poniedziałek, 12 stycznia 2015

odcinek 24 " Nie wiem jakim cudem, ale Harry sprawił, że chętnie się teraz uśmiechałam."

Mam kompletny brak weny w tym rokuuu !!! :(
Wybaczcie to spóźnienie :(
Ale naprawdę się starałam....
Odcinek długością niestety nie grzeszy :( treść szału też nie robi... 
Do tego chciałam Was poinformować, że za kilka tygodni (prawdopodobnie 1 lutego) przeprowadzam się z moim chłopakiem... Będziemy teraz mieszkać razem... Mam nadzieję, że będę miała czas na pisanie dla Was odcinków :(

Mimo wszystko życzę miłego czytania i odcinek dedykuję Kamila Wiśniewska z okazji jej zbliżających się urodzin ! :* Jest niestety tylko jeden odcinek, ale życzę Ci wszystkiego co najlepsze i spełnienia wszystkich Twoich marzeń <3 buziaczki ;* ;* ;*

******************************************************
Poczułam nagłe zmęczenie. Mogliby już pójść...
- Idźcie już...- wyszeptałam. Moje oczy stawały się co raz cięższe.- Jest bardzo późno...
- To co. Zostaniemy z Tobą.- odezwał się Harry.
- Idźcie, proszę...
- Wyganiasz nas?- zażartowała Perrie.
- Tak.- odparłam z zamkniętymi już oczami. Po chwili nie słyszałam już nic. Po prostu odpłynęłam...

Na drugi dzień z rana zostałam przeniesiona na ginekologię. Niestety na nowej sali musiałam leżeć z jakąś dziewczyną. Była chyba starsza o kilka lat, jeszcze nie wiem. Jakąś godzinę później (było coś koło 9:00) w drzwiach do sali stanęła moja menagerka. 
- Selena...!- w jej oczach były łzy. Wbiegła do sali i padła na moje łóżko.- Ja nie wiedziałam! Przepraszam! Dopiero dziś do mnie zadzwonili... Boże, przecież Hache... - zachłysnęła się własnymi łzami.
- Ciii...- szepnęłam do niej. Położyłam dłoń na jej policzku. Kiedy się uspokoiła udało nam się w miarę normalnie porozmawiać. Nie wiedziałam na ile zna mój stan zdrowia i czy wie, że... że spodziewam się dziecka. 
- Jak to się stało? Sel... Jezu, wciąż to do mnie nie dociera...- moja menagerka była załamana. Przez ten głupi wypadek wszystko się teraz posypie...
- Nie wiem... Ktoś w nas wjechał... Nie pamiętam... Tak nagle...- nie byłam nawet w stanie powiedzieć jej co się tak naprawdę stało. Tyle, ze ja naprawdę nie pamiętałam tego...
- Muszę powiadomić ojca Hache, jego brata i...i matkę...- Bogu dzięki, że Tobie nic poważnego się nie stało...- złapała w obie dłonie moją rękę i na nowo się popłakała. Wcale jej się nie dziwiłam. Ona, Hache i ja byliśmy jak rodzina, jak kochające się rodzeństwo, w którym byłam ich młodszą siostrzyczką. Chciałam to wszystko zniszczyć wiążąc się z Hache. A teraz on zginął. Umarł. I więcej go nie zobaczę...
- D-dziś pójdę załatwić w-wszystko, co trzeba z p-pogrzebem...- zachłysnęła się łzami.
- Chcę Ci pomóc.- odparłam od razu. To był mój obowiązek.
- Nie wiadomo kiedy wypiszą Cię ze szpitala. Dziś mają Ci zrobić jeszcze badania, podać jakieś leki i zostawić pod obserwacją na 1-2 dni.
- Rozmawiałaś z lekarzem?
- Tak. Bardzo miła ta Twoja pani doktor... Akurat schodziła z dyżuru, kiedy przyszłam. Nie wiedziała, że jesteś sławną piosenkarką ... :)
- Byłam... Nie będę już śpiewać.
- Słucham? Sel, chyba sobie żartujesz? Jesteś wyjątkową i wybitną artystką, nie możesz zmarnować talentu...
- Nie chcę śpiewać bez Hache... Bynajmniej na razie...
- Dobrze... Zobaczę w wytwórni, co da się zrobić...- kiwnęła głową na zgodę. Ja się tylko do niej lekko uśmiechnęłam.
     Menadżerka wyszła ode mnie po około godzinie. Zostałam sama, czego teraz bardzo potrzebowałam. Leżałam spoglądając w sufit i zastanawiałam się, jak sobie poradzić z faktem, że będę mamą...? od razu przed oczami ukazał mi się nagłówek jednej z gazet plotkarskich "Młoda, sławna piosenkarka zostanie mamą! Kim jest ojciec dziecka?" Jak to kim? Równie sławnym i młodym piosenkarzem- Harrym Stylsem! Moja podświadomość ewidentnie sobie ze mnie drwiła. Na szczęście przyszła jakaś pielęgniarka, która podała mi kroplówkę, a potem po 40 minutach zabrała mnie na badania.  

Perrie:
        Wróciłam ze szpitala do domu około godziny 3 nad ranem. Zayn mnie odwiózł, ale nie chciałam, żeby ze mną zostawał. Zjawił się potem rano, przed 11, przynosząc mi śniadanie. Zasiedliśmy do stołu:
- Dziękuję Zayn...- podziękowałam mu. Siedział na przeciwko mnie i spoglądał na mnie ze zmartwioną miną. Wiem, że Selena też jest jego przyjaciółką i wyraźnie było widać, ze się martwił. Ciekawe jak się czuję Styles?- pomyślałam sobie o nim.
- O czym myślisz, kochanie?- zapytał po chwili Zayn, popijając kawę.
- O Sel, o Harrym... Jestem ciekawa, co teraz z nimi będzie...
- Styles jest dupkiem. Chociaż Selena pewnie też ma w tym swoją winę...
- Oboje są idiotami. Dlatego do siebie pasują.- stwierdziłam z lekkim przekąsem na twarzy.
- Tylko jak im to wytłumaczyć?
- Jest pewien sposób, który znów by ich połączył. Problem jest tylko taki, że Selena nie chce, żeby ktokolwiek wiedział...
- Nie rozumiem... to Sel wie, jak może odzyskać Harrego?
- I tak i nie. Ona nie chce tego wykorzystywać. Ale nie wie, że ja mogę to po cichu wykorzystać.
- Powiesz mi, co tutaj jest grane, Per? Oni są naszymi przyjaciółki. Kochają się, bo to widać, ale nie potrafią do siebie za cholerę dotrzeć. Jeszcze ta Kendall i jej "niby" ciąża.
- No właśnie Miśku, zaczynasz dobrze kombinować :*- nachyliłam się nad stołem i dałam mu całusa w usta.
- Też podejrzewasz, że to dziecko nie jest Stylesa?
- Tak, ale to nie wszystko... Muszę zadzwonić do Barbary. Koniecznie musimy się z nią spotkać i wtedy coś Wam powiem. Ale do pewnego momentu będziecie musieli zachować to w tajemnicy, okej?- pogroziłam mu palcem.
- Jasne Królewno, na mnie zawsze możesz liczyć =)- złapał mnie za rękę i kazał przejść na około stołu, abym usiadła na jego kolanach.

GODZINA PÓŹNIEJ:
         Siedziałam z Zaynem w kawiarni na mieście i czekaliśmy na Barbarę. Była w szoku, że chcę się z nią spotkać, ale gdy powiedziałam jej o co mi chodzi, to zgodziła się od razu. Zjawiła się po jakiś 10 minutach od naszego przyjścia.
- Cześć Perrie, cześć Zayn...- przywitała się z nami buziakiem w policzek. Usiadła koło nas. Dawno jej nie widziałam... Co się stało z naszą przyjaźnią?
- Cześć :) Dobrze, że jesteś, że zgodziłaś się przyjść...- odpowiedział Zayn. 
- W takiej sprawie musiałam. Obiecałam Sel... i chcę Wam pomóc. Poza tym, dawno się nie spotykaliśmy.
- Obiecałaś Sel?- zdziwiłam się. Sel nic mi nie mówiła. 
- Na naszym wyjeździe z nią rozmawiałam.- odpowiedziała spokojnie. Dziwnie się czułam na początku naszej rozmowy. Podszedł do nas kelner i złożyliśmy zamówienie, które otrzymaliśmy po niecałych 5 minutach.
- Nic o tym nie wiedziałam. - odparłam. 
- Miało to zostać między mną a Sel, bo chodziło o Harrego i o Kendall... - wyznała. Zaczynało się robić co raz ciekawiej. 
- A o co konkretnie chodziło?- zapytał ją Zayn. Przez chwilę poczułam się, jakbyśmy ją przesłuchiwali.
- Powiedziałam Selenie, że mam już dosyć Kylie i Kendall. Nie potrafiłam dłużej ukrywać, że je lubię i że to wszystko mi się podoba. Sel jest moją przyjaciółką, tak jak Ty Per, no i Wy, Zayn...
- Coś się stało między Tobą, a Jennerkami?- zapytałam.
- Wtedy jeszcze było okej... z ich strony. Bo ja nie mogłam już słuchać tego, co wygadywały. Nawet za moimi plecami. 
- Mówiły coś o nas?- spytałam trochę wkurzona słysząc jej słowa. Spojrzałam na Zayna, a zaraz potem na Barbarę. Była wyjątkowo spokojna. W przeciwieństwie do mnie...
- Nie, na Was nie... tzn. głównie chodziło im o Harrego i Sel. Dobrze wiecie, że Kylie wiedziała, co ich łączy. Zazdrościła jej. Nie tyle miłości, co kariery, jaka dana była Sel.
- Co masz konkretnie na myśli?- odezwałam się od razu.
- Chcesz powiedzieć, że była zazdrosna o to, że Sel wygrała konkurs?- nie dowierzał Zayn.
- Tak. Nikt nie wiedział o tym, że ona też zgłosiła się do konkursu. Ale nie udało jej się wziąć w nim udziału, bo nauczyciel powiedział, że nie umie śpiewać i się nie nadaje. 
- O cholera...- zaśmiałam się pod nosem. A to Ci nowina...
- Kylie wykorzystała swoją siostrę, by zakręciła się obok Harrego. A że z początku jej się spodobał...
- Mamy rozumieć, że Kendall nie kocha Harrego? - zauważył Zayn.
- No niestety, albo stety nie... Jeszcze zanim wróciła Selena, ona kręciła już z innym kolesiem.
- Mówiłaś o tym Selenie?- spytałam. Barbara kiwnęła głową. 
- Tak, wtedy nad jeziorem. Powiedziałam jej też, ze podsłuchałam rozmowę Kylie z Kendall...
- Jaką rozmowę? O czym?- dociekałam.
- Rozmawiały o ciąży Kendall. Mówiły, że Harry może nie być ojcem jej dziecka...
- No proszę! A nie mówiłem?! Co za...- powstrzymałam Zayna od emocji. Choć przyznam, że słowa Barbary bardzo cholernie mnie ucieszyły. Jest szansa!
- Wtedy nawet one nie miały pewności... Ale teraz wiem, że już są tego pewne. To nie jest dziecko Harrego.
- Takiej informacji potrzebowałam!- ucieszyłam się. 
- To tylko informacja.- zauważyła Barbara.
- No właśnie... Żadnych dowodów na to nie mamy. Jeśli sama się do tego nie przyzna, to jedynie badanie DNA mogą to potwierdzić. A na to trzeba poczekać do narodzin dziecka, Per.- zgodził się z nią Zayn.
- Dowody się zdobędzie. Ważne, że my mamy pewność. 
- Za bardzo sądzisz, że to takie proste, Kochanie.
- Bo to jest proste. Słuchajcie... Jest coś, czego nie wiecie...- zaczęłam, ale Zayn mi przerwał:
- Istna telenowela! Same tajemnice, zagadki i romanse. Co za świat...
- Hahaha!!- Barbara się z nas uśmiała. Przyznam się, że ja też zaczęłam się śmiać. Zayn także do nas dołączył.
- Tak, oczywiście masz rację, Zayn, to wszystko jest dziwne, ale cholera prawdziwe. - skomentowałam.
- Dobrze. Mów to, co miałam nam powiedzieć.
- No bo tak... Nie powinnam może tego tak w ten sposób ujmować... ale... przez wypadek Sel i Hache wyszło na jaw coś bardzo ważnego...
- Jak bardzo ważnego?- podpytał Zayn.
- Na tyle ważne, by mogło znów połączyć nasze dwa oddalające się od siebie, ale wciąż zakochane gołąbki.
- A konkretnie?- tym razem wtrąciła Barbara.
- A konkretnie... Selena jest w ciąży!- pisnęłam z radości. Mimo tego całego nieszczęścia i żałoby, jaką teraz zapewne będzie wśród nas, cieszyłam się ogromnie,że będę ciocią.
- O kurwa!- zaskoczył Zayn. Barbara tylko wytrzeszczyła oczy w moim kierunku.
- Zanim zapytacie mnie, czy to dziecko Harrego, czy Hache to powiem Wam, że ojcem jest nasz mistrz "dymania każdego damskiego tyłka" Styles. To jest dopiero coś koło 3 tygodnia, a Sel mimo związku z Hache to... ten tego... nie robili i...- gestykulowałam im. 
- Rozumiemy, Skarbie :)- zaśmiał się ze mnie Zayn. 
- Okej :) Sel na razie nie chce, by ktoś wiedział. W szczególności nie chce powiedzieć o tym Harremu. Był ze mną cały czas przy niej. Widziałam jak na nią patrzy...
- Tyle to i my wiemy... Teraz jest tylko pytanie, jak im pomóc?- zapytała Barbara.
- Mam pewien pomysł... Ale potrzebuje Ciebie...- oznajmiłam i wyjaśniłam im mój plan.

Selena:
         Wszystkie badania, jakie mieli mi dzisiaj wykonać, zrobili w półtorej godziny. Byłam tym cholernie zmęczona i chciałam już wrócić do łóżka. Pielęgniarka odwoziła mnie właśnie do mojej sali, gdy pod drzwiami na jednym z krzeseł zobaczyłam siedzącego chłopaka. Słysząc kroki mojej pielęgniarki, która pchała mnie na wózku, podniósł głowę do góry i wtedy zobaczyłam, ze był to Harry. Jego twarz była wyraźnie zmęczona. Co on tutaj robi? 
- Cześć...- wstał szybko i niepewnie się ze mną przywitał. 
- Hej...- odpowiedziałam równie niepewnie. Pielęgniarka wjechała do sali i zatrzymała mój wózek przy łóżku. Powoli wstałam i chciałam samodzielnie się położyć, ale wciąż byłam zbyt słaba i obolała.
- Może pomogę?- Harry szybko zjawił się przy mnie i pomógł mi wejść do szpitalnego łóżka. Czując jego dłonie na moim ciele poczułam, jak na moje policzki wstępują rumieńce. Zawstydziłam się... Pielęgniarka widząc, ze leżę już w łóżku zabrała wózek i wyszła z sali. Harry został.
- Jak się czujesz?- zapytał siadając przy łóżku. 
- O wiele lepiej, ale wciąż jestem obolała…- skrzywiłam się poprawiając na poduszce.
- To dobrze. Za parę dni już wszystko będzie okej… J- uśmiechnął się lekko.
- Mam taką nadzieję…- zgodziłam się z nim. Harry na chwilę milknął, a ja w tym czasie zauważyłam, że nie ma w łóżku obok mojej ‘sąsiadki’.
- Przyniosłem Ci… czekoladki. Lekarz powiedział, że możesz normalnie jeść, więc pomyślałem że…- wyciągnął spod swojej marynarki pudełko czekoladek. To było słodkie…!
- Dziękuję… J- uśmiechnęłam się i przyjęłam od niego czekoladki. Z chęcią otworzyłam pudełeczko. Wzięłam jedną i od razu rozpłynęła mi się w ustach. Skierowałam pudełko w jego stronę, że by nie wyjść na samolubną…
- Proszę, są pyszne J- poczęstowałam go ‘jego’ czekoladkami. Zaśmiał się i wziął jedną. Zajadaliśmy się czekoladkami przez jakiś czas. W pewnej chwili jakoś nie trafiłam czekoladką do buzi i spadła mi na szpitalną pościel, okropnie ją brudząc.
- Zawsze byłaś niezdarą, Sel… J- Harry się ze mną zaśmiał i próbował jakoś oczyścić pościel z czekolady.
- Moja czekoladka L- udałam smutną. Harry wtedy wziął z pudełka ostatnią czekoladkę i włożył mi ją do buzi. W tym momencie do sali weszła moja towarzyszka.
- O! Dzień dobry J Nie wiedziałam, że masz gościa. Przyszłabym troszkę później…
- Nie szkodzi. Nie przeszkadzasz, przecież to też Twoja sala J- odpowiedziałam jej lekko uśmiechnięta. Nie wiem jakim cudem, ale Harry sprawił, że chętnie się teraz uśmiechałam.
- No też fakt… J Nie przeszkadzajcie sobie, ja wezmę się za książkę.- dodała i usiadła na swoim łóżku. Harry uśmiechnął się w jej stronę, a potem spojrzał na mnie.
- Poczęstowałabym Cię czekoladkami… ale właśnie zjadłam ostatnią.- zagadnęłam ją dalej.
- Jak mogłaś! Przecież wiesz, jak uwielbiam czekoladki! J- zaśmiała się żartując.
- Przepraszam, następnym razem Ci zostawię jedną J
- Będę o tym pamiętać J Ale nie będę zła, w końcu też jesteś w ciąży i musisz dbać o dzidziusia ;)- puściła oczko w naszą stronę i usadowiła się wygodnie na łóżku. Kurwa! To teraz palnęła! Zabije ją, jak tylko Harry pójdzie… Szlak by to…
- Ehm… Przepraszam Was… Ale nie wiem, czy dobrze usłyszałem… w ciąży? W jakiej ciąży?- Harry zrobił taką minę, jakiej w życiu u niego jeszcze nie widziałam. Moja 'sąsiadka' też miała pełną grozy minę. Chyba domyśliła się, że odwaliła ogromną lipę! Żeby tego jeszcze było mało w tym momencie do sali weszła zadowolona Perrie, a za nią Zayn i Barbara.
- Cześć!- przywitała się Per wchodząc. Podejrzewam, że nie zdążyła zobaczyć Harrego i mojej grobowej i wystraszonej miny.
- A co Wam się stało?- spytała po chwili niepewnie. Harry podniósł się z krzesła i po chwili spytał naszych przyjaciół:
- Wiedzieliście, że Selena jest w ciąży, prawda? Wiem, że to wiedzieliście!- wkurzył się.

- Eee…- zająkał się Zayn.
C.D.N.

********************************************************************************************
Po przeczytaniu nowego odcinka chciałabym Was prosić, abyście w komentarzach przedstawili swoje pomysły na to, jaki plan pogodzenia Sel i Harrego mogłaby wymyślić Per ;) 
Może Wasze pomysły bardziej zmotywują mnie do napisania kolejnego odcinka? ;) Czekam na komentarze! 
Buziaki dla Was ;* ;* ;* !!! 

6 komentarzy:

  1. Jak zawsze świetny

    OdpowiedzUsuń
  2. Omomom :3 kiedy next ? :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Przede wszystkim dziękuję za życzenia, jesteś kochana <3 no i za kolejny rozdział :)
    Ale teraz nie moge sie powstrzymać... CIOTO! W takim momencie?! No chyba sobie żatujesz -.- teraz będę miala bezsenne noce :l
    A teraz przechodząc do następnego ja aka najaktywniejsza [ :))) ] z twoich czytelniczek wypowiem sie na temat notki pod rozdziałem: Per mogla wymyslic np żeby wygadać Harremu o dziecku. Banalne no ale to jest mój pomysl a ja sie nie nadaje na pisanie więc można mnie zrozumieć :D
    A no wgl zapomniałabym.. Powodzenia w nowym miejscu zamieszkania czy gdzieśtam :D :* czrkam na next.!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zawsze GENIALNY!
    Pozdrawiam i czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam od niedawna i się wkecilam ;) szybko kolejny!:D

    OdpowiedzUsuń