sprzątałam ze stolika.
- Ehm...Sel?- zatrzymał się przed samymi drzwiami. Odwrócił się w moja stronę.
- Tak?- spojrzałam na niego. Wyglądał trochę dziwnie. Zastanawiał się nad czymś.
- Co do twojego planu... Jak zamierzasz go wykonać?- spytał śmiesznym głosem. Ja uśmiechnęłam się pod nosem i odpowiedziałam:
- Zostaw to mnie okej? Za jakieś... 2-3 dni będzie po wszystkim, Harry.
- Już nie mogę się doczekać... :P- wystawił mi język zadowolony i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Jego humorki czasem zaczynały mnie przerażać. Rozumiem, że kobieta zmienia nastrój 3 razy na minutę, ale facet? Tego chyba nigdy nie pojmę... Dokończyłam po nas sprzątać i postanowiłam wziąć prysznic. Przed wejściem do łazienki wysłałam smsa do Perrie:
Wiadomość do niej dotarłam, a ja poszłam pod szybciutki prysznic. Miałam nadzieję, że Perrie nie zabalowała tak długo w barze z Zaynem i odpisze mi w miarę szybko. Chciałam pomóc Harremu, nie tylko dlatego, że go kocham i chciałabym z nim być, ale tez dlatego, że to mój przyjaciel. Nie powinien cierpieć przez tą laskę i jej rodzinę. Tym bardziej, ze wiem, jaka nie fer jest wobec niego. Kiedy wyszłam z łazienki czekała już na mnie odpowiedź:
Rano wstałam przed 7. Przygotowałam sobie ciuchy do ubrania i poszłam się umyć. Po porannej toalecie zrobiłam sobie śniadanie. Dzisiaj stawiam na małą dietę... Płatki owsiane, mleczko i owocki. W trakcie śniadania ktoś zapukał do drzwi. Wzięłam miskę do ręki i poszłam otworzyć. Za drzwiami ujrzałam 3 postacie.
- O! Co za miła wizyta, wchodźcie dziewczyny :)- wpuściłam do środka Perrie, Kylie i Barbarę. Wszystkie ucałowały mnie w policzek i rozsiadły się w salonie.
- Perrie nam powiedziała, o...- zaczęła Barbara, a dokończyła za nią Kylie.
-... o zdjęciach Taylorki! Co zamierzasz zrobić?
- W końcu pozwolić Harremu odetchnąć. Jest naszym przyjacielem, prawda? Wszystkie wiemy, jaka ona jest. - spojrzałam na Perrie- Cud ocalił go przed ślubem z nią...- kończyłam jeść płatki. Niestety w pewnym momencie wyplułam je na podłogę, bo Barbara palnęła niezły tekst...
- Ej, a może on też ma jakąś kochankę? -spojrzała na mnie- Sel, w porządku? Nie powinnaś jeść na stojąco, bo tak to się właśnie kończy...
- Ehm, tak, jasne... - odkaszlnęłam i poszłam odstawić moje śniadanie.- Zbieramy się laski, za 15 minut mamy zajęcia.- powiedziałam ubierając buty i kurtkę.
- Sel... zapomniałaś o czymś.- przerwała mi Perrie i rzuciła na stolik kopertę. Zdjęcia.
- Ah no tak... - podeszłam do stolika i kiknęłam na foty. Była na nich Taylor z kilkoma kolesiami. Zdjęć było 6, bo nie było nam więcej potrzebnych... Przedstawiały one jak Taylor obściskuje się i całuje z dwoma kolesiami. Z tyłu zdjęć była napisana data, godzina i miejsce, gdzie to zdjęcie było zrobione. Uśmiechnęłam się pod nosem. Perrie widząc moją minę wstała i pociągnęła dziewczyny do wyjścia. Wyszłam ostatnia zamykając za nami drzwi. W torbie miałam kopertę, która miała dzisiaj pogrążyć Taylor i zakończyć ten chory związek.
Harry:
Wszedłem i od razu skierowałem się do swojej szafki. Przede szło kilku moich kumpli, w końcu jeden się odezwał:
- Tej, Hazza.. Coś masz w szafce.- pokazał głową na moja szafkę. Szybko do niej podszedłem i wyrwałem z niej włożoną między drzwiczki kopertę. Było na niej napisane "Harry Styles" lekko łamanym pismem. Poznałem je. Sel... Moje serce zabiło tak mocno, że prawie wyskoczyło z mojej klatki piersiowej. Wiedziałem już co kryje się w tej kopercie- zdjęcia. Ale Sel mówiła, ze to potrwa ze 2-3 dni?! Boże, ja chyba zaczynam panikować!
- Idźcie do sali, ja zaraz przyjdę. powiedziałem do kumpli, którzy dziwnie na mnie patrzyli. Posłuchali mnie i poszli oglądając się jeszcze za mną. Oparłem się o szafkę i powoli otworzyłem kopertę. Zajrzałem do niej i zobaczyłam parę zdjęć, a konkretnie 6 sztuk. Przeczesałem ręką włosy i wyjąłem pierwsze zdjęcie. Była na nim para, para zakochanych. Dziewczyną była Taylor, bez żadnego wątpienia... a kolesiem był jeden z moich kumpli z klasy. Wyjąłem kolejną fotę, znów oni, na trzeciej też. Na następnym zdjęciu już był inny koleś. Tego już nie znałem. I miał szczęście. Byłem zły, byłem wręcz wściekły. Nie tyle na nich, co na siebie, że dałem się tak oszukać zwykłej lasce! Schowałem zdjęcia do koperty i wyrwałem pod salę, gdzie Taylor miała teraz zajęcia. Stała otoczona grupą znajomych. Zauważyłem, ze wśród nich jest ten drugi frajer ze zdjęcia. Widząc go nie wytrzymałem... Podbiegłem najpierw do niego i wyjebałem mu z pięści w ryj.
-Aaaaa!- krzyknęły jakieś laski. Nie zważałem na to. Koleś odsunął się z sykiem, a ja podszedłem do Taylor. Złapałem ją za nadgarstek:
- Ty pieprzona zdziro!! - wydarłem się na całą szkołę. Byłem tak zaślepiony złością, że nie zauważyłem, jak grupka studentów zbiera się na około nas.
- Ale Harry, o co Ci chodzi, Kochanie?- spytała wystraszona. Miałem gdzieś to, ze się mnie teraz boi.
- O co? Kurwa o to!!- rzuciłem w nią kopertą. Wyleciały z niej wszystkie zdjęcia. Na wierzchu znalazło się zdjęcie jej i fagasa, któremu chwilę temu przywaliłem. Odwróciłem się, by go znaleźć. Stał w kącie i nie miał zamiaru nawet się do nas zbliżyć. Niedaleko niego zobaczyłem Perrie, a obok niej stała Barbara, Kylie i Sel. Perrie miała wyraźną minę pełną satysfakcji. Wiedziałam, ze ona tez maczała w tym palce. Barbara i Kylie były strasznie zszokowane, a Sel... Sel nie wyrażała niczego. Wiedziałem jednak, ze bardzo ją to cieszy. Zależało jej na mnie... Czułem to! Wiedziałem, co teraz muszę zrobić. Musze tą sprawę zakończyć.
- Przecież to są same kłamstwa! Harry, Ty przecież w to nie wierzysz?!- upierała się Taylor.
- Kłamstwa? Kurwa jakie kłamstwa?! Widzisz te daty?! Widzisz?!- wziąłem dwa zdjęcia- Gdzie wtedy miałaś być? Tego dnia miałaś być z ojcem w Nowym Jorku! - wskazałem jedno zdjęcie- A tu?! Tu miałaś być w szpitalu u schorowanej babuni...!
- Harry...
- Po raz ostatni wymówiłaś moje imię, słyszysz?! z nami koniec! Jesteś zwykłą szmatą i możesz powiedzieć sobie tatusiowi, że mam go w dupie! nie zabroni mi od Ciebie odejść! Proszę bardzo idź sobie do swojego chłoptasia! A może już ten Ci się znudził?!- wskazałem na kolesia w rogu.
- Ale... nie możesz odejść!- pisnęła.
- Haha! Własnie, ze mogę! Oddaj pierścionek...- wystawiłem rękę czekając aż odda mi pierścionek zaręczynowy. Chyba się wkurzyła, bo spojrzała na mnie dzikim wzrokiem. Ani trochę się nie bałem. Miałem jeszcze jednego asa w rękawie. Wiedziałem, ze tym zniszczę ją już całkowicie. Zdjęła pierścionek z ręki i cisnęła nim we mnie. Złapałem go przy klatce piersiowej i wsunąłem w kieszeń spodni.
- Dziękuję. Słuchaj Taylor... Ostatnia sprawa. W dniu naszego nieszczęsnego ślubu, do którego dzięki Bogu nie doszło, zrozumiałem wiele rzeczy... Może i nie byłem w tym dniu wobec ciebie fer, ale byłem wtedy z kimś. Spędziłem z nią cały dzień i całą noc. Potem kolejne dni i parę innych nocy! I nie żałuję! Nigdy nie będę żałował... - spojrzałem za siebie. Ludzie byli w szoku. A ja czułem się podekscytowany.
- C-co?! Ty draniu! Czekałam na ciebie w sukni ślubnej!
- Tak, czekałaś... Zasłużyłaś na to!
- Która to?! Z kim wtedy byłeś!?- była strasznie wściekła. Zaśmiałem się w duchu.
- Na pewno chcesz wiedzieć?- byłem na to gotów, chociaż patrzyło się teraz na mnie około 100 osób byłem gotów wszystko powiedzieć. Taylor kiwnęła znacząco głową. Odwróciłem się w stronę tłumu. Przebiłem się przez niego i podszedłem do Perrie, Sel, Barbary i Kylie. Stanąłem przed nimi, tłum nas okrążył. Sel stała zdębiała, a dziewczyny od niej powoli odeszły i stanęły za nią. Byłem teraz z Sel sam na środku korytarza. Przybliżyłem się do niej i złożyłem na jej ustach namiętny pocałunek...
C.D.N.
*****************************************************
Uff! wreszcie! :D
Podoba się? :)
środa, 5 lutego 2014
informacja! pilne!
Hej Kochane!
Przepraszam Was najmocniej jak tylko potrafię, że tak długo nie ma nowego odcinka, ale niestety sie strasznie rozchorowałam, poszłam do lekarza i okazało się, że nie ma mnie w tym zas**nym 'EWUSIU' i miałam problem z lekarzem i ze zwolnieniem z pracy, ale na szczęście to mam załatwione już... Poza tym w weekend mam 4 egzaminy na uczelni i pomimo choroby muszę zakuwać :(
Ale dobra informacja w tym jest taka, że jutro przed południem chcę wstawić Wam kolejny odcinek :* Mam nadzieję, że wynagrodzę Wam tym te chwilową nieobecność :))
Pozdrawiam Was i całuję :) :* do jutra !!
Przepraszam Was najmocniej jak tylko potrafię, że tak długo nie ma nowego odcinka, ale niestety sie strasznie rozchorowałam, poszłam do lekarza i okazało się, że nie ma mnie w tym zas**nym 'EWUSIU' i miałam problem z lekarzem i ze zwolnieniem z pracy, ale na szczęście to mam załatwione już... Poza tym w weekend mam 4 egzaminy na uczelni i pomimo choroby muszę zakuwać :(
Ale dobra informacja w tym jest taka, że jutro przed południem chcę wstawić Wam kolejny odcinek :* Mam nadzieję, że wynagrodzę Wam tym te chwilową nieobecność :))
Pozdrawiam Was i całuję :) :* do jutra !!
Subskrybuj:
Posty (Atom)