czwartek, 15 maja 2014

odcinek 14 "Widziałam dużo! A słyszałam jeszcze więcej... W prasie wszędzie o Was huczało! Nie zrobisz ze mnie idiotki.."

Hej!!
Znów długo nie było nowego odcinka :( Przepraszam! Prawie co dzień siadam i pisze parę zdań nowego odcinka, bo niestety tylko na tyle mam czasu... Do tego za kilka dni zaczyna mi się sesja i nie wiem, jak dam sobie radę.. Dzisiaj dodaję next i proszę czekajcie na następny odcinek!
Codziennie wchodzę tu po kilka razy i sprawdzam, czy ktoś czyta i czeka na kolejny odcinek... liczba odwiedzając zawsze wzrasta, ale liczba komentarzy nie bardzo... Czy to moja wina??

W tym odcinku dodaję coś nowego, a mianowicie tekst pisany pochyłą czcionką, który oznacza, że o danym momencie opowiada narrator, który wszystko obserwuje (po polskiemu w 3 osobie liczbie pojedynczej xD hehe).

Zapraszam na new! :**

***********************************************************

Kendall stojąc obok mnie dziwnie spoglądała w naszą stronę. Moja Sel... Wróciła... Stoi przede mną...
- Sel...- wypowiedziałem jej imię bardziej pewnym głosem i natychmiast ująłem ją w objęcia.
Słyszałem jak westchnęła z ogromną ulgą. Bała się, że zapomniałem...! Ale ja nigdy...
- My to się chyba jeszcze nie znamy...?- między mną a Sel stanęła Kendall. Teraz nadejdzie tragedia

Selena z lekka wystraszona odsunęła się ode mnie. Nie chciałem jej wypuścić z moich ramion, dlatego wciąż trzymałem rękę na jej talii. Spojrzała pierw na mnie, a potem na Kendall. Odpowiedziała:
- Hm... osobiście to nie, nie znamy się- podała jej rękę już o wiele pewniejsza siebie. Nie wiedziałem, co mam o tym sądzić. Sel nigdy nie była taka twarda. Być może teraz tylko taką udaje... Gdy ściskały sobie ręce cały w środku drżałem. Na twarzy Sel pojawił się trochę niepewny, lecz jednak groźny uśmiech. Czułem z jednej strony, że to ta sama Sel jaką znałem, ale z drugiej strony... wiedziałem, że ten wyjazd bardzo ją zmienił. Stała się odważniejsza i pewniejsza siebie. Było to widać gołym okiem.

Selena:
Uściśnięcie ręki tej całej Kendall kosztowało mnie bardzo wiele cierpliwości i nerwów. Nie mówię już nic o odezwaniu się do niej. Od środka aż się we mnie gotowało. Co za drań!! Po odstawieniu 'szopki powitalnej' spojrzałam na Perrie. Moja przyjaciółka miała bardzo niewyraźną minę. Rozumiałam już dlaczego próbowała mnie odwieść od przyjechania na tą imprezę. Nie wiedziała jednak, że w Los Angeles dużo się słyszało i widziało na temat One Direction i ich sławnej przyjaciółce Kendall Jenner- modelce, która "podbiła" serce najprzystojniejszego i najmłodszego członka zespołu, Harrego Stylesa. Takich wiadomości i zdjęć widziałam pełno. Szczególnie w internecie. Z każdym dniem widok tej pary przyprawiał mnie o depresję. Miałam niezbity dowód na to, czemu Harry się do mnie nie odzywał. Bolało to. Bolało strasznie... Tak cholernie obiecał... a ja mu uwierzyłam... Tylko po co to wszystko było? Wystarczyło mu tylko to, że wsiadłam w samolot. Odwróciłam się w stronę Harrego. Widziałam na jego twarzy zmieszanie. Czuł się zapewne tak samo głupio jak ja. Jednak postanowiłam się nim teraz nie przejmować, mimo że ta impreza juz była dla mnie kompletną klapą. Chociaż muszę przyznać, że widok tej Kendall obok Harrego ani trochę nie działał na mnie pozytywnie. Musiałam to jednak jakoś znieść. To będzie najgorsza impreza w całym moim dotychczasowym życiu. Niestety...
- Sel, może drinka? :)- przede mną pojawił się zadowolony Lou z kolorowym płynem w ręku.
- No jasne :)- odwzajemniłam jego uśmiech i wzięłam od niego szklankę. Zamoczyłam usta w napoju, lekko schłodzonym lodem. Dawno już nie czułam tego smaku- równe 10 miesięcy.
Cały mój pobyt u Lou próbowałam unikać Harrego. Udawało mi się to tylko z tego względu, iż Kendall co chwilę wynajdywała mu jakieś zajęcie. Korciło mnie, żeby spytać kogokolwiek, czy są parą, ale nie miałam odwagi. Musiałam się tylko domyślać.
Koło godziny 23:00 oznajmiłam wszystkim, że muszę się zwijać do domu. Jutro wraca moja menagerka i musimy załatwić jeszcze kilka spraw. Niektórzy próbowali mnie jakoś zatrzymać, ale byłam nieugięta.
- Szkoda, że już musisz lecieć. Tak dobrze jest Cię znów z nami widzieć :)- uśmiechnął się Niall i mnie przytulił.
- Niallerku jeszcze nie raz się zobaczymy :) Pozałatwiam kilka spraw i możecie mnie odwiedzić ;)- puściłam mu oczko.
- Chętnie! :)- ucieszyli się. Cieszyłam się, że znowu mogę z nimi być. Chociaż nie odzywali się do mnie tak często, jakbym tego chciała, nie mam im tego za złe. Są moimi przyjaciółmi. Nagle koło Nialla pojawił się Harry:
- Jakaś taksówka podjechała pod bramę.- powiedział lekko zdziwiony.
- To moja. Dzięki :)- posłałam mu uśmiech i sięgnęłam po torebkę. Uściskałam ostatni raz Nialla, Perrie i Zayna i ruszyłam ku wyjściu.
- Sel, zaczekaj!- usłyszałam za sobą głos Harrego. Odwróciłam się.
- Co się stało?- zapytałam niecierpliwie. Jeszcze tego mi było trzeba, jak bycie z nim sam na sam.
- Ja.. ja chciałbym Cię odwieźć...- powiedział niepewnie.
- Nie trzeba, Harry. Poradę sobie, mam taksówkę
- Chcę Cię odwieźć do domu... taksówką.
- Po co?- zapytałam bezpośrednio.
- Bo chciałbym pogadać...
- Teraz? O tej godzinie? Nie może to poczekać do jutra?
- Nie... Musimy pogadać dzisiaj. Musze Ci coś wytłumaczyć...
- Tak? A co takiego?- spojrzałam na niego- Jeśli to tyczy się Twojej "przyjaciółki" to nie wiem, czy mnie to obchodzi.
- Tak... tzn nie... nie do końca... chodzi też o nas.
- O nas? Hahaha! Proszę Cię Harry...- zakpiłam z niego.
- To ja Cię proszę, Sel... Tylko Cię odwiozę...- nalegał.
- Dobra. Niech Ci będzie... - zbyt łatwo się poddałam- Chodź, bo taksówka czeka.- wyszliśmy z domu Lou i wsiedliśmy do taksówki. Podałam kierowcy adres i ruszyliśmy. Harry całą drogę milczał. Chciał przecież pogadać, nie?! Co, może myśli, że zaproszę go do siebie na herbatkę? Haha... dobre sobie!
Po 20 minutach dojechaliśmy pod mój hotel, a Harry nie powiedział przez całą podróż ani słowa. Ja nie zamierzałam zaczynać rozmowy. On chciał pogadać, a nie ja. Wysiadłam z taksówki, uprzednio płacąc kierowcy, a zaraz za mną wysiadł Harry.
- Mieszkasz w hotelu?- spytał zdziwiony.
- A co Ty się willi z basenem spodziewałeś?- odpowiedziałam z sarkazmem, a potem grzecznie dodałam- Tak, przez kilka dni tu mieszkam, póki czegoś dla siebie nie znajdę.
- Mogę Ci pomóc, jeśli...- zaczął, ale mu przerwałam:
- Dam sobie radę, Harry. Tak jak przez całe życie...- odparłam.- Ale dziękuję za chęci.- zamilkłam i on też nic już nie powiedział. Czyli mam go zaprosić do siebie na "herbatkę", tak?
- Może wejdziesz?- kiwnęłam w stronę hotelu.
- Jeśli nie będę Ci przeszkadzał...- zgodził się. Przekroczyliśmy próg hotelu. Zameldowałam się w recepcji i wjechaliśmy windą na górę. Otworzyłam drzwi mojego mieszkania i weszliśmy oboje do środka. W tym czasie, co Harry mierzył wzrokiem mój salon, ja zdejmowałam te okropnie wysokie i niewygodne buty. Odłożyłam na fotel kurtkę i torebkę i podeszłam do Harrego.
- Chcesz coś do picia? Alkoholu niestety nie mam... - zapytałam go.
- Ehm... tak, jasne... soku.- odpowiedział. Był wyraźnie zdenerwowany. Nie miałam pojęcia czemu. W tym czasie, co ja przygotowywałam sok w kuchni Harry wygodnie usadowił się na kanapie. Miałam nadzieję, że nie będzie tu długo... Nie zniosę dłużej jego obecności. Nie dzisiaj!
- Proszę.- postawiłam na stoliku przed nim szklanki z sokiem. Harry podziękował i upił łyk napoju. Ja podeszłam do okna i oparłam sie plecami o parapet. Czekałam aż Harry zacznie temat, o którym chciał ze mną pogadać. W końcu sie odezwał:
- Jak było w Los Angeles?
- Nie było łatwo, ale było fajnie... - odpowiedziałam grzecznie- Ale nie chciałeś chyba o tym ze mną rozmawiać?- spojrzałam na niego. Odchrząknął i powiedział:
- No nie... Chciałem porozmawiać o czymś innym.
- No więc słucham...
- Nie wiem od czego mam zacząć... To jest cholernie trudne.
- Jasne... Kolejna sytuacja w Twoim życiu, która jest cholernie trudna... Jakiś rok temu też taka miałeś.- odparłam. Harry był w kompletnym szoku.
- Proszę Sel, nie porównuj tego, co było wtedy...
- Trochę ciężko jest tego nie porównywać. Znowu nie wiesz co powiedzieć, jak się wytłumaczyć... nie wiem, czy Ty jesteś aż taki głupi, czy po prostu uwielbiasz takie sytuacje...?
- Selena...
- Najlepsze jest to, że znowu się tłumaczysz... MI się tłumaczysz...- zaakcentowałam słowo "mi".
- Sam nie wiem dlaczego...
- Nie wiesz? To w takim razie co tutaj robisz?! - uniosłam na niego głos. Ręce mi zadrżały, a Harry wyraźnie poruszył się na kanapie. Chyba sam był zdenerwowany, bo po chwil podniósł się z kanapy. Przeczesał ręką włosy, odwrócił się do mnie tyłem i westchnął. Podparłam się rękami z tyłu o parapet, a Harry odwrócił się znów ku mnie. Zbliżył się o parę kroków.
- To naprawdę jest trudne... - zaczął mówić. Postanowiłam, ze wysłucham go do końca.- Byłaś ze mną wtedy, kiedy tego najbardziej potrzebowałem... Pomogłaś mi przejrzeć na oczy... Zrozumieć to, co naprawdę czuję i do kogo. Potem wyjechałaś... Znów zostałem sam. Nie masz pojęcia, co wtedy we mnie siedziało. Nawet nie umiem tego wyrazić słowami... Chciałbym tak bardzo cofnąć czas, że byłbym w stanie oddać wszystko, nawet swoja karierę, byleby cofnąć się w czasie o te cholerne, pieprzone 10 miesięcy!- jego oczy nabrały intensywnego koloru zieleni. Nigdy go takiego jeszcze nie widziałam. - Te długie miesiące minęły... Wróciłaś. Nie wiem, czy wciąż jesteś tą samą osobą, czy się zmieniłaś... To trwało tak strasznie długo!- głos mu się załamał.
- To po co obiecałeś? - mój głos był przepełniony żalem- Po co to zrobiłeś? Czułeś się do tego zobowiązany? Niczego sobie nie przyrzekaliśmy! Nie musiałeś tego robić!- panikowałam, ja po prostu panikowałam. Czułam, ze za moment się rozpłaczę. Harry nic nie odpowiedział na moje słowa. Szybkim krokiem przeszedł odległość jaka nas teraz dzieliła i w jednej chwili zjawił się tuz przy mnie. Jego usta zachłannie całowały już moje. Byłam pełna szoku, ale odwzajemniałam pocałunki. Między naszymi policzkami spłynęła łza. Podejrzewam, że żadne z nas nie wiedziało do końca czyja ona jest. Harry ujął mnie mocno w objęcia i juz po chwili czułam, że przemieszczamy się w kierunku mojej sypialni. Kiedy przekroczyliśmy drzwi poczułam za plecami ścianę. Harry przywarł mnie do niej i dalej szaleńczo całował. Jego usta był tak spragnione, że przez moment nie mogłam się ogarnąć. Kiedy odzyskałam w pełni świadomość coś mnie tknęło i odsunęłam od siebie Harrego. Popchnęłam go na ścianę i teraz ja przyparłam go do niej. Wpiłam się w jego usta delikatnie je przygryzając.
- O to Ci chodzi, prawda?- zapytałam. Harry chyba nie wiedział, co mam na myśli- Sądzisz, że się zmieniłam... Proszę bardzo, zobacz sam... - szeptałam mu do ucha. Potem powoli zsuwałam się niżej, w dół jego ciała. Dotarłam po chwili do jego rozporka. Złapałam mocno za pasek od spodni, odpinając go po chwili. Złapałam za zamek i zsunęłam go w dół. Harry drgnął, tak samo jak zawartość jego bokserek.
- Sel...- wyszeptał moje imię, a ja zastygłam w bezruchu. Trwało to kilka sekund. Nagle podniosłam się do góry i spojrzałam Harremu prosto w twarz. Wyszeptałam pewnym głosem:
- Nie zmieniłam się. Nic nie mogłoby sprawić, żeby tak się stało...- odwróciłam się do niego plecami i usiadłam na łóżku. Harry zdezorientowany po chwili znalazł się tuz przy mnie. Ja leżałam na łóżku, trzymając nogi na podłodze.
- Zmieniłaś się.. Wewnątrz, jak i na zewnątrz... - odparł- Jesteś odważniejsza i pewniejsza siebie... sama tylko zobacz...- dodał jeszcze i delikatnie przejechał dłonią wzdłuż mojego tułowia. Mimo iż byłam ubrana, bardzo dokładnie czułam jego dotyk. Nie minęła sekunda, a Harry znów mnie całował. Odwzajemniałam jego pocałunki tylko dlatego, że za nim cholernie tęskniłam. W tej chwili nie obchodziło mnie nic tylko ja i on. Pragnęłam by mnie całował, dotykał i pieścił. No i wyraźnie on tego też chciał. Robił wszystko to, co chodziło mi po głowie... Już bez zbędnych słów przeszliśmy do sedna. Harry zwinnymi ruchami rozebrał do naga mnie i siebie. Ułożył mnie wygodnie na poduszkach i namiętnie całował.
Jego ciało znajdowało się pomiędzy moimi nogami, a jego usta składały pocałunki wzdłuż mojego brzucha i między piersiami. Kiedy znów pocałował mnie w usta wyszeptał:
- Tak strasznie tęskniłem...- i w ciągu ułamku sekundy poczułam, jak powoli we mnie wchodzi. Jego ruchy były dosyć wolne, ale dawały mi tyle rozkoszy, że śmiało mogłabym oszaleć. Kiedy w niektórych momentach przyspieszał moje usta wydawały bardzo dziwne odgłosy. Nawet prosiłam go, by nie przestawał, by był we mnie... by się ze mną kochał. On bez słowa to robił. Aż do samego końca.
Kiedy skończyliśmy ubrałam na siebie spodnie od dresu i koszulkę. Harry też się ubrał nie mówiąc do mnie ani słowa. Atmosfera między nami była trochę dziwna. Nie wiedziałam o co chodzi, ale czułam, że jest to moja wina. Mimo iż było mi z nim bardzo cudownie, wciąż w głowie miała widok jego i Kendall. Przez tą dziewuchę cała w środku się gotowałam i starałam nie wybuchnąć gniewem. Niestety... moje opanowanie emocji nie należy do najlepszych...
- Ona też była taka cudowna?- wypaliłam "ni z gruszki ni z pietruszki". Harry zastygł w bezruchu. Nie spodziewał się chyba takiego pytania. Bynajmniej nie dzisiaj. Ja tez nie...
- Sel...- zaczął, ale mu przerwałam.
- A może nadal jest cudowna? Ha! Na pewno tak... - dodałam swoje " 3 grosze". Mina Harrego była okropna. Nie mogłam na niego patrzeć, odwróciłam sie do niego tyłem.
- Co Ty wygadujesz, Sel?- podszedł do mnie po chwili i oparł delikatnie dłonie na moich ramionach. Od razu je zrzuciłam. Nagle nie chciałam, żeby mnie dotykał.
- Wiem, że się z nią pieprzyłeś...
- Skąd Ci to przyszło do głowy?- nie dowierzał w to, co słyszy.
- Znikąd... To przecież logiczne... Jesteś Harry Styles...
- No i co z tego?! Selena, między mną a Kendall do niczego nie doszło...!
- Jasne!! A gazety i internet kłamie!- wypaliłam- Widziałam dużo! A słyszałam jeszcze więcej... W prasie wszędzie o Was huczało! Nie zrobisz ze mnie idiotki...
- Sądzisz, że gdybym miał Cię za idiotkę to byłby tu teraz z Tobą?
- Tak, własnie tak! Po to tu jesteś przecież... Dobrze zdajesz sobie sprawę z tego, że jestem idiotką, która Cię kocha i z tej popieprzonej miłości wskoczy Ci do łóżka chociaż jesteś z inną!
- Czy Ty siebie słyszysz? Co Ty w ogóle wygadujesz? Ani jednego słowa z tego, co mówisz nie powiedziałem i nigdy bym nie powiedział!
- Akurat!!
- Sel, czemu Ty się oszukujesz? Sama przed chwilą powiedziałaś, że mnie kochasz... Ja tego nie wykorzystuje... I nigdy bym nie wykorzystał...!- patrzył na mnie miną zbitego psa.
- Wyjdź!- wskazałam mu drzwi. Jego oczy zrobiły się jeszcze większe. - Wyjdź powiedziałam!- poprawiłam swoja prośbę, kiedy on wcale na to nie zareagował.
- Nie chcesz tego...
- A właśnie, że chcę i natychmiast to zrobisz! Nie chcę Cię tu więcej widzieć! Wyjdź! Wynocha!
- Dobrze... Skoro tego sobie życzysz... - odparł ze stoickim spokojem. Aż ja się zdziwiłam...- Nigdy więcej mnie tu nie zobaczysz...- wyszedł z pokoju i znów trzasnęły za nim drzwi. Znów...

Załamana dziewczyna opadła na podłogę. Z jej oczu poleciały słone łzy. Były one pełne żalu, nienawiści i miłości. Choć sama nie była wobec siebie i innych sprawiedliwa, musiała ponieść teraz za to wszystko wysoką cenę. Ocierając bolące łzy wyjęła telefon. Otworzyła nową wiadomość i wystukała kilka bardzo prostych słów: 
"Jestem w Londynie. Jutro o 13 w Parku- pamiętasz? Przyjdź jeśli możesz. Ja będę czekać. Potrzebuję Cię. Bardzo."
Kliknęła przycisk "wyślij" i wiadomość została wysłana. Obiecała to spotkanie, jak tylko tu wróci. Dotrzyma słowa. Nie jest przecież Nim...
Wkurzony chłopak szedł ulicami Londynu. Nie wierzył w to, co własnie go spotkało. To było jak przekleństwo. Tak bardzo mu zależało, ale nie potrafił wielu rzeczy sobie odmówić. Bardzo żałował tego, do czego się dopuścił, ale nie mógł już cofnąć czasu. Choćby chciał to zrobić, nie potrafił. Jedynym wyjściem z tej sytuacji było zapomnienie... Niestety trwało ono bardzo krótko, bo na więcej nie mógł sobie pozwolić. Już i tak zbyt wiele razy do tego dopuszczał. Jedna mała działka bardzo mu pomagała. Szczególnie w takim momencie, jak ten. Droga do domu nie zajęła mu zbyt wiele czasu. Jak tylko się w nim znalazł od razu się rozebrał i położył do łóżka. Wciąż czuł na sobie perfumy, kobiece perfumy. Uwielbiał je. Były dla niego dodatkową dawką narkotyku. Chciał usnąć jak najszybciej, żeby szybciej zapomnieć... Lecz niespodziewanie coś sprawiło, że jego umysł nabrał odrobiny rozsądku. To coś nadeszło w raz z cichą melodią jego dzwonku w telefonie. Wyjął go pospiesznie mając nadzieję... Niestety nie do końca w ta stronę chciał brnąć, ale nie mógł jej zawieść. Już raz popełnił ten błąd... Drugi raz tego nie popełni. Jutro o 13 jego świat się zmieni- tak sobie postanowił. Ale teraz... musiał odpocząć.
C.D.N.

****************************************************************
BARDZO PROSZĘ O KOMENTARZE! :)

4 komentarze:

  1. Boże GENIALNY!! Czytałam z wielką ekscytacją, ponieważ byłam ciekawa co się stanie dalej.Aby tak dalej! Trzymam kciuki! Trochę szkoda mi Harrego jak go potraktowała Selena. Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega *.*
    zapraszam do mnie werevolf4ever.blogspot.com <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam wszystkie i stwierdzam, że genialnie piszesz! Czekam na kolejny!:))
    + mogłabyś wyłączyć weryfikacje obrazkową?:(

    http://badbritish-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. weryfikacja obrazkowa usunięta :)
      dzięki za zwrócenie na to uwagi, bo szczerze się przyznam, że zapomniałam to usunąć, a sama tego nie lubię ;) :*

      no a teraz zmykam na Waszego bloga :* !

      Usuń